Historia pani Katarzyny, to klasyczny phishing, czyli łowienie rybki. I muszę przyznać, że ta konkretna rybka była bardzo sprytna. Nie połknęła haczyka, zaczęła dyskutować z oszustem i wysłała ostrzeżenie także do nas. Ale po kolei.
Tak nas łowią
Oszuści zaczęli od gratulacji. Nic tak nie rozprasza jak wiadomość o wygranej. Ktoś rzuca w nas konfetti, krzyczy gratulacje, a my zamiast patrzeć pod nogi, żeby się nie przewrócić, cieszymy się, że coś wygraliśmy. Tak właśnie wygląda numer na wygraną w konkursie. Zauważcie, najpierw mamy euforię. Ktoś pisze "gratulacje, wygrałeś", serce bije szybciej, myślimy "super, los się do nas uśmiechnął" i w tym momencie oszuści wbijają pierwszy haczyk. Piszą niby niewinną prośbę. "Pokaż zrzut ekranu rejestracji". No ale po co im to? Przecież kontaktują się, bo właśnie jesteśmy zarejestrowani.
To jest pierwszy sygnał, że coś jest nie tak. Teraz wisienka na torcie. Oszust poprosił o opłatę weryfikacyjną w wysokości 9 zł. To jest tak perfidne, że aż śmieszne. W końcu 9 zł to nie majątek, prawda? Ale im nie chodzi o te 9 zł. Im chodzi o numer karty kredytowej, o dane, które mogą potem wykorzystać do o wiele większych przekrętów. Nasza słuchaczka, pani Katarzyna, zachowała się tak, jak powinna. Zaczęła zadawać pytania, a oszuści zaczęli się miotać. Gdzie znajdę regulamin konkursu? - zapytała.
Prawda czy fake? Polecamy cykl podcastów
Zapytać nie zaszkodzi
Oszust zaczął przekazywać kłamliwe komunikaty o formalnościach i w końcu bezradny napisał - jeśli nie wierzysz, przyjdź do studia. Drodzy słuchacze, zawsze możecie przyjść do Radia Kraków. Zawsze możecie do nas zadzwonić, ale nigdy, przenigdy nie podawajcie danych karty kredytowej w mediach społecznościowych. Radio Kraków nigdy o to nie prosi, a jeśli ktoś twierdzi, że musicie zapłacić za odbiór nagrody, to macie do czynienia z oszustem.