Przełomowy moment: narodziny ojca
Dla wielu mężczyzn moment, w którym dowiadują się, że zostaną ojcami, to jedna z najbardziej przełomowych chwil w życiu. To czas, w którym zmienia się sposób myślenia, pojawiają się nowe emocje, a dotychczasowe priorytety zaczynają ustępować miejsca odpowiedzialności za nowe życie.
Mam wrażenie, że prawdziwa świadomość tego, że zostałem ojcem, przyszła dopiero w chwili porodu. Do dziś pamiętam ten ucisk nożyczek na miękkiej tkance, za każdym razem, gdy przecinałem pępowinę. To był moment, w którym narodził się ojciec. Oczywiście mentalnie ta świadomość pojawiła się wcześniej, ale to właśnie tamta chwila została we mnie najmocniej – mówi Dominik Radziszowski
Podobne odczucia miał Kornel Sawicki, który mówił o wybuchu radości w chwili narodzin dziecka, ale też o towarzyszącej temu niepewności:
To jest moment pełen radości, prawdziwy wybuch emocji. A jednocześnie pojawia się takie poczucie, że nikt mnie nie nauczył, jak być ojcem. W szkole uczono nas matematyki, polskiego i wielu innych rzeczy. A tu nagle jestem jak ryba wyrzucona na brzeg morza.
Stanisław Bobula, psycholog, zwrócił uwagę na to, że najwięcej o ojcostwie uczymy się od własnych ojców. Jednak kultura często odmawia chłopcom możliwości uczenia się opieki i troski – zabawy w dom czy z lalkami są wykluczane jako „niemęskie”. To prowadzi do trudności w wejściu w rolę opiekuna.
Dla mnie te dwie kreski oznaczały naprawdę wyczekane dziecko, bo staraliśmy się o nie pięć lat. Oczywiście poród był jednym z najmocniejszych doświadczeń w moim życiu, ale dla mnie istotny był trochę inny moment. Córka miała może miesiąc, może nawet mniej. Wracałem wtedy z pracy i nagle uświadomiłem sobie, że to pierwszy raz, kiedy nie mogę tak po prostu, spontanicznie wejść do kawiarni czy knajpy, spotkać się z kimś znajomym, bo w domu czeka moja córka z ówczesną żoną. Poczułem, że właśnie zakończył się pewien etap – etap totalnej, nieskrępowanej wolności. I co ciekawe, mimo że wolność zawsze była dla mnie ważna, wcale nie było mi jej szkoda – mówi Stanisław Bobula.
(Dalsza część artykułu i podcast pod zdjęciem)
„To jest moment pełen radości, prawdziwy wybuch emocji. A jednocześnie pojawia się takie poczucie, że nikt mnie nie nauczył, jak być ojcem. W szkole uczono nas matematyki, polskiego i wielu innych rzeczy. A tu nagle jestem jak ryba wyrzucona na brzeg morza.”
Wzorce ojcostwa – dziedziczone i modyfikowane
Czy dzisiejsi ojcowie powielają to, czego nauczyli się od swoich ojców, czy wręcz przeciwnie – świadomie budują nową jakość? Dominik Radziszowski wspomniał o swoim ojcu jako człowieku odpowiedzialnym, pracowitym i przedsiębiorczym, wychowanym w realiach PRL-u, gdzie soboty były robocze, a ojcowska obecność w domu mocno ograniczona. Wspomniał też o modelu „dzieci z kluczem na szyi”, powszechnym w tamtym czasie. Ten świat, choć właściwy dla swojego pokolenia, dzisiaj trudno powielić. Natomiast wartości, które przekazał mu ojciec – odpowiedzialność, pracowitość, techniczne umiejętności – są nadal aktualne.
Z kolei Kornel Sawicki mówił o ojcu, który był fizycznie obecny – codziennie po pracy wracał do domu i nie brał nadgodzin. Wspólne chwile spędzali głównie przez działanie: wycieczki, rowery, majsterkowanie. Nie rozmawiali wiele o emocjach – to była raczej relacja oparta na aktywności niż dialogu.
Dziś jednak coś się zmienia. Współcześni ojcowie uczą się mówić o emocjach, a przede wszystkim – słuchać. Jak zaznaczyli uczestnicy rozmowy, nie trzeba być ekspertem od emocji, żeby tworzyć głęboką relację z dzieckiem. Czasami wystarczy uważnie słuchać, zadawać pytania, dzielić się własnym doświadczeniem.
Rozumienie własnych emocji i tego, co się w nas dzieje, jest niezwykle ważne także dla mężczyzn. Uczymy się tego i coraz częściej rozmawiamy z dziećmi o emocjach, ale przede wszystkim w ogóle rozmawiamy. To jest najważniejsze. Bo czy mówimy o emocjach, czy o czymś zupełnie innym – to ma już mniejsze znaczenie. Liczy się to, że jesteśmy w dialogu – mówi Stanisław Bobula.
Dominik Radziszowski zauważył, że tam, gdzie ojcowie są równie zaangażowani co matki, relacje partnerskie są zwykle głębsze i bardziej trwałe. Mniejsze jest także ryzyko kryzysów i rozpadu związku. Kluczem do tego jest rozmowa – autentyczna, regularna, pozbawiona dominacji i hierarchii. Kiedy do komunikacji dochodzi wspólnota wartości i wzajemne wsparcie, tworzy się przestrzeń do harmonijnego współżycia i wychowywania dzieci.
(Cała rozmowa do posłuchania)