Może dlatego od tego roku wprowadzono obowiązek sprawdzania wszystkich prac magisterskich na wszystkich uczelniach - a nie jak dotychczas tylko wybiórczych. Czy to ukróci podrabianie? A może problem leży gdzie indziej? Według ubiegłorocznego raportu NIK-u antyplagiatowe programy okazały się mało przydatne i nieskuteczne. Czy więc utworzony przez krakowskich twórców nowy program poradzi sobie z falą plagiatów? U progu roku akademickiego w audycji "Przed hejnałem" porozmawiamy o plagiatach.
Goście:
Dr Sybilla Stanisławska - Kloc - z Katedry Prawa Własności Intelektualnej, Wydział Prawa UJ
Marcin Paluch - współtwórca programu antyplagiatowego Genuino.
- Mówimy o plagiacie. To zjawisko dotyczy prawie wszystkich.
Marcin Paluch - Piszą o nim gazety, media podają informacje, że zjawisko jest i to w zbyt dużej skali. Niewiele środowisk coś z tym robi, dlatego postanowiliśmy zwalczyć to zjawisko skutecznie. Dotychczasowe metody nie pozwalały na poważną walkę.
- Co to jest plagiat?
Dr Sybilla Stanisławska-Kloc - To jest termin rozumiany jako przywłaszczenie cudzej twórczości, skopiowanie cudzego utworu, nieoznaczenie, że to cudza twórczość. Przypadki takiej nieuczciwości miały miejsce już od dziesiątków lat, ale w ostatnich latach przybrały duże rozmiary. Dzisiaj stosując metodę "kopiuj - wklej" możemy bardzo łatwo wykorzystać cudzy utwór. Być może potem zapominamy o cudzysłowie. Może też poczucie swobody nas do tego skłania, bo jeśli ktoś umieścił tekst w internecie, to możemy z niego dobrowolnie korzystać. Zawsze powinniśmy podać źródło, skąd czerpiemy informacje.
- Jak zmieniły się przepisy?
Dr Sybilla Stanisławska-Kloc - Powoli wprowadzano pewne rozwiązania prawne, które pozwalały skutecznie walczyć z plagiatem. Mogą one pozbawić studenta tytułu magistra. Mają miejsce przypadki pozbawienia tytułów doktora i doktora habilitowanego. Teraz mamy 3 etap tej walki - obowiązek sprawdzania przez program antyplagiatowy wszystkich prac dyplomowych, magisterskich, licencjackich. Studenci, którzy w tym roku będą bronić prac, obligatoryjnie będą poddawani sprawdzeniu przez program antyplagiatowy.
- Sprawdzane też będą prace do 5 lat wstecz.
Dr Sybilla Stanisławska-Kloc - Nie będzie to sprawdzanie automatyczne wszystkich prac. Stworzono ogólnopolskie repozytorium i prace sprzed 5 lat będą przekazywane do tego repozytorium, by stworzyć bazę danych, do której będzie się odnosił program antyplagiatowy.
- Nie ma czegoś takiego jak definicja programu antyplagiatowego.
Dr Sybilla Stanisławska-Kloc - To jest też pewnego rodzaju skrót myślowy. Ten program ułatwia nam sprawdzanie pracy dyplomowych z innymi pracami. Te programy zawsze połączone są z bazami danych, ale na początku te prace będą sprawdzane między sobą.
- Czym różni się genuino od innych programów antyplagiatowych?
Marcin Paluch - System antyplagiatowy to taki, który pomaga zdiagnozować niefortunnie użyte treści z innych źródeł. Ma wskazać wszystkie próby zapożyczenia. Do dziś istniejące systemy antyplagiatowe działały w taki sposób, że porównywały treści w systemie jeden do jednego, czyli zdanie do zdania. Gdy taki system znalazł nieuprawnione zapożyczenie, zgłaszał je. Inne, nowsze systemy zamieniają tekst na wektory, dzięki czemu są odporne na synonimy. Tworząc genuino, poszliśmy o krok dalej. Sprawdzamy tekst do tekstu, zamieniamy tekst na matematykę, ale nauczyliśmy też genuino rozumieć - o czym jest tekst. On poszukuje plagiatu na etapie idei i myśli, wskazuje miejsca, gdzie potencjalnie może występować plagiat. Takiego systemu nie ma jeszcze na świecie.
Dr Sybilla Stanisławska-Kloc - Ja nie korzystałam jeszcze z tego systemu. Ten raport tworzony przez program antyplagiatowy będzie weryfikowany przez promotora. To on dalej będzie czuwał nad pracą, ale dostanie ułatwienia. Dzięki nim będzie mógł przyjrzeć się wskazanym przez program, podejrzanym o plagiat fragmentom. Może to być przypadkowe podobieństwo, każde zdanie można napisać w podobny sposób.
- W czyim interesie leży wykrycie plagiatu?
Dr Sybilla Stanisławska-Kloc - Zależy wszystkim i to pokazuje zmiana podejścia. Jeszcze kilka lat temu nie walczono z plagiatem, teraz zmiany prawne pokazują, że wszystkim zależy. Nikt nie chce żyć w przeświadczeniu, że można odebrać mu stopień naukowy. Uczelniom zależy, by podtrzymywać standardy etyczne.
- Być może jest luka w naszym kształceniu? Nie miałam na żadnym etapie kształcenia informacji, jak pisać takie prace.
Marcin Paluch - To są aspekty mocno przez lata zaniedbywane. Są uczelnie, które dotychczas walczyły z tym problemem samodzielnie. Rząd zauważył, że mamy z tym problem, stąd wprowadzenie ustawy. Idziemy w dobrą stronę.
- My leczymy skutki, a nie staramy się usunąć przyczyny tego zjawiska. Może za dużo osób studiuje, a potem sobie nie radzą, nie są twórczy.
Marcin Paluch - Trochę tak jest, że ukształtował się trend - kończysz szkołę, idź na studia. Nie uczy się dzisiaj młodzieży jak pisać prace, nie stawia się nacisku na samodzielne uczenie.
Dr Sybilla Stanisławska-Kloc - Na etapie studiów jest uwzględnione nauczanie z własności intelektualnej. Wprowadzono ten obowiązek na studiach I, II stopnia, a także na III stopniu studiów doktoranckich. Studenci są zapoznawani z elementami wykorzystywania cudzej własności. Zmienia się podejście studentów, bo są na to uwrażliwiani. Dodatkowe wsparcie mają ze strony promotorów. To nie jest chlubą dla promotora, gdy magistrant posługuje się plagiatem.
Marcin Paluch - Są promotorzy, którym zależy. W dotychczas istniejących systemach antyplagiatowych raport był nieczytelny. Utarło się, że praca jest dobra, gdy ma poniżej 20% podobieństwa.
Dr Sybilla Stanisławska-Kloc - Jeśli praca liczy 100 stron, to 5% to jest 5 stron. To jest niedopuszczalne, by były one plagiatem. Student może zacytować, przywołać, ale musi to zaznaczyć. Nie jest wstydem powołanie się na cudzą twórczość - to dobrze o nas świadczy. Świadczy, że jesteśmy elokwentni.