Kardynał Robert Prevost, już jako Leon XIV, nazywany jest „papieżem centrum” – wobec tych nurtów: konserwatywnego i liberalnego, reformatorskiego. Co ten termin oznacza w kontekście polityki związanej z tym, co dzieje się wewnątrz Watykanu i w kontekście dyplomacji watykańskiej?
Ja myślę, że papież – każdy papież – głosi Ewangelię. I to nie jest polityka. A choć, gdyby ktoś rzeczywiście chciał uważać Ewangelię za polityczne podejście do sprawy, no to rzeczywiście... To jest niezwykły wybór, który pokazuje, że Duch Święty w Kościele naprawdę istnieje, naprawdę działa. Bo w gruncie rzeczy papież Leon XIV to człowiek, który z jednej strony jest niezwykle wykształcony, z drugiej strony duszpastersko zrealizowany, znający Kościół. A te jego – chociażby – pierwsze słowa: „Pokój wam” – mówią o perspektywie.
Jak ksiądz profesor odebrał te pierwsze słowa? mimo że słyszymy, że Leon XIV będzie kontynuatorem Franciszka – nie było „błogosławieństwa Urbi et Orbi”, była modlitwa.
Tak. Papież Franciszek też się pomodlił za papieża Benedykta, jeśli dobrze pamiętam, w 2013 roku. Natomiast – no tak – to jest augustianin i człowiek, tak sobie wyobrażam, niezwykłej formacji. Zresztą przywołał też świętego Augustyna, kiedy mówił o tym: „Z wami jestem chrześcijaninem, dla was jestem biskupem” – kiedy odnosił się podczas swojego przemówienia. Natomiast – ja odebrałem jego pierwsze słowa jako niezwykle adekwatne i „na czas”. „Pokój wam” – możemy to oczywiście rozmaicie rozumieć, ale nade wszystko wydaje mi się, że to jest odniesienie do okresu, w którym teraz Kościół żyje, czyli Wielkanocy. To są pierwsze słowa po Zmartwychwstaniu. Ale równocześnie my to odbieramy jako pokój dla świata, pokój dla nas – wewnątrz, pokój. I Chrystus w tym Kościele istnieje. No, nie można było lepiej zacząć.
Co to znaczy właśnie w tym kontekście „kontynuator Franciszka”? Czy papież Leon XIV będzie kontynuatorem Franciszka?
Zobaczymy. Natomiast był jednym z jego najbliższych współpracowników, a więc znał jego myślenie. Powiedział też podczas tego swojego pierwszego przemówienia o synodalności, powiedział o tym, że jesteśmy wszyscy razem, że jesteśmy wspólnym Kościołem. To są wszystko te sprawy, na które zwracał uwagę papież Franciszek. No a także mówił o biednych. Ja myślę, że jego samo imię – nawiązanie do tego Leona XIII, a pewnie Leona Wielkiego także – pokazuje jeszcze jedną rzeczywistość, która go łączy z papieżem Franciszkiem. Papież Franciszek postawił nam różne pytania podczas swojego pontyfikatu. Jedno z tych pytań było o biedę, o ludzi, którzy potrzebują pomocy – i papież Leon XIV w swoim pierwszym przemówieniu do tego też nawiązuje. to jest to kontynuacja.
Papież sprawiedliwości społecznej – Leon XIII – i wprost nawiązanie do tej spuścizny, do tej schedy po papieżu Leonie XIII w osobie Leona XIV?
Ja myślę, że to dokładnie tak jest. Jeżeli myślimy o papieżu Leonie XIII, to od razu przypomina się „Rerum Novarum”, a więc sprawa społeczna, a więc ten czas, kiedy trzeba pomagać innym – obok nas żyjącym. I jaka jest wtedy rola Kościoła? No właśnie – bardzo aktywna. Ja myślę, że cała sytuacja, którą – nazwijmy to – sprowokował papież Franciszek, powiedział, że mamy – przypomniał, że mamy takich ludzi... Cała sytuacja z uchodźcami też, nie? I to wszystko pokazało, że my jesteśmy jedną wspólnotą – wierzący, niewierzący – ale jesteśmy razem. I dlatego tak naprawdę nawiązanie do Leona XIII, moim zdaniem, jest jeszcze większym pogłębieniem – nie tylko teoretycznym, ale w praktyce.
A jakie znaczenie ma doświadczenie południowoamerykańskie Roberta Prevosta – obecnie już Leona XIV? Doświadczenie związane z pracą z ludźmi zmarginalizowanymi, a także z przemocą? Świetlisty Szlak w Peru – warto tu przypomnieć.
