Dzisiaj małopolski sejmik zajmie się uchwałą anty-LGBT, bo pieniądze unijne dla Małopolski są zagrożone. Jaką decyzję powinni podjąć małopolscy radni?

Nie ukrywam, że jako prezydent miasta Nowego Sącza popieram stanowisko marszałka Tomasza Urynowicza dotyczące zagrożeń wskazanych przez Komisję Europejską. Nie chcę, aby Małopolska, a z nią Nowy Sącz po raz kolejny stały się polem bitwy ideologicznej. Jeżeli zdaniem Komisji Europejskiej przeszkoda interpretacyjna dotycząca tej deklaracji jest zbyt duża i nie do zaakceptowania, to należy ją usunąć i nie doprowadzać do dalszych takich sporów czy wojenek, bo dosyć tych sporów i wojenek mamy nie tylko na froncie tutaj wewnętrznym, ale i zewnętrznym. Przypominam, że właściwie mam bardzo złe kontakty z Rosją, z Niemcami, z Unią Europejską, z Izraelem, ze Stanami Zjednoczonymi. Za chwileczkę zostaniemy sami. Także uważam, że małopolskie i polskie rodziny nie potrzebują deklaracji dzielących ludzi, jakichś ideologicznych, a wsparcia ekonomicznego infrastrukturalnego. I to jest najważniejsze. Ja też chcę przypomnieć o tym, że zawsze Polska przez wieki słynęła z tego, że byliśmy tolerancyjni, i mam nadzieję, że tak pozostanie.

Czyli powinna zostać uchylona czy też zmieniona, tak jak to przewodniczący sejmiku sugeruje, że być może będzie nowa uchwała z nową treścią, ale bez tych odniesień do LGBT, natomiast pozostanie tylko wsparcie małopolskiej rodziny?

To wsparcie rodziny jest wpisane w konstytucję i myślę, że nie trzeba powielać tych zapisów. Każde jątrzenie jest złe. Polacy od kilku lat zostali podzieleni. Dodatkowo mamy jeszcze spory i waśnie, które wybuchły na arenie międzynarodowej. Nie przypominam sobie tak trudnej sytuacji dyplomatycznej Polski. Kojarzy mi się ten sierpień to z sierpniem 39 roku. Obyśmy znowu nie zostali sami.

To daleko idące wnioski. Pytam pana o tę uchwałę również dlatego, że Nowy Sącz nie dołączył do prezydentów Krakowa, Oświęcimia, Tarnowa, którzy apelowali wcześniej o uchylenie tej uchwały. Dlaczego?

Zawsze deklarowałem, że chcę być poza ideologią, nie chcę się wypowiadać ideologicznie. Jestem prezydentem wszystkich mieszkańców Nowego Sącza. Chcę się zajmować jakością życia, infrastrukturą, a nie sprawami ideologicznym. Jeżeli to się przekłada na olbrzymie straty związane z ekonomią, uważam, że nie powinniśmy rozpoczynać sporów i wojenek, bo naprawdę ich jest wystarczająco dużo. Musimy się skupić na tym, żeby rzeczywiście gonić jakość życia mieszkańców Zachodu.

Choć takiego scenariusza nigdy jeszcze nie przerabiał, więc trudno powiedzieć, czy rzeczywiście utrata pieniędzy jest czymś realnym. Takiej sytuacji jeszcze nie było.

Nie chciałbym tego testować. Pytanie jest, po co walczyć z jakąś ideologią, której tak naprawdę w Nowym Sączu w ogóle nie obserwuję. Nie ma takiego zagrożenia, nie ma takiego problemu. To jest szukanie sobie wroga, żeby przykryć inny temat.

Czy po wyjściu Porozumienia ze Zjednoczonej Prawicy zmieni się na trwałe układ sił również w nowosądeckim radzie miasta? Czy jest jakieś formalne porozumienie z przedstawicielem Porozumienia w radzie miasta? Będzie wspólny blok i wspólne głosowania?

