Tymczasem według dr. Mariusza Makowskiego, psychologa społecznego z Uniwersytetu Ekonomicznego, tego typu stygmatyzowanie części obywateli to efekt korozji całego społeczeństwa.
Zapis rozmowy Jacka Bańki z dr. Mariuszem Makowskim, psychologiem społecznym z Uniwersytetu Ekonomicznego.
Cykliści i weganie w futrach to samo zło?
- Jeśli ktoś chce tak ich widzieć to zło znajdzie. Zło jest w oczach patrzącego. Taką mamy konstrukcję, że mamy łatwość projektowania zła w innych. Potrafimy widzieć w innych swoje niedobre i złe cechy. Wtedy wydaje się, że zło jest łatwiejsze do kontroli i wytrzymania, bo to nie jest we mnie. Oddaję to komuś. Jak widzę w kimś zło to chcę zło zwalczać i mam legitymizację do tego. To zło jest jawne.
Z jednej strony nazywam zło a z drugiej strony ci, którzy są pod tym pręgierzem, mają coraz mniej przestrzeni. Z jednej strony mamy ośmiorniczki, z drugich wegan. Między ośmiorniczkami a dietą wegańską jest coraz mniej miejsca. Coś jednak trzeba jeść.
- Wiele to mówi o charakterze naszego społeczeństwa. Jak widzimy innych ludzi? Na ile czujemy się bezpiecznie? W kulturach otwartych, gdzie tolerancja nie jest pustym hasłem, ale sposobem widzenia innych, mniej jest labelizacji i wykluczania czy nazywania patologią odmienności. Diagnoza jest niewesoła, że coś takiego dzieje się u nas. Jesteśmy w stanie kryzysu i jakiegoś braku czegoś. Szukamy patologii w zjawiskach zwyczajnych i czasem pozytywnych.
Coś się zmienia na minus? Jeszcze przed laty jakby ktoś powiedział, że wszystkiemu są winni cykliści, byłby potraktowany jako ktoś, kto operuje nieświeżym żartem. Dzisiaj okazuje się, że to na poważnie.
- Ci, którzy zachowują common sense, potraktują to jako anegdotę. Ludzka kreatywność jest jednak niezmierzona. Nie zdziwiłbym się jakby to poszło dalej, że to nie będą cykliści, weganie, rolkarze ale nawet ludzie jeżdżący na letnich oponach w zimie. To może być każda wyrazista cecha. Na niej można zbudować teorię, że ta cecha jest dowodem zaburzenia i odmienności. Oni są źli i skażeni. To stygmat. Potem ludzie to powtarzają, tworzy się dowód słuszności. Coś z tymi cyklistami musi być złego. Cztery koła są normalne, nie dwa.
Właśnie. Jak to jest? Jaki wpływ na życie społeczne ma takie stygmatyzowanie? O ile sobie przypominam, jak byłem u pana ostatnio to stał rower. Dzisiaj go nie widzę.
- Zrejterowałem i bałem się negatywnego osądu. Poważnie mówiąc, rower w domu jednak zawadza. Stygmatyzacja jest objawem procesu korozyjnego społeczeństwa. To kryzys, który nie został zażegnany i szuka się kozłów ofiarnych, tego wyimaginowanego zła. Próbujemy lokować konsekwencje pewnych procesów w określonych grupach. Wtedy następuje podział na tych dobrych i złych. To katastroficzne rozszerzenie naturalnego podziału w grupach na „my” i „oni”. To element tworzenia grup i tworzenia granic między grupami. Mamy granicę geograficzną czy języka między narodami, ale w swoim kraju też to robimy. Mamy zasieki i podzbiory. Nie jesteśmy wspólnotą, ale zatomizowanym zbiorem mnóstwa grup, które mają niepokojące cechy.
W tych swoich podgrupach pewnie dobrze się czujemy nazywając innych establishmentem w futrach?
- Jasne. To pełni ważne funkcje stabilizacji samooceny. Czujemy się lepiej jak negatywne cechy widzimy w innych. Jak się porównamy to też czujemy się lepiej. To niezbędne dla nas. Ciągle szukamy punktów odniesienia jacy jesteśmy. Lepsi czy gorsi. Poszukiwanie jest naturalne. Jeśli jednak notorycznie porównujemy się z innymi i szukamy tych gorszych to wiele to mówi o nas. Coś z nasza samooceną jest niedobrze. Mamy nierozliczone rzeczy z przeszłością i próbujemy sobie z tym poradzić tak, że szukamy tych gorszych innych.
Nie demonizujemy tego problemu? Jak pana zapytałem o rower to nie poczuł się pan dotknięty. Może to problem rozdmuchany a media lubią podchwytywać takie wydarzenia i to podgrzewać?
- Możemy się zastanowić dlaczego tak się stało. Ja kocham rowery. Nie dam sobie nikomu tego zabrać. To, że ktoś mnie uzna za jednego z dewiantów, nie przeszkadza mi. Znam zalety rowerów. Może powinniśmy się zwrócić do środka siebie niż ciągle wyłapywać to, co się mówi w mediach czy w mieście. Mity krążą wokół nas. W nas jest źródło stabilnego życia i dobrego myślenia o sobie. W konsekwencji także dobrego myślenia o innych.