Tak, myślę, że to jest też niezwykle istotne. W ogóle – jak popatrzymy na jego życiorys – to urodził się oczywiście w Chicago, więc Stany Zjednoczone. Czas, z jakiej rodziny pochodzi – to też niezwykle ważne: to jest taka wielonarodowościowa, można by powiedzieć. Ale równocześnie pracuje nie tylko w Rzymie jako przełożony, ale pracuje właśnie w Peru. A więc – cała ta sytuacja Świetlistego Szlaku, a więc poznanie biedy ludzkiej. Zresztą – chyba nie bez znaczenia było odniesienie się do tej diecezji, w której pracował. I powiedział o tym, że dziękuje tym ludziom, że dali mu siłę, że dali mu wiarę, że oni pomagali, że oni byli razem z nim. No ale on był razem z nimi. I ja myślę, że to jest też niezwykłe doświadczenie tego papieża, które pomoże mu w zobaczeniu Kościoła w całości. Jeszcze jeden element – jako prefekt Dykasterii ds. Biskupów on doskonale zna, wydaje się, przez te parę lat bardzo mocno poznał cały system wyłaniania biskupów, ale także jacy są biskupi w świecie – a więc ci, którzy mają prowadzić jako pasterze. No i myślę, że to jest wszystko to, co potrzeba rzeczywiście papieżowi. Z jednej strony doskonale wykształcony prawnik – doktor prawa kanonicznego – ale równocześnie papież, który jest duszpasterzem. No i myślę, że to daje dobrą przyszłość.
Daje nadzieję na jakąś globalną stabilizację. Pierwszy papież ze Stanów Zjednoczonych – ale nie „trumpista”. Znany z tego, że skrytykował JD Vance’a za ten głośny wpis o „stopniowaniu miłosierdzia”.
Myślę, że właśnie on się zachował doskonale. Tak, jak byśmy chcieli, żeby się zachował każdy papież. Żeby po prostu popatrzył na to nie poprzez tylko względy polityczne: co nam to przyniesie politycznie, jaki będzie zysk – tylko właśnie poprzez względy ewangeliczne. Jeśli jesteśmy wierzący – no to tak patrzymy. I on przypomniał, że nie o to chodzi, że problem jest nieco głębiej, dotyczy człowieka, że Ewangelia nie jest oderwana od człowieka. I w związku z tym jestem przekonany, że to bardzo dobry kierunek.
Są już i takie opinie komentatorów, że być może szybko pojawi się w Polsce nowy papież. A to ze względu na wojnę w Ukrainie.
Bardzo byśmy chcieli. Nie wyobrażamy sobie, żeby papieża nie było w Krakowie, ale także w całej Polsce. Są takie zdjęcia z Krakowa, które już obiegły przecież internet – gdzie on występuje w 1986 roku jako diakon. No i to jest też niezwykła historia – papież, który spotkał się ze swoim poprzednikiem, czyli Janem Pawłem II. Tak, wojna w Ukrainie jest dla wszystkich poważnym problemem. I myślę, że ten papież też będzie w tym temacie zabierał głos – najbliżej, jak tutaj w Polsce.
Prawdopodobnie episkopat i prezydent zaprosi papieża do Polski. Natomiast myślę, że to jest też dla nas dobre doświadczenie. My przecież mamy między sobą augustianów – oni między nami pracują. Papież Leon XIV tym bardziej powinien tu przyjechać.
Na koniec jeszcze, księże profesorze, zupełnie inny temat – tym razem sprawa smutna, tragiczna wręcz. Uniwersytet Papieski Jana Pawła II, podobnie jak inne uczelnie, przesłał kondolencje władzom Uniwersytetu Warszawskiego po tragedii, do której doszło tam przedwczoraj. Czy polskie uczelnie, w tym UPJPII, potrzebują nowych środków zapewniających bezpieczeństwo studentom i pracownikom?
Ja myślę, że problem jest znowu nieco głębszy. Oczywiście – potrzebujemy tej pomocy, także ze strony państwa, dla zapewnienia spokoju i bezpieczeństwa – zarówno dla pracowników, jak i dla studentów. Ale wydaje mi się, że problem jest bardzo głęboko osadzony w tym, że jesteśmy coraz słabszym – wydaje mi się – społeczeństwem. Potrzebujemy dialogu między sobą. Potrzebujemy też tego, żeby dostrzegać ludzi, którzy potrzebują pomocy. Wszyscy sobie dziś zadają pytanie: jak to było możliwe? A równocześnie: co musi się kryć w głowie takiego człowieka, że targnie się aż tak na życie drugiego?
Być może powinniśmy przemyśleć sprawę psychicznej pomocy – dla naszych pracowników, studentów. Wiemy, jak to było po pandemii. Wiemy, jak byliśmy obolali. Być może ten problem właśnie jest bardzo głęboki. Dlatego uważam, że powinniśmy podjąć dyskusję: co zrobić, w jaki sposób się ochronić – a być może są między nami ludzie, którzy po prostu potrzebują pomocy, żeby więcej taka tragedia się po prostu nie wydarzyła.
Czyli nie więcej ochrony, zabezpieczenia – ale może właśnie pomoc psychologiczna?
Być może pomoc psychologiczna. Być może rozmowy. Być może stanięcie bliżej człowieka. Żadna straż nas przed tym nie ochroni. Natomiast być może potrzebujemy takiego spojrzenia głęboko w siebie: dlaczego tak jest, że dochodzi do takiego zła, do takich strasznych rzeczy? Chcielibyśmy, żeby to nigdy się już nie zdarzyło. Ta tragedia nigdy nie powinna mieć miejsca. Jesteśmy razem z rodziną zmarłej pani Małgorzaty, jesteśmy razem z bliskimi, jesteśmy razem z Uniwersytetem Warszawskim. Bo chcemy, aby coś się zmieniło.