Pierwszy kontakt z koncertem gongów był dla niej szokiem – wyszła z sali przed końcem. Dopiero po dziesięciu latach, wracając z potrzebą wyciszenia i zmiany, odkryła w dźwiękach głęboką moc.Joanna Dziurzyńska – dźwiękoterapeutka i naturoterapeutka – od siedmiu lat prowadzi w Krakowie koncerty gongów i mis tybetańskich. Jak podkreśla, jej droga do pracy z dźwiękiem zaczęła się ponad dwie dekady temu, choć dopiero po latach w pełni zrozumiała potencjał tej formy relaksacji.
Gongi i misy tybetańskie, jak wyjaśnia, działają poprzez wibracje oddziałujące zarówno na ciało, jak i umysł. Wprawiają w drgania cząsteczki wody w organizmie, wspierając rozluźnienie mięśni, wyciszenie układu nerwowego i spowolnienie fal mózgowych. To pozwala wejść w stan głębokiego relaksu, a czasem nawet snu. Choć każde spotkanie wygląda podobnie – uczestnicy najczęściej leżą, otuleni kocami – żaden koncert nie jest taki sam. To żywy, organiczny dźwięk tworzony za pomocą różnych instrumentów, gongów o odmiennym brzmieniu oraz specjalnych pałek, które nadają ton i dynamikę.
Dźwiękoterapia to nie tylko relaks, ale także okazja do czynienia dobra. Najbliższy koncert Joanny Dziurzyńskiej ma charakter charytatywny – dochód przeznaczony jest na pomoc dziewięcioletniemu chłopcu z Tanzanii, choremu na cukrzycę, którego dom został zniszczony przez burzę. Dźwięk gongów tym razem nie tylko wyciszy i ukoi, ale także realnie pomoże potrzebującemu.