Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłanką Małgorzatą Wassermann, liderką listy Zjednoczonej Prawicy do Sejmu w okręgu krakowskim.

 

Prezes PiS zaprezentował projekty ustaw, które zostaną przyjęte w ciągu pierwszych 100 dni, o ile Zjednoczona Prawica wygra wybory. Co powinno zostać zmienione w drugiej kadencji w funkcjonowaniu wymiaru sprawiedliwości? Pytam o jakość orzecznictwa i skrócenie czasu postępowania.

- Jeśli chodzi o jakość to jest to niezawisłość sędziowska. Nikt nie będzie w tę sferę wkraczał. Jeśli chodzi o szybkość postępowania, pewne elementy są wykonane. W przyszłej kadencji czeka nas praca. Chodzi o to, jak skrócić kolejki. Na czas postępowań składa się wiele przyczyn. Po ostatnich taśmach Neumanna mam wrażenie, iż niektórzy mówiący, że postępowania są celowo wydłużane, mogą mówić coś, gdzie jest coś rzeczy. Jestem zszokowana tymi taśmami. Ludzie mówią do pana Neumana, że mają do czynienia z człowiekiem, na którego są twarde zarzuty i słyszą, że jak jest „nasz”, to nie ma problemu. Nie wyobrażam sobie, że ja przychodzę do władz partii, mówię, że kandydat, którego mamy będzie miał zarzuty i szef odpowiada, że to nie jest problem. Odpowiedź by była, że tego kandydata już nie ma. Usłyszeliśmy, że sądy tego nie rozstrzygną. Mnie się to w głowie nie mieści. Mam nadzieję, że otrzeźwiło to uczciwych sędziów.

 

Czyli skrócenie czasu postępowania sądowego to podstawowe zadanie?

- Dlaczego o tym mówię? To wykonalne tylko we współpracy z sędziami. Każdy wydział, każda specyfika ma swoje problemy. To nie tylko problemy kadrowe, ale też lokalowe, z biegłymi, zwolnieniami lekarskimi. Ta reforma ma ułatwić pracę sędziom. Trzeba to zrobić razem.

 

W nowej kadencji parlamentu szefem wymiaru sprawiedliwości powinien pozostać Zbigniew Ziobro?

- Ja nie będę ustalała premierowi, kto będzie ministrem. Najpierw trzeba i tak wygrać wybory.

 

4 lata temu pani nazwisko też się pojawiało na giełdzie ewentualnych szefów wymiaru sprawiedliwości.

- Trzeba wygrać wybory. Dopiero 13 października, jeśli Polacy nam powierzą rządzenie krajem, będziemy się zastanawiać. Pycha kroczy przed upadkiem.

 

W niedawnym wywiadzie dla Interii mówiła pani, że być może należy rozważyć większą kontrolę w internecie, niejako koncesjonowanie tego, co dzieje się na portalach społecznościowych. Wprowadzenie regulacji, które by ograniczały funkcjonowanie sieci jest brane pod uwagę w nowej kadencji?

- To manipulacja Interii. Jestem oburzona tym. Interia się wpisała w walkę po jednej stronie. W swoich mediach apelowałam o przeczytanie całego wywiadu. Nie będzie mojej zgody na to, że zostałam zniesławiona w internecie, ale prokuratura nie może się doprosić od 2 lat od Facebooka informacji, kto jest właścicielem tej strony. Z wielkim zdziwieniem słucham manipulacji moimi słowami. Nie mówiłam o kontroli internetu. Proszę się zastanowić, jak się czuje osoba zniesławiona w internecie. Pisano ohydną rzecz o mojej rzekomej aborcji. Ja od dwóch lat nie mogę uzyskać orzeczenia, że to kłamstwo. Taka osoba jest chroniona przez Facebooka. Powinnam dostać dane takiej osoby, ona powinna bronić swoich słów przed sądem.

 

Czyli jakieś regulacje są potrzebne?

- Powiedziałam o mojej potrzebie. Nie można napisać czegoś w internecie, ukryć się pod nickiem i być bezkarnym. Ja zostaję z problemem, bo powtarzana jest nieprawdziwa informacja.

 

Byłaby pani za wpisaniem do kodeksu karnego zakazu dyskryminacji ze względu na orientację seksualną? Tego domagają się środowiska lewicowe.

