Kilka tygodni temu informowaliśmy, że przechodzi pan do Ministerstwa Rozwoju, nic się nie dzieje na razie. Zmianę przyniesie dopiero rekonstrukcja?
Pewnie ostatecznie tam się określi, gdzie będę pracował. No to była decyzja pana premiera Tuska, który zaakceptował z tego co zostało mi przedstawione, moją przeprowadzkę, ale w związku z tym, że planował rekonstrukcję, wstrzymał to do czasu. No a zobaczymy, jaka będzie rekonstrukcja i gdzie będę mógł lepiej służyć sprawom, również sprawom Krakowa.
Rzecznik rządu mówił dziś rano, że wydarzy się to między 23 a 25 lipca. Mówimy oczywiście o rekonstrukcji.
Myślę, że to będzie ostateczna data. Wszyscy oczekujemy, żeby ruszyć w nowym garniturze do pracy, bo sprawczość i dynamika pewnych oczekiwanych działań rządu jest potrzebna.
A po odchudzeniu rządu PSL, Polska 2050, Lewica mają stracić po jednym ministerstwie. Co straci PSL?
Jak bym tutaj odpowiadał, to uprzedziłbym pana premiera. To jest jego komunikat, więc czekam. Może coś wiedząc, ale nie jestem upoważniony. Nie jestem rzecznikiem rządu, żeby komunikować.
Mogę powiedzieć, że rozmowy trwają, tak żeby ta rekonstrukcja również była skuteczna i dobrze przyjęta przez wszystkie środowiska, które tworzą koalicję. Ona musi mieć wysoką akceptację i uważam, że pewnie jeszcze parę rozmów pan premier Tusk będzie z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, ale też z innymi liderami pozostałych dwóch grup politycznych toczył, zanim ogłosi zmiany, żeby to nie było absolutnie falstartem, tylko projektem do przodu. Do ostatniej minuty mówiąc językiem sportowym, pewnie rozmowy będą toczone.
Panie ministrze, jeśli potwierdziłyby się te doniesienia i powstałyby te dwa superresorty gospodarki i energetyki, wiadomo - gospodarki to minister Domański, o tym się mówi od dawna, a energetyki kto? I która z partii kierowałaby energetyką, jeśli rzeczywiście doszłoby do utworzenia tych dwóch superresortów?
Rozmowy trwają. Myślę, że ten tydzień to ostatecznie zdecyduje, kto stanie na czele nowych resortów, wszystkich. To jest jedno ciało i żeby ono dobrze funkcjonowało, musi mieć zgodę na wszystkich kierunkach.
A będzie panu brakowało Trzeciej Drogi po rozstaniu z Polską 2050?
Czy będzie mi brakowało? Przecież dalej współpracujemy w ramach projektu rządowego. Znam tam wielu polityków. Kilku polityków się uczy, bo to są młodzi stosunkowo ludzie w polityce. Oni się pewnie tej polityki też uczą nieraz.
Mówi pan o marszałku Sejmu?
Dlatego wydaje się, że nieraz popełniają proste błędy, ale świeżość też była doceniona przez wyborców. Nie tylko w 2023, ale teraz widać, że też tę świeżość troszkę wybierali w wyborach prezydenckich wyborcy.
A dziś realne panu się wydaje opuszczenie Koalicji 15 października przez ugrupowanie marszałka Sejmu?
Dziś nie.
Wracając do Ministerstwa Rozwoju, panie ministrze, do którego od dłuższego czasu jest pan przymierzany. W lipcu mają się rozpocząć prace nad nowymi przepisami regulującymi najem krótkoterminowy. To deklaracja ministra Lewandowskiego. Najpierw ma powstać rejestr lokali, a potem samorządy miałyby decydować kto i kiedy może wynajmować. Nie za daleko idące ograniczenia?
To jest pogląd jednej ze stron. Na pewno najem krótkoterminowy należy uchwalić. Tego oczekuje wiele miejsc związanych z nadmierną turystyką, ale też nie możemy pewnych rzeczy tak regulować, żeby przeregulować. Myślę, że znajdziemy złoty środek i czekam na dyskusję. My jesteśmy do niej gotowi.
Z jednej strony rejestr jest potrzebny. To byłby krok w dobrym kierunku. Na pewno trzeba, aby ci, którzy wynajmują, również spełnili pewne warunki, żeby zapoznali się z ogólnymi regulaminami, które są powszechnie znane. Chodzi na przykład o przestrzeganie ciszy nocnej, żeby współlokatorom w danej kamienicy albo w danym bloku nie przeszkadzać. To są te oczywiste rzeczy.
