Zdjęcie ilustracyjne/Fot. pexels
Kiedy w życiu dziecka pojawia się "konkurencja" w postaci rodzeństwa, często w jednej chwili traci swój cały świat. Uwaga, czułość, czas, rytuały – wszystko, co znało i co dawało mu poczucie bezpieczeństwa, zostaje zaburzone. Dla wielu dzieci to doświadczenie porównywalne z emocjonalną zdradą. I tak właśnie je odbierają.
Rodzice często próbują przygotować dziecko, czytając bajki o tym, że zaraz pojawi się siostrzyczka i będą bawić się razem. To daje im poczucie, że coś robią, ale czy naprawdę działa? Nie do końca. Bajki działają poznawczo – tłumaczą, informują, ale nie dotykają tego, co najważniejsze: emocji. Dziecko nie umie wyobrazić sobie, co znaczy mama z niemowlęciem. Zwłaszcza jeśli nigdy nie widziało prawdziwego malucha.
Takie bajki często budują nierealistyczne oczekiwania, że będzie miło, że się polubią, że to będzie zabawa. A prawda jest taka, że na początku to będzie zazdrość, płacz, złość.
Bajki działają na dziecko informacyjnie. Są one ważne, ale nie wystarczą. Dlaczego? Dziecko nie jest w stanie sobie tego wszystkiego wyobrazić. Nie wie, jak może wyglądać życie z maluchem. Ważne, by nauczyć dziecko, że nie jest pępkiem świata – mówi Katarzyna Wnęk-Joniec.
Trzeba nauczyć dziecko czekania i tego, że mama nie jest na zawołanie. Słowo "poczekaj" może być niewygodne, ale jest kluczowe. Dziecko, które dostaje wszystko natychmiast, nie zrozumie, że mama teraz karmi lub usypia. Bycie dla dziecka non stop jest wyczerpujące i nie uczy go spędzania czasu z innymi – tatą, babcią, ciocią.
To nie kwestia idealnego planu, tylko codziennych, prostych decyzji: dać przestrzeń, nauczyć cierpliwości, nie zaspokajać każdej potrzeby w sekundę. Dać dziecku doświadczenie, że nie jest jedyne, ale wciąż ważne.