Mamy tu niestety trochę klasykę gatunku. Scenariusz, który działa, bo bazuje na dwóch silnych emocjach - strachu i zaufaniu. Kiedy oszust dzwoni, od razu alarmuje: pieniądze na koncie są zagrożone. Kto by się nie przestraszył? A przecież, gdy ktoś podaje się za pracownika banku, odruchowo wierzymy, że naprawdę chce nam pomóc.
I teraz ważna sprawa - ci oszuści to prawdziwi aktorzy. Działają pewnie, szybko, używają bankowego żargonu, żeby zyskać nasze zaufanie. I szybko podrzucają rozwiązanie, proponując tak zwane konto techniczne. No i klik, pieniądze są przelewane. I co ciekawe, mimo tylu kampanii, ten schemat ciągle działa. Ludzie często myślą, „mnie to nie dotyczy”, albo „ja się nie nabiorę”. Tymczasem właśnie wtedy łatwo wpaść w sidła, kiedy czujemy się pewni.
Co zrobić, żeby się przed tym ustrzec? Po pierwsze, nie bójmy się zakończyć połączenia i samodzielnie zadzwonić na oficjalną infolinię banku. Jeśli cokolwiek brzmi podejrzanie, przerwijmy rozmowę. I jeszcze jedno, nikt z banku nie będzie nas prosił o przelewanie środków na jakieś konto techniczne. Jak mawia klasyk, ufaj, ale sprawdzaj. Choć w tym przypadku lepszą strategią będzie sprawdzaj, zanim zaufasz.