Kawa od XV wieku podbija świat. Zanim zaczęto ją pić, kawę jedzono. Tłuczone ziarna mieszano z tłuszczem zwierzęcym i solą, formując kulki, które stanowiły posiłek dla koczowników. Dopiero potem zaczęto ją parzyć – najpierw w Etiopii, w naczyniach zwanych dżebena, a następnie w całym Imperium Osmańskim. To właśnie Turcy rozpowszechnili kawę w Europie i Azji. Do Krakowa kawa przybyła około XVII-XVIII wieku i szybko zadomowiła się w tutejszych kawiarniach.
Kawy różnią się od siebie smakami, nutami aromatycznymi. Jest ponad sto gatunków arabiki, a każda z nich potrafi zaskoczyć.
Od kolekcji w domu do krakowskiego muzeum
W Krakowie jest miejsce, które pachnie marcepanem, czekoladą i kardamonem. To pierwsze w Polsce Muzeum Kawy, założone przez Tomasza Zajączkowskiego, człowieka, który o kawie potrafi opowiadać niesamowicie. Pomysł na muzeum zrodził się spontanicznie. Przez lata gromadził w swoim domu eksponaty związane z kawą – tygielki, młynki, filiżanki, dzbanki i inne akcesoria z różnych stron świata. Wszystko zaczęło się jednak od pasji i ciekawości.
Muzeum przez wiele lat tworzyło się spontanicznie w moim domu. Zbierałem eksponaty, a za sprawą pewnej uroczej krakowianki o imieniu Lila, to muzeum pojawiło się właśnie w Krakowie – mówi Tomasz Zajączkowski.
W muzeum znajduje się także niewielka sala degustacyjna, w której goście mogą spróbować napojów parzonych w najróżniejszych metodach – od tradycyjnego tygielka po elegancki syfon.
Tomasz Zajączkowski nie uważa się tylko za kolekcjonera przedmiotów, ale przede wszystkim wspomnień. Z każdego miejsca, które odwiedza, przywozi nie tylko eksponaty, lecz także historie. Najcenniejsze eksponaty to jednak te, które mają dla niego osobiste znaczenie. Są też naczynia z Imperium Osmańskiego, liczące nawet 300 lat. – Jeden z nich jest tak unikalny, że na świecie istnieje tylko pięć takich egzemplarzy. Dwa w Turcji, jeden we Włoszech, jeden we Francji i jeden w Krakowie – dodaje.
(cała rozmowa do posłuchania)