Jesteśmy w połowie grudnia, więc nie mogę nie zapytać: czy choinka już ubrana?
- Choinka tak, choć w dużej mierze to zasługa mojej nastoletniej córki, która uwielbia dekorować – poduszki, koce, świąteczne dodatki. Napatrzyła się na to, jak wyglądają świąteczne domy, i bardzo chce to powtórzyć. Jesteśmy więc w trakcie przygotowań – odpowiem dyplomatycznie.
To „napatrywanie się” będzie dziś ważnym wątkiem naszej rozmowy. Chciałabym zapytać panią jako socjolożkę: czy istnieje zjawisko transformacji tradycyjnych obchodów świąt Bożego Narodzenia pod wpływem kultury obrazkowej i mediów?
- Oczywiście. Obserwujemy wyraźną zmianę sposobów obchodzenia Bożego Narodzenia. Jako socjologowie zastanawiamy się, co sprawia, że nasze święta dziś wyglądają inaczej niż piętnaście, dwadzieścia czy pięćdziesiąt lat temu. Jednym z kluczowych czynników są trendy płynące z kultury zachodniej, z Instagrama, TikToka i innych mediów wizualnych. Szczególnie młode pokolenie przygląda się innym zwyczajom i przenosi je do swoich domów.
W tym sensie moja córka rzeczywiście wniesie do naszych świąt jakieś instagramowe czy tiktokowe inspiracje. Święta się zmieniają, bo zmienia się społeczeństwo. Dziś kultura masowa i cyfrowa w sposób zauważalny wpływa na to, jak święta wyglądają, co robimy i jak je przeżywamy.
Skupmy się więc na tym, co konkretnie się zmieniło.
- Te zmiany możemy nie tylko obserwować, ale też mierzyć. Sięgam tu do badań Centrum Badania Opinii Społecznej. Dane pokazują kilka istotnych zjawisk. Po pierwsze – święta się zeświecczają. Spada udział praktyk religijnych: rzadziej chodzimy na pasterkę, rzadziej modlimy się przed Wigilią. W porównaniu z sytuacją sprzed kilkunastu lat to spadek rzędu około dwudziestu punktów procentowych.
A kolędy? Nadal je śpiewamy?
- Tak, kolędy nadal są obecne – to praktyka radosna, rodzinna. Deklaruje ją ponad osiemdziesiąt procent gospodarstw domowych, choć i tu widoczny jest spadek. Z drugiej strony święta stają się bardziej otwarte: zapraszamy przyjaciół, spędzamy ten czas nie tylko w gronie najbliższej rodziny. Rzadziej też trzymamy się ścisłych rytuałów, jak dwanaście potraw. Coraz częściej myślimy o świętach jako o czasie odpoczynku i przyjemności.
A co z pustym nakryciem przy stole?
- Ten zwyczaj również zanika. Nie oznacza to jednak mniejszej gościnności. Po prostu realizuje się ona inaczej. Co ciekawe, rośnie znaczenie prezentów – ich kupowanie traktujemy jako formę nagrody po stresującym grudniu. Badania pokazują, że dla ponad połowy Polaków to najbardziej obciążający miesiąc w roku.
Media społecznościowe pokazują nam obraz idealnych świąt. Jak to na nas wpływa?
- Tworzy się archetyp idealnych świąt, który bywa opresyjny. Jesteśmy bombardowani obrazami perfekcyjnych domów, dekoracji, rodzin. Część z tych wizji jest generowana przez sztuczną inteligencję i w ogóle nie istnieje. To rodzi frustrację, bo nie zawsze nas na to stać i nie zawsze tego chcemy. Szczególnie w przypadku celebrytów są to obrazy całkowicie oderwane od codzienności.
Czy te trendy zagrażają polskiej tradycji?
- Nie nazwałabym tego zagrożeniem. To raczej dialog kultur. To, co atrakcyjne, ma szansę się upowszechnić. Kluczowe pytanie brzmi: czy mamy ochotę i siłę podtrzymywać własne tradycje. Jednocześnie nie bądźmy wykluczający – nie każda rodzina obchodzi święta w ten sam sposób. Najgorsze, co robią media społecznościowe, to wpędzanie nas w poczucie winy, że „mamy inaczej”.
Jak w takim razie rodzi się tradycja?
- Tradycja powstaje poprzez powtarzanie praktyk społecznych i przekazywanie ich z pokolenia na pokolenie. Jest ważnym elementem budowania tożsamości grupowej. Zmienia się w czasie, ale potrzeba wspólnotowego przeżywania pozostaje.
Klasyczny przykład to „Kevin sam w domu”.
- Dokładnie. Stał się tradycją, bo był powtarzany przez lata i społecznie podzielany. Gdy próbowano z niego zrezygnować, pojawił się społeczny sprzeciw. To wystarczający dowód, że mamy do czynienia z tradycją.
Które elementy kultury masowej mogą stać się nową tradycją?
- Utrwalą się te elementy, które dają nam poczucie odświętności i radości. Nie konkretne trendy, jak czerwone kokardy, ale sama potrzeba wyjątkowości. Dla wielu rodzin coraz ważniejszy staje się pierwszy dzień Bożego Narodzenia jako kulminacja spotkań – z odświętnym obiadem i spokojem.
Najważniejsze jednak, by święta były nasze, nie instagramowe. Bez presji idealnych obrazów, z uważnością na bliskość, spokój i bycie razem.
Czy idea wspólnego spotkania przy stole wciąż jest dla nas ważna?
- Jest nawet ważniejsza niż dawniej. Święta dają nam spokój, oddech i możliwość bliskości z bliskimi. To sedno Bożego Narodzenia.