Snus – subtelny, ale zdradliwy
Nowoczesna forma używek jest szczególnie niebezpieczna w kontekście młodych ludzi. Snusy nie generują dymu i nie zostawiają zapachu, a to sprawia, że są trudniejsze do wykrycia przez rodziców czy nauczycieli. Zdaniem dr Hydzika stanowią one subtelną formę inicjacji w świat używek – są dyskretne, atrakcyjne wizualnie i często błędnie postrzegane jako mniej szkodliwe.
Snus to saszetka wykonana z naturalnej otuliny, zazwyczaj na bazie celulozy lub innych substancji pochodzenia roślinnego, która stanowi nośnik dla nikotyny. Warto zaznaczyć, że wyrób ten jest w Europie zakazany we wszystkich krajach, za wyjątkiem Szwecji. Snusy, oprócz nikotyny, zawierają dodatkowo inne składniki, które działają drażniąco na śluzówki i mogą być kancerogenne przy długotrwałym stosowaniu. Używka ta może być mylnie postrzegać go jako nieszkodliwa, mimo że zawiera bardzo wysokie stężenie nikotyny – wyjaśnia dr Piotr Hydzik.
Dr Gabriela Olszowska przyznała, że dla osób z jej pokolenia gest Karola Nawrockiego był niezrozumiały:
Większość mojego pokolenia – pięćdziesięcio-, sześćdziesięciolatków – nie zrozumiała tego gestu, co jest bardzo znamienne. Byliśmy zaskoczeni, pomyśleliśmy, że może coś mu się dostało pod protezę. To młodzi zareagowali jako pierwsi. My nie znamy wszystkich sygnałów, nie rozumiemy wszystkich form. Czułam, że jest w tym geście coś nietypowego, ale dopiero komentarze młodszych osób uświadomiły mi, co się naprawdę dzieje. I to jest bardzo ważny sygnał ostrzegawczy: rodzice nie zawsze wiedzą, co ich dziecko robi, co wkłada do ust.
Dla pedagogów i rodziców to znak ostrzegawczy – dzieci mogą zażywać środki psychoaktywne, których dorosłe otoczenie nie potrafi rozpoznać. Jednocześnie, jak podkreśla kurator, publiczne, niemal demonstracyjne zażycie snusa przez kandydata na urząd Prezydenta RP budzi niepokój. Jeśli ktoś czuje przymus sięgnięcia po taką substancję nawet w trakcie występu przed milionami widzów, to świadczy o głębokim uzależnieniu.
(Dalsza część artykułu pod zdjęciem)
Dr Piotr Hydzik i dr Gabriela Olszowska w studiu Radia Kraków, fot. Agata Ciechanowska
Pedagodzy bez argumentów
Jak zauważyła dr Gabriela Olszowska, małopolska kurator oświaty, nauczyciele i wychowawcy tracą argumenty w dyskusji z młodzieżą. Pokazywanie używek, nawet w pozornie neutralnym kontekście, może prowadzić do ich normalizacji i oswajania z zachowaniem, które powinno być raczej piętnowane.
Młodzież jest inteligentna – zaraz usłyszymy w tonie prześmiewczym, że przecież pokazują to w telewizji lub w mediach społecznościowych. To argument powszechności. Tymczasem mamy do czynienia z niebezpieczną zabawą – zabawą z granicą. Granicą, która często jest nieostra, a czasem wręcz celowo naciągana – mówi dr Gabriela Olszowska.
Jak wskazuje dr Hydzik, wielu pacjentów nie rozpoznaje problemu uzależnienia aż do momentu, kiedy staje się on dominującym aspektem ich życia – wypierając życie zawodowe, rodzinne i społeczne. To, co zaczyna się jako niewinna zabawa, chęć eksperymentu czy zaimponowania rówieśnikom, może przerodzić się w nałóg, który trudno będzie przerwać. Substancje takie jak nikotyna, marihuana czy dopalacze są szczególnie niebezpieczne dla młodych ludzi, bardziej podatnych na wpływ otoczenia.
Edukacja i profilaktyka: potrzebna aktualizacja działań
Kuratorium Oświaty zapowiada intensyfikację działań profilaktycznych w szkołach. Programy wychowawczo-profilaktyczne, które funkcjonują od lat, muszą być stale aktualizowane – zarówno pod względem treści, jak i formy przekazu.
Będziemy prosić dyrektorów szkół i nauczycieli o podejmowanie działań poszerzających – to nie jest nowość, bo programy profilaktyczno-wychowawcze funkcjonują od wielu lat. A jednak wciąż się dziwimy i musimy na bieżąco aktualizować naszą wiedzę. Mam wrażenie, że część rodziców zupełnie nie ma pojęcia, co robią ich dzieci – mówi dr Gabriela Olszowska.
Niebezpiecznym zjawiskiem jest również niezamierzone promowanie używek poprzez ich obecność w mediach – nawet w sposób pośredni. Jak zauważyła doktor Olszowska, samo pokazanie opakowania, gestu wkładania snusa do ust przez osobę publiczną czy wzmianka o produkcie w pozytywnym kontekście może zostać odebrana przez młodzież jako przyzwolenie lub zachęta. Dlatego przekaz profilaktyczny musi być wyważony – informujący, ale nie prowokujący do eksperymentów.
(Cała rozmowa do posłuchania)
Oto opracowana wypowiedź w formie cytatu, z poprawioną składnią i stylistyką, przy zachowaniu pierwotnego sensu:
**„Zatrucie nikotyną w ujęciu toksykologicznym jest bardzo, bardzo niebezpieczne. Przejdźmy jednak do sytuacji, w której ktoś używa nikotyny przewlekle. Wówczas mamy do czynienia z problemem dawki – zawartość nikotyny w jednym opakowaniu może być kilkanaście razy większa niż w tradycyjnych produktach. Co więcej, dawki te są często nieopisane, niedokładnie podawane. Sprzedawcy deklarują, że to ‘lajty’, a tymczasem zawartość może sięgać nawet 60 miligramów nikotyny, podczas gdy jeden papieros zawiera około 15 miligramów. To tak, jakby jednorazowo wypalić cztery papierosy.
Oczywiście, w takim przypadku nie dojdzie jeszcze do ostrego zatrucia – potrzeba by bardzo dużych dawek. Dawka toksyczna dla człowieka to około 70 miligramów na kilogram masy ciała. Tak skrajnych nadużyć jeszcze nie opisywano, ale coraz częściej mamy do czynienia z przypadkowymi zatruciami, szczególnie po spożyciu płynów nikotynowych.”**
Młodzież jest inteligentna, zaraz prześmiewczo pewno usłyszymy, że przecież w telewizji pokazują, to jest argument powszechności, przecież pokazują w mediach społecznościowych. To jest bawienie się cały czas bardzo niebezpieczne, bawienie się granicą. Ta granica jest albo nieostra, albo naciągana.