Sprawa rady miasta to jest kwestia radnych, to nie jest kwestia prezydenta, bo jest podział władzy na uchwałodawczą i tę, która wykonuje bieżące działania. Nie jest to mój temat i mój problem. Natomiast rzeczywiście kontakt z radnymi był bardzo trudny. Jest grupa radnych konstruktywnych, która chce pracować dla Nowego Sącza i współpracuje. Natomiast jak wygląda praca całej rady, prezydium rady to nowosądeczanie mogą obserwować na bieżąco i wiedzą, jaka jest wartość dodana, to, co rada miasta wnosi do Nowego Sącza jako swoją pracę. Myślę, że ta ocena jest jednoznaczna w Nowym Sączu. Nie ukrywam, że liczę na to, że po prostu przejdziemy do pracy konstruktywnej. Możemy się różnić w wielu elementach, ale wszyscy chcemy pracować dla Nowego Sącza i mam nadzieję, że w tym kierunku pójdą tutaj zmiany.

Ta konstruktywna praca z tym nowym układem sił to będzie zmiana prezydium rady miasta, na czele którego stoi Iwona Mularczyk?

Tak jak powiedziałem, to są decyzje radnych, nie prezydenta miasta Nowego Sącza. Ja mam nadzieję, że to prezydium, które mam nadzieję, będzie zmienione, będzie pracowało konstruktywnie, będzie współpracowało z prezydentem. Będziemy oczywiście może się z czasem różnić, ale będziemy mieli ten sam cel. Ja przypominam, że całe prezydium rady miasta jest obsadzone tylko przez jedną siłę polityczną. To bardzo rzadki przypadek. Popatrzmy na Sejm, Senat. Tam są całkowicie inne rozwiązania. No i też przypominam o tym, że całe prezydium rady miasta składa się z wicedyrektorów, którzy dostali swoje funkcje po wyborach samorządowych: wicedyrektor MORD-u, wicedyrektor biblioteki i wicedyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy. Czyli są to osoby, które pozyskały swoje funkcje, a zarazem apanaże z pieniędzy podatników po wyborach samorządowych w 2018 roku.

Czyli zmiana prezydium to jest decyzja nieuchronna?

Mam taką nadzieję, ale podkreślam, że to są decyzje radnych, to są decyzje klubów niezależne w żadnym stopniu ode mnie.

A czy zdecyduje się pan na zmianę projektów zgłoszonych do Polskiego Ładu i czy znajdzie się tam budowa nowego mostu na Kamienicy? Apele płyną do pana już od jakiegoś czasu, żeby to zmienić, żeby przyspieszyć budowę nowego mostu.

Ja ten wniosek oczywiście złożyłem do Polskiego Ładu. Mam nadzieję, że jako szeroki projekt zmiany komunikacyjnej miasta Nowego Sącza zostanie zaakceptowany. Sto kilkadziesiąt milionów złotych to suma wniosków złożonych przez miasto Nowy Sącz. Zobaczymy, na ile nas wesprze rząd, na ile zrozumie potrzeby mieszkańców Nowego Sącza. W tej chwili rzeczywiście nie dotrzymano słowa, nie otrzymaliśmy środków, które były obiecane, tych środków powodziowych, i nie możemy w tej chwili przystąpić do budowy nowego mostu. Może ten wniosek, który obecnie złożyłem, znajdzie akceptację i otrzymamy środki, tak żeby głównie mieszkańcom Kamionki Wielkiej, ale także kilkudziesięciu domom z miasta Nowego Sącza umożliwić normalne funkcjonowanie.

Jak będzie pan chciał przyśpieszyć tę inwestycję?

Jeśli otrzymamy środki, to jesteśmy gotowi w każdej chwili do rozpoczęcia, ponieważ ze strony miasta Nowego Sącza mamy przygotowaną całość dokumentacji. Możemy w każdej chwili przystąpić do inwestycji, tak naprawdę problemem są środki finansowe, które mam nadzieję, otrzymamy.

