"Heweliusz" łączy kino katastroficzne, dramat społeczny i thriller sądowy. Konstrukcja opowieści jest nietypowa, ponieważ akcja zaczyna się od momentów po tragedii, a z każdym kolejnym odcinkiem cofa się coraz bliżej feralnej nocy na Bałtyku. Serial nie mówi jedynie, co się wydarzyło. Zadaniem twórców staje się dociekanie jak i dlaczego doszło do katastrofy, a przede wszystkim, jak jej konsekwencje na zawsze naznaczyły życie ocalałych i rodzin ofiar.
Twórcy konfrontują fakty z teoriami, dokumentalne relacje z domysłami i lukami w śledztwie. Korzystają z ogromu materiałów i relacji, łącząc prawdziwe postaci z tymi fikcyjnymi, reprezentującymi zbiorowe doświadczenia, postawy lub emocje. Serial wyróżnia niezwykły rozmach produkcyjny, bo 105 dni zdjęciowych, 70 lokacji, 3 tysiące statystów, ponad 120 aktorów i realistyczne sceny sztormu odtwarzane w specjalnym kompleksie zdjęciowym w Belgii przy symulacji nawet 12 stopni w skali Beauforta.
Jan Holoubek i Kasper Bajon precyzyjnie pokazują, jak wypadek rozerwał wiele życiorysów. Serial tworzy imponująca obsada. Na pierwszym planie wyróżniają się Borysz Szyc, Michał Żurawski czy Andrzej Konopka jako postać moralnie niejednoznaczna. Obok nich pojawia się wiele znakomitych nazwisk w drugoplanowych. "Heweliusz" nie jest jedynie rekonstrukcją katastrofy. To serial o pamięci, o winie, o niedomkniętych procesach i o rzeczywistości, w której fakty mieszają się z domysłami. O ludziach, którzy muszą żyć z pytaniem, czy można było zapobiec tragedii.
(cała rozmowa do posłuchania)