Komisja regulaminowa rekomenduje uchylenie immunitetu i zatrzymanie Zbigniewa Ziobry, który obecnie znajduje się na Węgrzech. Czy pani wie, kiedy były prokurator generalny mógłby pojawić się w Polsce?
- Nie wiem. Nie mam kontaktu z panem ministrem. Nie jest niespodzianką, że komisja to uchyliła. Skład tej komisji jest taki, że są tam tylko przedstawiciele Koalicji 13 grudnia. Oni chcą wsadzić pana ministra do więzienia. Jak coś nie idzie, trzeba dać igrzyska. Teraz trzeba przykryć nieudolność rządu. Przedstawia się budżet na 2026 rok z potężną dziurą – prawie 300 miliardów. Rząd zadłuża nasz kraj o miliard złotych dziennie. Gospodarka szoruje po dnie. Trzeba to przykryć i robić igrzyska, zamykać opozycję.
Dlaczego dzisiaj politycy Prawa i Sprawiedliwości zdają się nie pamiętać tego, co w liście do Zbigniewa Ziobry pisał Jarosław Kaczyński, że wykorzystanie pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości może mieć konsekwencje polityczne i inne? Czy Ryszarda Terleckiego, który mówił, że przekazywanie pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości kołom gospodyń wiejskich rozmija się z celem, jaki ma Fundusz Sprawiedliwości? Skoro nie przekroczył prawa były prokurator generalny, no to powinien się bronić.
- Po pierwsze, odnosząc się do tego listu, w naszej formacji politycznej wiele razy była zwracana uwaga na wydawanie środków zgodnie z zasadami. Prezes wiele razy wszystkich wyczulał, żeby zwracali na to uwagę. To list przypominający, nie wskazujący, że coś w Funduszu Sprawiedliwości dzieje się źle.
Ryszard Terlecki to mówił.
- Nie wiem, nie będę tego komentować. Ustawa została zmieniona i przewidywała wydawanie środków na OSP, które także udzielają pomocy ofiarom przestępstw. Koła Gospodyń Wiejskich prowadziły szkolenia z ofiarami przestępstw, profilaktykę, jak unikać pedofilów przez dzieci. To nie jest fakt, że znana była wiedza, że coś złego się dzieje.
W jednej z telewizji Ryszard Terlecki mówił, że właśnie przekazywanie pieniędzy kołom gospodyń wiejskich mija się z celem jaki ma Fundusz Sprawiedliwości. Tak jak się wydaje, uchylenie immunitetu wydaje się dzisiaj przesądzone. Nie wiadomo co ze zgodą na zatrzymanie. Mówimy o polityku, który kilkanaście lat temu sam chciał zniesienia poselskiego immunitetu, żeby nie było świętych krów. Dlaczego dziś stawia się ponad prawem?
- To dwie różne rzeczy. Zniesienie immunitetu, żeby przeprowadzić proces przewidywany przepisami prawa, jest różne od zgody na tymczasowy areszt. To absurd. Jak prokurator, który przedstawia zarzuty mówi, że zachodzi obawa matactwa... Zbigniew Ziobro miał dwa lata, żeby dokonać matactw. Nagle teraz, gdy wszystkie dowody są zebrane, jest wniosek o areszt, bo potrzebne są obrazki Zbigniewa Ziobro w kajdankach. Silni Razem się uśmiechną. Chodzi o PR, żeby przykryć nieudolność rządu. Jeszcze kwestia sprawiedliwego procesu. Nie chcę oceniać teraz funkcjonowania systemu sprawiedliwości, ale wczoraj jeden z sądów uznał, że pan Frasyniuk jest niewinny. On obrażał polskich żołnierzy. Kilka dni temu polski sąd właściwie uniewinnił, odrzucił wyrok w sprawie mordercy wielokrotnego. Takich przykładów jest wiele.
To była kwestia tak zwanych neosędziów...
- Nie ma neosędziów. Wszyscy sędziowie zostali powołani zgodnie z prawem. To stwierdzenie zostało uknute na użytek obecnej władzy.
Mówi pani o problemach finansowych. Brakuje miliardów w systemie opieki zdrowotnej, ale mamy zapewnienia, że pieniędzy oczywiście do systemu NFZ trochę się dołoży. Jak się wydaje, to ciągłe dokładanie nie uleczy chyba całego systemu. Jakich zmian on wymaga? Przegląd wyceny świadczeń?
- Faktycznie problemy się zaostrzyły w dwa lata. To czas stracony. Nie reagowano, nie było zmian. Teraz jedyną receptą na uzdrowienie ochrony zdrowia jest likwidacja 30% szpitali. Pani minister jest bezobjawowa. Ona twierdzi, że 30% szpitali trzeba zlikwidować. Wczoraj się dowiadujemy, że kobiety będą rodziły na SOR-ach. Ta władza chyba oszalała. Mamy niż demograficzny, musimy kobiety zachęcać do rodzenia. Co ma zrobić kobieta, która się dowie, że ma rodzić na SOR?
Co z tym systemem? Ministerstwo Zdrowia ma pomysł, żeby wprowadzić górne limity dla lekarzy specjalistów. Pani była wiceministrem zdrowia i szefową jednego ze szpitali w Małopolsce. Czy jako wiceminister zdrowia i była szefowa szpitala, podpisałaby się pani pod rozwiązaniem tych górnych limitów dla lekarzy specjalistów?
- Gdy my przejmowaliśmy władzę, pracownicy służby zdrowia zarabiali żenująco nisko. Jechali za granicę po rządach PO i PSL. Wprowadziliśmy ustawę o minimalnym wynagrodzeniu, ludzie zostali w kraju. Jak teraz pani minister widzi problem, musi usiąść ze środowiskiem, rozmawiać i szukać rozwiązania. Pani minister tymczasem wychodzi i mówi, że obetniemy wynagrodzenia i naprawi to służbę zdrowia. Nie naprawi. Trzeba rozmawiać. Decyzje są z góry, środowisko tego nie akceptuje. Wczoraj na komisji zdrowia przedstawiciele Izby Lekarskiej zdruzgotali działania ministerstwa zdrowia. Nie były potrzebne nawet wypowiedzi polityków opozycji.
Stąd też między innymi taki pomysł, żeby kontrakt był równoznaczny co najmniej z połówką etatu. Czy to ograniczenie kontraktów nie wpłynie na dostępność świadczeń tak naprawdę u lekarzy specjalistów? Pani też byłaby za tym, żeby ograniczać liczbę kontraktów?
- To są pomysły rodem z bajek. Jak ograniczymy ilość czasu pracy, który lekarz ma poświęcić pacjentowi, braknie lekarzy. Trzeba rozmawiać z lekarzami. Środowisko wiele rozumie i ma swoje pomysły. Sztuczne regulowanie wynagrodzenia, ograniczanie formy działalności też może spowodować turbulencje. Widać brak lekarzy w wielu obszarach. Jak to jeszcze ograniczymy, będziemy się leczyć w chatkach za wsią. Ta władza nie ma pomysłu na ochronę zdrowia. Pacjenci potrzebują pomocy, ale są odsyłani. Szpital leczący pacjentów ze zdiagnozowaną gruźlicą, zamyka się, bo NFZ nie płaci. Absurd goni absurd.
Przesuwanie planowych zabiegów - rzeczywiście takie informacje płyną z różnych zakątków naszego kraju, ale na razie nie znajdują potwierdzenia...
- Znajdują. Mamy przykłady pacjentów przesuwanych. Popatrzmy na kolejki NFZ. One się wydłużyły w ciągu dwóch lat nawet o 100%.