Natomiast jako polityk, który zna się na sprawach turystyki, byłbym przeciwny dodatkowym regulacjom. Nie wiem, co pan Lewandowski miał na myśli, czekam na dyskusję, na argumenty ewentualnie.
Z zapowiedzi przedstawicieli ministerstwa wynika też, że wspólnoty mogłyby nakładać na wynajmujących dodatkowe opłaty. To też pewnie będzie budzić wątpliwości.
Nie sądzę, żeby moje środowisko turystyczne poparło taki wniosek. To mogę powiedzieć.
Kraków o tym problemie mówi od dawna. Ale to gdyńskie Sea Towers podobno okazało się decydujące, bo tam połowa mieszkań wynajmowanych jest krótkoterminowo. Co nowe przepisy w pana ocenie mogłyby zmienić w Krakowie?
Myślę, że pewne uporządkowanie, ale też z drugiej strony jak dotykamy drugiego problemu, o których pan mnie zaraz zapyta, a zapyta mnie pan o opłatę turystyczną, to proszę zwrócić uwagę na to, że to też porządkuje pewną w perspektywie ściągalności tej opłaty. Bo nie tylko przecież to ma być opłata hotelowa, ale to ma być opłata od noclegu. Tak jest w całej Europie.
Płacimy wszędzie, gdzie obowiązuje taka opłata. Wiele miejscowości austriackich, alpejskich, wielkie miasta włoskie, szwajcarskie na austriackie. Przekonując naszych słuchaczy do tego, że szczególnie Kraków, Zakopane nie powinny być pozbawione możliwości pobierania opłaty, ze względu na okoliczności nadmiernego zainteresowania tymi miejscami.
Wiadomo, że są większe wydatki na porządek, bezpieczeństwo, na pewne elementy infrastrukturalne, trzeba w jakiś sposób kompensować nadmierny ruch mieszkańcom. Pod tym względem przepisy o rejestracji pozwolą również dopiąć w perspektywie ewentualny projekt opłaty turystycznej.
A dlaczego w tej sprawie nic się nie dzieje? Po raz kolejny mamy apel do rządu, przyjęty jednogłośnie.
Ja reprezentuję część koalicji. Jesteśmy gotowi. Mamy przygotowany swój pogląd na tę sprawę. Według mnie bardzo jasny. I czekamy na to, żeby nasi koalicjanci byli gotowi do pracy.
To kto tu jest hamulcowym, panie ministrze? Ministerstwo Finansów?
O to proszę pytać naszych partnerów. My jesteśmy gotowi. Ja tyle mogę powiedzieć. I z tego, co ja czuję, dyskusja ostateczna również będzie na jesieni. Mam nadzieję, że to będzie dyskusja już również w parlamencie.
A może problemem jest po prostu podział pieniędzy? I takie opinie słyszymy. Każdy by chciał coś uszczknąć dla siebie. To nie jest tak, że wszystko zostawałoby na przykład w Krakowie, ale na przykład ministerstwo sportu chciałby wziąć dla siebie coś.
Tyle mogę powiedzieć, że nasze stanowisko jest jasne. Zdecydowanie większe środki, jeśli nie całość, powinno trafić do samorządów. Ta opłata powinna być, tak jak w całej Europie, opłatą fakultatywną, czyli uchwalaną przez Radę Gminy.
Myślę, że ta od lat analizowana formuła, o której ja dzisiaj mówię, jest akceptowana również przez korporacje samorządowe. Z naszej perspektywy to najlepsze rozwiązanie. Nie szukajmy innych. To działa w Europie.
Jeśli państwo pojedziecie na przykład do Wenecji, którą można przyrównać do naszego Krakowa, to tam trzeba zostawić 4 euro za dobę od osoby. Przetestowałem to, będąc na rajdzie rowerowym kilka miesięcy temu.
Tu jedna z radnych wyliczyła, że w samych Włoszech Polacy zostawili w ciągu jednego roku ponad 2 miliony euro. Kiedy? Tak na koniec, bardzo krótko. Od przyszłego roku to jest możliwe? Od 2026? Czy to zbyt krótka perspektywa jak na opłatę turystyczną?
To trzeba przygotować, uchwalić, żeby można było w perspektywie również wobec mieszkańców wykonywać pewne działania publiczne, na które oni czekają. W związku z nadmiernym zainteresowaniem dotyczącym pewnych miejsc turystycznych na mapie Polski.