Mindfulness w szkole, w domu, w relacjach – korzyści i pułapki

Po co w ogóle trenować uważność? Szafrański przyznał, że mindfulness może być pożyteczną metodą wspierającą radzenie sobie z codziennymi trudnościami, redukcją napięcia czy samoregulacją emocji. Jednocześnie zaznaczył, że efekty są najczęściej umiarkowane, co widać także w metaanalizach badań.

– To nie jest cudowna recepta na wszystko. Nie róbmy z mindfulnessu ani złotego środka, ani czarnej owcy. To narzędzie, które bywa pomocne, ale nie zawsze i nie w każdym przypadku – mówił.

Zwrócił uwagę, że jednym z realnych, czasem niedocenianych efektów bywa po prostu to, że człowiek poświęca czas samemu sobie. Znajduje przestrzeń, w której może się zatrzymać – i już ten fakt może przynosić krótkoterminową lub długoterminową ulgę.

W rozmowie pojawił się też wątek zastosowania uważności w szkołach. Szafrański przyznał, że treningi dla dzieci mogą mieć pewną wartość edukacyjną – pokazują, że dbanie o dobrostan psychiczny jest ważne od najmłodszych lat. Ostrzegał jednak przed traktowaniem mindfulness jako uniwersalnego rozwiązania:

– Każda klasa to bardzo zróżnicowana grupa. Dla części dzieci takie ćwiczenia mogą być pomocne, inne będą się po prostu nudzić i nie zobaczą w tym sensu. Jeżeli oczekujemy spektakularnych zmian, to prawdopodobnie się rozczarujemy – zauważył.

W odpowiedzi na pytanie o brak koncentracji u dzieci, przyznał, że uważność może być jednym z narzędzi, ale jej skuteczność zależy od przyczyn trudności. Przypomniał też, że współczesne pokolenia funkcjonują w świecie wielozadaniowości i szybkiego przerzucania uwagi, co z jednej strony przeszkadza w nauce, a z drugiej – może być pewną adaptacją do warunków cyfrowej rzeczywistości.

Rozmowa dotknęła również tematu relacji. Szafrański zwrócił uwagę, że techniki z obszaru treningu uważności bywają zbliżone do ćwiczeń regulacji emocjonalnej stosowanych w psychologii od lat. Pomagają np. spowolnić reakcję złości czy lęku w czasie kłótni w parze, dają chwilę na refleksję zamiast automatycznego wybuchu.

Jednocześnie przypomniał, że emocje – także te trudne – niosą ważne informacje.

– Problem pojawia się wtedy, gdy mindfulness zaczyna służyć wyłącznie do wyciszania „niechcianych” emocji. Jeśli za każdym razem próbujemy je zagłuszyć, możemy przestać dostrzegać, co naprawdę generuje w nas te stany. W dłuższej perspektywie to może być dla nas niekorzystne – podkreślił.

Na zakończenie rozmowy apelował o zachowanie rozsądnego dystansu:
– Nie podchodźmy do uważności bezkrytycznie i nie oczekujmy spektakularnych efektów. Pamiętajmy, że część problemów psychicznych wymaga po prostu poważniejszej pomocy niż trening z aplikacji. Mindfulness może być wartościowym narzędziem, ale nie zastąpi kontaktu ze specjalistą tam, gdzie jest on naprawdę potrzebny.