Zapis rozmowy Jacka Bańki z Jerzym Meysztowiczem, jedynką na krakowskiej liście Nowoczesnej do Sejmu.
Według posła Wiplera, ujawniona wczoraj przez Zbigniewa Stonogę zawartość skrzynki e-mailowej Nowoczesnej to dowód na niejasności w finansowaniu kampanii Nowoczesnej. Jak jest ze zbiórką pieniędzy na fundację i wykorzystywanie tych pieniędzy w kampanii? Skąd Nowoczesna ma pieniądze?
- Oczywiście pan Wipler próbuje ugryźć Nowoczesną. Nie wychodzi mu to. Czepia się przejrzystych rzeczy. Nowoczesna wcześniej prowadziła akcję jako fundacja. Zbieraliśmy pieniądze. To jednak inny podmiot. Komitet wyborczy, jak został powołany, finansuje się z innych środków. Twierdzenie, że to te same środki to bzdura. Nowoczesna jest zagrożeniem dla innych partii. Zakładamy, że kampanię powinno prowadzić się uczciwie, ale nie wszystkich na to stać. Działanie posła Wiplera, wyciek maili to rzeczy, którymi próbuje nas się pokazać w złym świetle. To się nie uda.
Czyli to nie są te pieniądze wpłacane na fundację?
- Fundacja to inny podmiot prawny. Jest zarejestrowana i ma swoje środki. Jak zarejestrowaliśmy partię to został zgłoszony komitet wyborczy i środki, które są wykorzystywane na kampanię, są pieniędzmi wpłaconymi na fundusz wyborczy. Takie jest prawo. Nie ma niejasności.
Pytany o pieniądze Ryszard Petru mówi, że każda jedynka wpłacała po 30 tysięcy złotych. Pan też?
- Tak uznaliśmy. Partia dopiero co powstała, jesteśmy przeciwko finansowaniu partii z budżetu i te osoby powiedziały, że jak ich stać to wpłacą. Jedynki wpłaciły, żeby było z czego startować. To kwota 1 milion 200 tysięcy złotych. Te środki poszły na kampanię. Wszystkie partie zaciągają kredyt. Nowoczesna też to wykorzystała. To zbiórka kandydatów, sympatyków, którzy wpłacają na fundusz wyborczy partii.
Co z koalicją po wyborach jak próg zostanie przekroczony? Ryszard Petru mówi, że z Barbarą Nowacką tak, ale nie z Leszkiem Millerem i Januszem Palikotem. Przecież to jedno i to samo.
- Nie do końca. W polityce doszło do zmiany pokoleniowej. To pokazuje, że ludzie inaczej myślą. Barbara Nowacka jest realistka i wie, że samodzielnie lewica nic nie zrobi. Są rzeczy, na którym lewicy zależy i są rzeczy, na których zależy Nowoczesnej. Jak jest płaszczyzna porozumienia to można się zastanowić. Czy robić koalicję przeciwko PiS? Koszty nie będą za wysokie? Musimy być wierni założeniom programowym.
Mówi się o kordonie sanitarnym albo koalicji strachu, czyli PO, Lewica, PSL i Nowoczesna?
- Nie wykluczamy takiego rozwiązania. Ta konstrukcja byłaby trudna do sformowania. Każda z tych partii ma inne cele. Jednak zagrożenie ze strony PiS jest realne. To co ostatnio powiedział Antoni Macierewicz czy prezes Kaczyński powoduje, że ludzie się zastanawiają czy nie będziemy się cofać o dziesięciolecia. Pytanie czy taka koalicja może się zawiązać? Tak dla koalicji, nie dla zgniłych kompromisów.
Mówił pan o cofaniu się o dziesięciolecia. Co to ma znaczyć?
- To, że jak się słyszy jaki jest stosunek PiS do uchodźców, jakie są pomysły na rozdawanie pieniędzy to powoduje, że się cofniemy. Jak zaczniemy przegłosowywać ustawy, które zrujnują budżet to przez lata będziemy czuć te błędy. To krok wstecz.
Przy okazji publikacji maili Nowoczesnej, jeden z publicystów Rzeczpospolitej zwrócił uwagę, że z maili wynika, iż Nowoczesna świadomie nie publikuje całego programu, żeby nie być atakowanym merytorycznie. To smutne.
- Nie. Czytałem komentarze osób, które przeglądnęły te maile. Ludzie byli zdziwieni, że my wewnątrz partii tak dużo mówimy o programie. W kampanii niestety cały program nie jest możliwy do przedstawienia. Ludzie nie są w stanie tego ogarnąć, bo przekaz jest krótki. Musimy wybrać rzeczy interesujące dla wyborców. Ten przekaz musi do nich trafić. Ze zbyt szerokim przekazem się nie przebijemy.
Na stronie mógłby być cały program.
- Nasza partia została zarejestrowana 3 miesiące temu. Mamy organizować struktury i wybory. Nad programem pracujemy, widać to w tych mailach. Z takimi rzeczami jeszcze nie wychodzimy. Musimy to przeliczyć a potem pokazać społeczeństwu.
Wczoraj nauczyciele manifestowali w Warszawie a Ryszard Petru mówił, że karta nauczyciela powinna być zlikwidowana. To pomysł Nowoczesnej na edukację?
- Nie. Było kilka informacji. Głównym zarzutem do karty nauczyciela jest to, że ogranicza możliwości decydowania dyrektorom jak chodzi o wynagrodzenia. Nie można nagradzać lepszych nauczycieli lepiej i nie daje możliwości rezygnowania ze słabszych. Jak chodzi o program to upominamy się o zwiększenie ilości godzin języka angielskiego. Edukacja musi być związana z rynkiem pracy. Powinniśmy wprowadzić doradztwo zawodowe. To pomoże ludziom w podjęciu właściwych decyzji. Na tym nam zależy.