Weganizm w Polsce: filozofia, światopogląd czy zagrożenie dla przemysłu?
W ostatnich latach dieta roślinna przeszła w Polsce drogę od niszowego wyboru do przedmiotu ogólnonarodowej debaty. Weganizm – niegdyś utożsamiany jedynie z dietą – dziś jawi się jako styl życia, system wartości, a nawet potencjalne zagrożenie dla ustalonego porządku społeczno-gospodarczego. Skąd tak duże emocje wokół jedzenia roślin?
Paradoks wzrostu
Z jednej strony w Polsce obserwujemy rosnącą liczbę lokali oferujących dania roślinne – Warszawa niejednokrotnie była określana mianem "stolicy wegańskich restauracji" w Europie Środkowo-Wschodniej. Z drugiej jednak, statystyczny Polak konsumuje aż 73 kilogramy mięsa rocznie – to więcej niż średnia OECD (69 kg). Zdaniem profesora, wybór produktów spożywczych nie jest już wyłącznie decyzją smakową czy zdrowotną – to coraz częściej deklaracja światopoglądowa. „Paradoks, czy nawet sprzeczność wzrostu dwóch przeciwstawnych rodzajów diet wynika z podziałów wartościowo-światopoglądowych i tutaj kwestia diety jest tego jednym z elementów” – tłumaczy Urbaniak.
To, co ląduje na naszym talerzu, często odzwierciedla przynależność do określonej grupy społecznej czy ideologicznej.
Nie jest zatem zaskoczeniem, że kwestia weganizmu stała się polem walki politycznej. Urbaniak zauważa:
To jest idealna kwestia polaryzacyjna, czyli polityka musiała sobie to zawłaszczyć, bo nic tak dobrze nie polaryzuje jak to, co mamy na talerzu.
Jego zdaniem weganie zostali wręcz „wpisani” na listę społecznych „wrogów”, podobnie jak inne mniejszości, które wyróżniają się stylem życia. Dla części opinii publicznej to właśnie weganizm – utożsamiany z radykalizmem – może być postrzegany jako zagrożenie dla tradycyjnych wartości.
Zagrożenie dla przemysłu?
Konflikt wokół diety roślinnej nie rozgrywa się jednak tylko w sferze symbolicznej. „To jest zagrożenie dla dużych koncernów i małych, czy nawet niewielkich zakładów produkujących mięso, nabiał, ewentualnie futra” – twierdzi Urbaniak. Zmiana preferencji konsumenckich może bezpośrednio uderzyć w przemysł mięsny i mleczarski. Jednocześnie profesor przyznaje, że duże firmy mają potencjał do adaptacji.
Jednym z najmocniejszych argumentów na rzecz weganizmu nie jest już tylko etyka, ale... inteligencja.
Jego wartością jest nie tylko troska, empatia, ale w ogóle to, że ja zaczynam wykonywać wysiłek intelektualny i myślę o tym, co kupuję. Jestem świadomym konsumentem, więc wykazuję się jakiegoś rodzaju inteligencją
– mówi Urbaniak. Świadomość konsumencka staje się więc formą sprzeciwu wobec nieetycznych i szkodliwych praktyk przemysłu spożywczego.
Co dalej?
Weganizm w Polsce nieustannie się rozwija, choć jego ekspansja nie przebiega bez tarć społecznych. Dla jednych to modny styl życia, dla innych filozofia, a jeszcze dla kolejnych – zagrożenie. Jak mówi Urbaniak, „jeżeli mówimy, że świadoma, inteligentna konsumpcja jest radykalna, no to jest strasznie smutna konkluzja”.
Ale być może właśnie w tej „smutnej konkluzji” tkwi nadzieja – że poprzez jedzenie możemy nie tylko zadbać o zdrowie, ale również wyrazić troskę, empatię i odpowiedzialność. Nawet jeśli to oznacza bycie radykalnym.