800 plus powinno przysługiwać tylko tym Ukraińcom, którzy podejmą pracę w Polsce. Podobnie z ochroną zdrowia – tak powiedział prezydent Karol Nawrocki, wetując ustawę o pomocy Ukraińcom. Pan się zgadza z prezydentem? - pytamy prof. Jana Brzozowskiego, eksperta do spraw migracji z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Zdecydowanie się nie zgadzam. To decyzja fatalna. Po pierwsze ochrona zdrowia nie podlega negocjacjom. Jesteśmy członkiem Unii Europejskiej i dyrektywa ochrony tymczasowej daje Ukraińcom prawo do bezpłatnej służby zdrowia. Prezydent nic do tego nie ma - chyba że wyjdziemy z Unii
- podkreśla prof. Brzozowski.
800 plus drugorzędne, kluczowa stabilizacja pobytu
Zdaniem eksperta dyskusja o 800 plus przesłania istotę problemu.
Nie za bardzo wyobrażam sobie mechanizmy kontroli, kto miałby być uprawniony. Już przy Polakach były wątpliwości, czy to świadczenie nie powinno trafiać tylko do najuboższych. Ale prawdziwym problemem jest coś innego. Wetując ustawę, prezydent wtrącił milion ukraińskich kobiet, dzieci i mężczyzn w administracyjne limbo – nie wiadomo, co stanie się z nimi po marcu 2026 roku
– mówi profesor.
Brzozowski przypomina, że Ukraińcy oczekują stabilizacji, a nie corocznego przedłużania ochrony. - Oni po prostu boją się, że w pewnym momencie ochrona zostanie im odebrana. To jest kluczowe, a 800 plus to kwestia drugorzędna – dodaje.
Ukraińcy a polska gospodarka
Ekspert zaznacza, że Ukraińcy w Polsce to nie obciążenie, lecz istotna część gospodarki.
Praca Ukraińców to 2,5% polskiego PKB. Badania Deloitte i NBP pokazują, że na każdą złotówkę wypłaconą z 800 plus Ukraińcy płacą pięć złotych podatków. To oni są płatnikami netto, a nie beneficjentami. W rzeczywistości to my bardziej potrzebujemy Ukraińców niż oni nas
– podkreśla profesor.
Dodał, że odejście Ukraińców byłoby ciosem dla wielu branż.
Wyobraźmy sobie, że znika milion albo dwa miliony Ukraińców. Co wtedy z naszymi usługami? Co z chlebem w piekarni, transportem, budownictwem? Koszty poszybują w górę. Ukraińców chętnie przejmą Niemcy czy Francja, które już teraz kuszą ich ofertami pracy
- ostrzega.
Ukraińcy nie żyją lepiej niż Polacy
Brzozowski podkreśla, że narracja o „przywilejach” Ukraińców jest nieprawdziwa.
Ukraińcy mieszkający w hostelach za darmo to margines. Większość pracuje ciężko w zawodach, których Polacy nie chcą – niskopłatnych, niestabilnych i wymagających. Mają zdecydowanie gorzej niż przeciętny Kowalski. To nie jest tak, że zabierają pracę Polakom. Oni wykonują prace, które bez nich pozostałyby nieobsadzone
- mówi ekspert.
Dane są jednoznaczne: 93% Ukraińców, którzy przyjechali przed wojną, pracuje, a wśród uchodźców po 2022 roku – ponad 70%.
Polska nie przyciąga socjalem
Na pytanie, czy Ukraińcy przyjeżdżają głównie po świadczenia socjalne, profesor odpowiada zdecydowanie:
Polska jest na dole listy krajów UE, jeśli chodzi o hojność pomocy społecznej. Nasz system wsparcia jest skromny i Ukraińcy świetnie to wiedzą. Do Polski przyciąga ich bliskość geograficzna, kulturowa i rynek pracy. Tu mogą dostać pracę, a nie socjal.
Sygnał fatalny
Profesor zwraca uwagę także na kontekst polityczny.
To fatalny sygnał - dzień po Święcie Niepodległości Ukrainy, kilka dni po tym, jak Polski zabrakło na rozmowach o Ukrainie z Donaldem Trumpem, prezydent wetuje ustawę, która miała przedłużyć legalność pobytu uchodźców i rozwiązać wiele technicznych problemów administracji. To nie 800 plus jest problemem, tylko klimat wokół imigrantów i Ukraińców w Polsce.