-
Ukraina konsekwentnie zbliża się do Zachodu - nowe członkostwo w sojuszu wojskowym to symboliczne, ale realne wzmocnienie relacji z Europą.
-
Nowe władze ukraińskiego IPN-u deklarują gotowość do rozmów o Wołyniu - to pierwszy od dawna sygnał otwarcia.
-
Polsko-ukraińskie relacje są napięte, ale nie wrogie - widać świadomość, że historia wymaga wspólnego przepracowania.
-
Społeczeństwo ukraińskie pozostaje propolskie i wdzięczne za pomoc, choć incydenty antypolskie są zauważane.
- A
- A
- A
Między pamięcią a wojną. Dziennikarz Radia Kraków z Kijowa: o trudnej historii, wdzięczności i walce o normalność
"Od kiedy przyjechałem, nie było ani jednej nocy bez alarmu bombowego. Kijów żyje w rytmie nalotów" - opowiada Rafał Nowak-Bończa, dziennikarz Radia Kraków, który pojechał do stolicy Ukrainy na zaproszenie Centrum Mieroszewskiego. Na antenie rozmawialiśmy też o marzeniu Ukraińców, żeby być częścią Zachodu i relacjach polsko-ukraińskich (ekshumacja ofiar rzezi wołyńskiej).Ukraina coraz bliżej Zachodu
Rafał Nowak-Bończa zwraca uwagę, że przystąpienie Ukrainy do Północnoeuropejskiego Sojuszu Połączonych Sił Ekspedycyjnych, choć symboliczne, ma duże znaczenie psychologiczne i polityczne. To kolejny krok w stronę Zachodu – kierunku, który Ukraińcy wybrali dawno i za który płacą ogromną cenę. Dziennikarz opowiada o Kijowie pełnym unijnych flag, o społecznym poczuciu przynależności do Europy i świadomości, że „ze Wschodu czeka tylko śmierć”.
Zwraca też uwagę na zmianę narracji: Ukraina nie jest już tylko biorcą pomocy, ale partnerem, który ma własne doświadczenie, technologie i wiedzę wojenną, bezcenne dla Zachodu.
Ukraina nie jest Kopciuszkiem. Ma 10 lat doświadczenia skutecznej walki z Rosją, własne technologie, rozbudowany przemysł zbrojeniowy. To nie jest tak, że Zachód daje, a Ukraina tylko bierze
- mówi Rafał Nowa-Bończa.
W rozmowie pojawia się temat długo blokowanych ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej. Nowak-Bończa relacjonuje spotkania z nowym szefem ukraińskiego IPN-u, Ołeksandrem Ałfiorowem, który zapowiada zmianę podejścia: brak blokad wobec polskich wniosków, gotowość do rozmowy o Wołyniu i współpracy z Polakami. Ma powrócić Polsko-Ukraińskie Forum Historyków - to pierwsze od dawna konkretne sygnały, że dialog może się realnie rozpocząć.
Ałfiorow powiedział, że Polska i Ukraina to już na tyle duże narody, że jakoś muszą sobie z tym poradzić. Zapewnił wprost, że ukraiński IPN nie będzie blokować żadnych polskich wniosków o ekshumacje
- dodaje rozmówca.
Polityka i pamięć – chłodny realizm
Dziennikarz przyznaje, że relacje między Warszawą a Kijowem ochłodziły się, ale podkreśla, że z ukraińskiej perspektywy nie są one złe. Polscy politycy są dobrze oceniani, a strona ukraińska rozumie, że trzeba podjąć temat Wołynia, żeby nie dopuścić do dalszego pogorszenia nastrojów.
Zarówno w rozmowach z dyplomatami, jak i urzędnikami widać świadomość, że wspólna historia wymaga otwartego przepracowania - także w trudnych momentach wojny.
Władze Ukrainy zauważyły, że w sprawie Wołynia trzeba coś zrobić, żeby sytuacja przestała się pogarszać. Wydaje mi się, że jest wola działania, nie tylko słowa
- uważa Nowak-Bończa.
Nowak-Bończa opisuje, jak Ukraińcy reagują na polskie dyskusje i incydenty wokół Wołynia, (chociażby transparenty kibiców Legii podczas meczu z Szachtarem w Krakowie). Wielu zwykłych Ukraińców wciąż nie wie o tamtych wydarzeniach, to nie jest temat obecny w szkołach. Jednak w społeczeństwie dominuje wdzięczność wobec Polski za pomoc po wybuchu wojny. Dziennikarz przywołuje słowa Wołodymyra Szejki z Instytutu Ukraińskiego: niechęć czy wrogość w Polsce jest tu odbierana nie ze złością, lecz z żalem. Ukraińcy wiedzą, że ich droga do Europy prowadzi przez Polskę:
Edukacja, historia i odpowiedzialność
W Ukrainie wciąż brakuje edukacji o rzezi wołyńskiej. Nowak-Bończa zauważa, że tylko historycy czy elity intelektualne znają ten temat, a powszechna świadomość dopiero się budzi. Zadanie odbudowy pamięci i dialogu spoczywa dziś na historykach, bo „politycy tego nie zrobią”. Ukraińscy rozmówcy przypominają też, że historia jest złożona: także strona polska ma swoje trudne karty, co pokazuje, jak delikatnej pracy wymaga pojednanie.
W szkołach nigdy nie uczono o tym, co na Wołyniu zrobiła UPA. To zadanie dla historyków, którzy muszą wypracować model rozmowy
- uważa Nowak-Bończa.
Opisuje też miasto żyjące w stanie ciągłego napięcia - codzienne alarmy bombowe, zniszczenia, ale też szybkie tempo odbudowy i niezwykłą determinację mieszkańców. Życie toczy się między kawiarniami a ruinami, w cieniu ryzyka i niepewności jutra:
Od kiedy przyjechałem, nie było ani jednej nocy bez alarmu bombowego. Kijów żyje w rytmie nalotów.
Komentarze (0)
Najnowsze
-
16:17
"Ten strajk to nie nasz cel, to konieczność!"
-
16:17
Zespół Pieśni i Tańca "Ziemia Lisiecka" świętuje 10-lecie
-
15:55
"Sokolice" - reportaż Ewy Szkurłat
-
15:41
W Olkuszu już można jeździć na łyżwach, w Chrzanowie jutro otwarcie sezonu na krytym lodowisku
-
15:23
KSeF bez zaskoczeń — operacyjny playbook dla firm i biur rachunkowych
-
15:15
Wieża imponująca, ale to nadal teren budowy. Niektórzy jednak lekceważą zakaz wejścia
-
14:58
Kolizja trzech aut na autostradzie A-4. Zakończyły się utrudnienia dla kierowców
-
14:42
Od popularnego "ogórka" po unikatowy egzemplarz historycznego taboru krakowskiej komunikacji miejskiej
-
14:28
Weekendowe śniadanie z Radiem Kraków i Piekarnią Rzemieślniczą Piętka!
-
14:13
„Ja też zaczynałam w szkole” – Aleksandra Mirosław otworzyła ściankę wspinaczkową w Nowym Sączu
-
13:34
Mrożone mięso na autostradzie A4? Wysypało się po zderzeniu ciężarówki z dostawczakiem
-
13:31
Między pamięcią a wojną. Dziennikarz Radia Kraków z Kijowa: o trudnej historii, wdzięczności i walce o normalność
-
13:30
Prezydent Nowego Sącza i jego zastępca nie pójdą do aresztu