Ma pan wciąż zaufanie do szefa Polski 2050, który przyznał wczoraj, że jednak dwukrotnie spotkał się z prezesem Prawa i Sprawiedliwości, a rozmawiali panowie m.in. o rządzie technicznym?
- Myślę, że w przestrzeni publicznej padło tyle wypowiedzi, że ja nie będę oryginalny. Marszałek sam się przyznał, że miejsce było niefortunne. Trudno się z tym nie zgodzić. Wydaje i się, że jak chciał prowadzić konsultacje, odpowiednim miejscem jest gabinet marszałka, a nie prywatne mieszkanie osoby, o której nic dobrego powiedzieć nie można.
Marszałek mówił wczoraj, że wiedział o tym i Władysław Kosiniak-Kamysz, i Donald Tusk. Czy to była powszechna wiedza wśród polityków Koalicji 15 października?
- Ja słuchałem tego wywiadu wczoraj. To było lekkie kluczenie, nie pamiętał, czy przed, czy po spotkaniu. Marszałek kluczył. Faktycznie przekazał informację, że były dwa spotkania – w czerwcu i ubiegłym tygodniu. To nadwątliło zaufanie w koalicji. Nikt nie ma tu wątpliwości. To zarzewie wielkich problemów klubu Polska 2050. Ten czas jest dla nich potrzebny, żeby to naprostować i odbudować zaufanie w ramach koalicji. Dobra i sprawna koalicja jest oparta na partnerstwie. Zaufanie to ważny czynnik. Bez tego nie będzie efektywnego zaplecza rządu.
Skoro teraz posłowie Polski 2050 głosują wraz z Prawem i Sprawiedliwością i Konfederacją w sprawie poprawek do ustawy o mieszkaniach społecznych, no to co chcą w ten sposób pokazać?
- Popełnili błąd. Pewnie jest tu spór merytoryczny, jaka jest wizja ugrupowań na wsparcie budownictwa czynszowego. Politycy PiS, Konfederacji i Polski 2050 zachowali się tak, jak widać. Popełnili polityczny błąd. Te poprawki, które forsowali wbrew stanowisku korporacji samorządowych, przeszły dzięki głosom partii Hołowni i PiS. To nie zmienia rzeczy jednak. Ustawa była oczekiwana, jest potrzebna. Mamy zabezpieczone 40 miliardów na dopłaty na budownictwo mieszkaniowe. To środki, o których można było tylko marzyć do 2029 roku. To środki, z których skorzystają SIM-y, TBS-y. To ważny czynnik. Są ułatwienia dla akademików, uproszczenie procedur, wsparcie. Te poprawki nie zmieniają obrazu całej ustawy. Rozgraniczmy to. Poprawka dotyczyła punktowych elementów, a nie całościowego patrzenia na oczekiwaną ustawę. Ona jest oczekiwana i zabezpiecza wielkie środki na budownictwo społeczne.
Można to rzeczywiście uznać za spór merytoryczny, bo sprawa dotyczyła dochodzenia do własności...
- Tak. To skrócenie z 25 do 15 lat, także kwestia parkingów i innych elementów. To dotyczyło kilku zapisów raptem.
Szymon Hołownia w pana ocenie idzie drogą, którą wcześniej przeszli Jarosław Gowin i Paweł Kukiz?
- Nie chcę dokładać. Na pewno jego środowisko ma dziś problemy. To nie pierwszy raz w polityce. Trzeba dać marszałkowi czas na wyprowadzenie tych kwestii na prostą. Słuchałem posła Komarewicza. Świadomość pewnych problemów i tarć jest widoczna. Najbliższe tygodnie pokażą, czy się z tym uporają.
Przedstawiciele opozycji mówią, że ten rzeczywisty powód przesunięcia rekonstrukcji rządu na 22 lipca wynika z tego, że to jest takie otwarcie okienka transferowego właśnie dla Polski 2050. Czy są wśród polityków Polski 2050 osoby, które dziś pukają do drzwi Koalicji Obywatelskiej?
- W imieniu klubu KO się wypowiem. Na pewno nie ma żadnej inicjatywy, żeby wyciągać z Polski 2050 kogokolwiek. Są te dwie osoby za burtą Polski 2050. Nie chcemy, żeby one nie wspierały Koalicji 15 października. Zaplecze parlamentarne jest potrzebne. Nie ma co tego osłabiać. Mamy sytuację kłopotliwą w Polsce 2050, marszałek mówi o tym otwarcie. Oni potrzebują czasu. To była jego inicjatywa, żeby przesunąć rekonstrukcję rządu o tydzień. On potrzebuje czasu na uzgodnienia we własnym klubie. Media się rozpisywały, że był podział w radzie krajowej. Pewnie ten czas panu marszałkowi jest potrzebny, żeby wyjaśnić wątpliwości, uzgodnić wspólne stanowisko. Dobra koalicja musi być oparta na zaufaniu.
W którą stronę zmierza rekonstrukcja? Rzeczywiście odchudzenie rządu, mniej ministrów, mniej ministerstw, super-resort gospodarczy dla ministra Domańskiego? Rekonstrukcja obejmie stanowisko premiera?
- Premiera nie obejmie. Premier jest najważniejszy w rządzie, on musi być. Skoro wszyscy się zgodzili, że rekonstrukcję robi premier Tusk, oczywiście on zostanie na funkcji. Trzeba poczekać do 22 lipca. Czy to będzie radykalne ograniczenie liczby ministerstw? Zobaczymy. Pewnie te oczekiwania naszych koalicjantów muszą być uzgodnione. Dzisiaj to 9 ministerstw zarządzanych przez Lewicę, PSL i Polskę 2050. Ten rząd, zgodnie z zapowiedzią premiera, będzie mniejszy, nieco inaczej skonstruowany, żeby procesy gospodarcze miały mocne kierownictwo i obejmowały więcej obszarów. Przykład mieszkaniówki jest taki, że dziś to ministerstwo infrastruktury i ministerstwo funduszy i polityki regionalnej. Były tu spory.
Jeszcze o Małopolskę zapytam. Wojewoda zapowiada, że zaskarży albo uchyli uchwałę o strefie czystego transportu z uwagi na to, że nierówno traktuje mieszkańców Małopolski. Właśnie w tej sprawie do wojewody apelował małopolski Sejmik. Czy pan jako były marszałek podziela wątpliwości samorządu wojewódzkiego?
- Do mnie docierają rezolucje podejmowane przez rady miejskie lub gmin sąsiadujących z Krakowem. Biorę to pod uwagę. Wydaje mi się, że samorząd Krakowa wykazał się jednak daleko idącą otwartością na zmianę pierwotnych zapisów. Oni realizują obowiązek ustawowy. To też krok milowy w KPO. Jest zachęta, że środki będą przeznaczane na budowę park&ride, wymianę taborów autobusów na ekologiczne. Kraków obsługuje też sąsiednie gminy komunikacyjne. To naturalne, że to wymaga współpracy. Jaką decyzję podejmie wojewoda? Przekonamy się chyba w przyszłym tygodniu. Wtedy mija 30 dni od przyjęcia uchwały. Nie powinienem doradzać wojewodzie. On musi zważyć wszystkie argumenty.