- Kiedyś o tym rozmawialiśmy. Wszelka dyskryminacja jest zła. Jednak przepisy, które są w kodeksie karnym, są szerokie. Jeśli dochodzi do zniesławienia, naruszenia nietykalności, są przepisy. Jestem umiarkowanym zwolennikiem wprowadzania przepisów pod konkretną sytuację.

 

Chociaż hejt wobec środowisk LGBT jest dzisiaj traktowany jako norma. Może coś trzeba z tym zrobić?

- Hejt jest nie tyko w stosunku do tych środowisk. Hejt jest ogólnie powszechny. Powinniśmy chronić autorów tych wpisów? Tak samo dotyczy to mnie i środowisk LGBT. Akceptujemy to? Ja nigdy nikogo nie obrażałam, nie hejtowałam. Przykro mi, że takiego języka używa się w stosunku do kogokolwiek.

 

To jest póki co dyskusja? Żadne regulacje nie są przygotowywane?

- Nie mam wiedzy, żeby takie regulacje były przygotowywane. Jestem zwolenniczką powolnych zmian w prawie, po dyskusji. Prawo w praktyce jest tak obszerne, że jak normy nie będą ogólne, stworzymy przepis, który kogoś wyłączy. Normy prawa karnego nie powinny być tworzone pod konkretne przypadki.

 

Wrócę do wywiadu w Interii. Mówiła pani – to też się pojawiło w kampanii samorządowej – że konieczna będzie walka z uzależnieniem dzieci od internetu. Internet od 16 lat?

- To znowu nie jest tak. To zostało wywołane rok temu. Utwierdziłam się, że problem jest poważny. To uzależnienie coraz młodszych dzieci od internetu i elektroniki. Wiemy jak biją na alarm psychologowie, pedagodzy. Czy zostawimy ich samych i porozmawiamy o liczbach placówek, gdzie dzieci będziemy leczyć, czy powalczymy z przyczyną? Ja nie jestem specjalistką. Uważam, że musi być dyskusja ze wszystkimi stronami. Jeśli wypracujemy rozwiązanie, będziemy je ewentualnie wprowadzać. Nie jestem za tym, że złożę projekt ustawy, gdzie od wieku X będzie jakiś zakaz. Ta dyskusja jest jednak konieczna.

 

Po wejściu w życie uchwały antysmogowej w Krakowie, widać na mapkach, że do późnych godzin wieczornych krakowianie oddychają w miarę czystym powietrzem. Problem zaczyna się potem, gdy z obwarzanka napływa do nas złej jakości powietrze. Dlatego Krakowski Alarm Smogowy zapowiada, że zaapeluje do władz województwa o wprowadzenie całkowitego zakazu palenia paliwami stałymi w obwarzanku już od 2021 roku. Pani by poparła taki apel?

- Żeby poprzeć taki apel, trzeba się zapoznać z tym, co zawiera. Są analizy rządu. Sama uczestniczyłam w spotkaniach, gdzie NFOŚ jeździ po gminach i pokazuje wielki program dla poprawy powietrza. Pokazuje, jakie są pieniądze. To nie tylko termoizolacja, ale też solary, ściąganie azbestu. Propozycji jest dużo. Teraz jest moment, w którym uświadamiamy ludzi, pomagamy złożyć wnioski. Ludzie nie wiedzą, jak to zrobić i jakie będą koszty. Jeździmy po gminach. W przyszłym roku porozmawiamy dzięki temu o innej jakości powietrza.

 

Czyli póki co takiego apelu by pani nie poparła?

- Muszę się z tym zapoznać, żeby do tego racjonalnie podejść.

 

Wspomniała pani szefa NFOŚ Piotra Woźnego. On wczoraj w Krakowie mówił, że być może Kraków powinien się zastanowić, czy finansowo nie wspierać gmin z obwarzanka i dokładać pieniędzy z własnego budżetu, żeby piece tam były wymieniane. Pani by poparła taki pomysł? Byłoby to też z pani podatków.

- Walka o powietrze jest na każdym poziomie. Nie oglądajmy się na podatki. Chętnie oddam część podatków, żeby powietrze było czyste. Liczę na współpracę rządu i samorządu. My ją deklarujemy.