Czy jest to propozycja atrakcyjna i aktualna w XXI wieku i czy zarówno dzieci, jak i dorośli jeszcze w tę ideę wierzą, a także co należy zmienić, aby ten ruch przeżywał rozkwit? O tym rozmawiamy z gośćmi Radia Kraków, którymi są przedstawiciele ZHR i ZHP.
W programie "Przed hejnałem" gościmy: Gabrielę Tokarczyk, studentkę psychologii, drużynową 23. Podhalańskiej Drużyny Harcerskiej z Raby Wyżnej; harcmistrza Wojciecha Wróblewskiego, jednego z założycieli ZHR, wiceprzewodniczącego Koła Przyjaciół Harcerstwa ZHR oraz harcmistrza Andrzeja Wysockiego, instruktora Hufca Podhalańskiego ZHP, jednego z założycieli ZHR, który prowadzi schronisko ZHP na Głodówce.
Czy schronisko na Głodówce pełne?
Andrzej Wysocki: Pełne. Są zarówno harcerze z ZHP, jak i ZHR, także osoby prywatne.
To pięknie położone schronisko.
Andrzej Wysocki: Pięknie tak, że nie mogłem dziś z powodu śniegu wyjechać. Pięknie położone, widok najcudniejszy na świecie, a w Polsce na pewno.
Harcerstwo było bardzo popularne, kiedy byłam jeszcze dzieckiem. Dzisiaj trochę popadło w niełaskę. Być może wynika to z bardzo różnorodnej oferty spędzania wolnego czasu, którą mamy dla dzieci i młodzieży.
Andrzej Wysocki: W ogóle się z panią nie zgadzam. Obecna tu Gabrysia jest drużynową drużyny podhalańskiej. Cztery lata temu nie było Podhalańskiego Hufca ZHP, było parę drużyn, obecnie mamy 33 drużyny i drużyny przyrastają w niesamowitym tempie. Dzieci i młodzież potrzebują tego wszystkiego, co harcerstwo ze sobą niesie.
Dlaczego pani zaangażowała się w harcerstwo?
Gabriela Tokarczyk: Miałam lat 16, kiedy to się zaczęło. Chciałam wcześniej należeć do harcerstwa, ale niestety w mojej okolicy nie było takiej możliwości.
Z czym kojarzyło się pani harcerstwo?
Gabriela Tokarczyk: Z umiejętnością poradzenia sobie w każdej sytuacji, z dobrą zabawą, ze stawianiem sobie wyzwań.
Mają panowie udane życie zawodowe, angażujące. Po co wam jeszcze harcerstwo?
Wojciech Wróblewski: Stało się to lat temu 40, kiedy miałem 19 lat i założyłem szczep Puszcze w Niepołomicach. To była forma buntu przeciwko otaczającej rzeczywistości. Jeśli chodzi o metodę i system wartości, to harcerstwo jest nadal bardzo aktualne. Puszczaństwo to dzisiaj szkoły przeżycia, służba harcerska nazywa się dzisiaj wolontariatem, terenoznawstwo to dzisiaj biegi na orientację. Problemem harcerstwa są w tej chwili bardzo młodzi drużynowi, 17-latkowie, którzy ani dla rodziców nie są partnerami do rozmowy, ani nie stanowią autorytetu dla dzieci. W XXI wieku trzeba także zdać sobie sprawę, że nie można wychowywać bez rodziców, bez włączenia rodziców w proces wychowawczy. To jest pewna słabość harcerstwa.
Jedna z najpiękniejszych rzeczy, jaką daje harcerstwo, to są przyjaźnie.
Andrzej Wysocki: Znamy się z Wojtkiem od 40 lat. Człowiek jest młody i jest do tego nastawiony ideowo. Chce, żeby było lepiej, a potem okazuje się, że to nie jest takie proste.
Czy to prawda, że na świecie skauting ma się dużo lepiej i np. w Wielkiej Brytanii czeka się w kolejce na przyjęcie do drużyny?
Wojciech Wróblewski: Skauting brytyjski przechodził głęboki kryzys, ale odrodził się dzięki otwarciu na zewnątrz. Zwrócił się do rodziców i wciągnął ich do pracy.