A co pan zrobi ze spółką Nova, z władzami spółki i w ogóle z gospodarką odpadami w Nowym Sączu? WIOŚ nakłada kolejne kary na spółkę między innymi za składowanie odpadów niebezpiecznych spoza czaszą. W sumie jest 5 postępowań, a najwyższa kara sięga miliona złotych.

I to jest właśnie ciekawe odniesienie do tego, co się dzieje w polskiej przestrzeni zarówno administracyjnej, jak i medialnej. Ja się dopiero od pana dowiaduję o tym, że jest nałożona kara na spółkę Nova. Organy administracji nie komunikują tego spółce, komunikują to mediom. Jest to kuriozalna sytuacja. Rzeczywiście toczy się pięć postępowań. My mamy informacje tylko o wynikach trzech. Oczywiście od wszystkich się odwołujemy, bo one są wszystkie inicjowane politycznie. Nie było żadnego składowania odpadów niebezpiecznych, no ale szuka się na siłę tematów, które po prostu mogą uderzyć w miasto Nowy Sącz, w mieszkańców, utrudnić im życie. Standardowe postępowanie w ostatnim okresie w stosunku do prezydenta miasta, do Nowego Sącza. Musimy po prostu ten czas trudny przetrzymać, jesteśmy silni. Naprawdę południowa Małopolska będzie się trzymała.

Ta skarga została odrzucona, o której pan mówił?

No tak, ale są jeszcze oczywiście sądy, także wykorzystamy pełną odwoławczą procedurę i tutaj jestem optymistą. Te orzeczenia pokażą prawdę. Te same panie, które przyszły na tę kontrolę, rok wcześniej orzekały w tych samych sprawach całkowicie w drugą stronę. Naprawdę kuriozalna sytuacja. Myślę, że tutaj wkrótce prawda wypłynie na wierzch.

Ale inspektor WIOŚ-u wczoraj wyraźnie mówiła w Radiu Kraków o substancjach rakotwórczych i o zagrożeniu dla środowiska wynikającym właśnie ze składowania tych odpadów.

Bo mówiła nieprawdę. Oczywiście nawet niedopałek papierosa, który się znajdzie na wysypisku śmieci, a chyba przyzna pan, że takie sytuacje mogą się zdarzyć, jest substancją rakotwórczą. Opowiadanie takich bajek jest zdecydowanie nastawione tylko na to, żeby jątrzyć, pokazać jakieś negatywne sytuacje. Na wysypisku są śmieci. To prawda.

No i ta sama inspektor mówi o milionie kary.

Ale to mówi do pana redaktora. Czy pan sądzi, że to jest prawidłowy sposób informowania spółki prezydenta o sytuacji? Ja nie mam takiej decyzji, spółka nie ma takiej decyzji. Tylko pan redaktor mnie o tym informuje.

To na koniec co z gospodarką odpadami w Nowym Sączu? Nowoczesna spalarnia, nowe składowisko? Co dalej?

Oczywiście tak. Toczy się bardzo duża dyskusja nie tylko w Nowym Sączu, nie tylko w naszym powiecie na temat przyszłości. To bardzo duży problem, przed którym stajemy, do którego rzeczywiście państwo się nie przygotowało w żadnej mierze. Tych spalarni, podejrzewam, potrzeba około 50 na terenie całego kraju. Mam nadzieję, że taka spalarnia się pojawi w naszym regionie, bo tak naprawdę to jest problem od Podhala do Gorlic. Jeżeli chodzi o tą południową Małopolskę, taka spalarnia rozwiązałaby tę sytuację. Wiem, że Gorlice są bardzo mocno zaawansowane w takim procesie i mam nadzieję, że w ten sposób ta sytuacja, jeżeli chodzi o możliwość składowania, zostanie rozwiązana.