Lidia Jazgar: Nie bliźniaczki. Jaka różnica wieku między Wami?
Weronika Bujok: Sześć lat.
O, i proszę, jakie zgodne. Może od razu pozdrowimy rodzinę, którą zostawiłyście… gdzie?
Paulina Bujok: W… Mszanie Dolnej.
W Mszanie Dolnej. To pozdrawiamy całą Mszanę Dolną. Mam nadzieję, że nas słyszą wszyscy tam hen…
Paulina Bujok: Tak, mamy nadzieję, że nas słuchają. Bardzo serdecznie pozdrawiamy babcię Krystynę, mamę Ewę, tatę Tomasza. Ale nie ominiemy nikogo, bo pozdrawiamy jeszcze naszą babcię Halinę, która mieszka w Cieszynie.
O, to rzeczywiście! I pozdrawiamy całą Polskę i cały świat, i Małopolskę, i wszystkich, którzy nas słyszą.
Paulinko, o Tobie w „Wieczorze Galicji” było nieraz. Pozdrawialiśmy Cię serdecznie - a to przy okazji koncertu w Operze Krakowskiej, a to przy okazji koncertu w kościele św. Mikołaja, naszym krakowskim. Tych koncertów było więcej.
Nie wiem, jak to powiedzieć… Dziwne, że odkąd spotkało Cię to, co Cię spotkało - czyli choroba niełatwa, trudna (nie wiem, czy można porównywać choroby, ale to jednak było poważne doświadczenie i jest dalej) - tyle dobra wyzwala się wokół. Nie tylko wśród Twoich bliskich: rodziny, ale też kolegów, przyjaciół. Myśmy się nie znały do momentu, kiedy mogłam poprowadzić koncerty Tobie dedykowane.
Paulina Bujok: Tak. To doświadczenie choroby pokazało mi, jak wiele cudownych ludzi mnie otacza. Jestem zdumiona, że mimo tak młodego wieku mam wokół siebie tak piękne osoby o tak pięknych sercach. To jest niesamowite.
Szczerze mówiąc: kiedy odbył się pierwszy koncert w lutym 2024 roku, ja leżałam po operacji w szpitalu w Tarnowie. Miałam wtedy okazję i niesamowitą przyjemność oderwać się od bólu i problemów, od cierpienia - i oglądać Was, być z Wami. Doznałam uczucia niesamowitej radości. I nie wiem… może byłam wtedy szalona, ale pomyślałam: „No to warto było zachorować, żeby przekonać się, jacy ludzie mogą być cudowni”.
Naprawdę miałaś taką myśl?
Paulina Bujok: Tak.
To dzięki Weronice ta transmisja była zorganizowana. A Ty, Weroniko - kochająca siostro - stajesz na rzęsach, pięknych twych.
Co Ty tylko dla swojej ukochanej Paulinki siostrzyczki nie wymyślasz. Gdyby nie Ty, to byśmy się nigdy w ogóle nie spotkały, prawda? Ty i muzycy - w liczbie nie wiem jakiej, boję się ją podawać - wszyscy, którzy grają, śpiewają, prowadzą, organizują: z radością, z uśmiechem. Jak dobrze teraz widzieć uśmiechy Pauliny i Twój, Weroniko. Skąd macie tyle siły, dziewczyny?
Paulina Bujok: Sądzę, że to przez pokolenia się tak formowało.
Naprawdę?
Paulina Bujok: U nas wszyscy mają takie jakby wyposażenie… herosi.
Naprawdę? Cała rodzina?
Paulina Bujok:Tak.
No to gratuluję.
Paulina Bujok: I ta sytuacja związana z moją chorobą bardzo mnie o tym przekonała, że jesteśmy zdolni do tego, żeby być silni.
Ja tylko dla porządku przeczytam — i nie krępuję się, żeby to przeczytać, bo można ten wpis znaleźć i na Zrzutce (gdzie ciągle zbierane są fundusze na Twoją rehabilitację, Paulinko), i w mediach społecznościowych, bo działacie bardzo prężnie — Instagramy, Facebooki.
Zacytuję: „Paulina Bujok, skrzypaczka, która dwa lata temu przeszła poważną operację usunięcia guza rdzenia kręgowego, na skutek której została sparaliżowana. Od tego dnia poruszasz się na wózku i każdego dnia walczysz o powrót do sprawności, ale także o powrót do swojej największej pasji, a zarazem zawodu, czyli gry na skrzypcach”. A Weronika jest pianistką.
Dużo zagrałyście koncertów, dopóki choroba nie przyszła? Wspólnych?
Paulina Bujok: Starałyśmy się jak najwięcej.
Weronika Bujok: Tak - koncerty, konkursy, festiwale. Wszystko było.
Paulina Bujok: Bardzo lubiłyśmy ze sobą tworzyć…
A pamiętacie ten moment, kiedy…? Może jakiś koncert był zaplanowany? Albo jak to się stało, że okazało się, że - póki co - koncertów wspólnych nie będzie?
Paulina Bujok: To przyszło dwa miesiące przed operacją. Operację przeszłam w listopadzie 2023 roku. Oczywiście miałyśmy w planach koncerty. Doszłam do ściany, podjęłam decyzję, zadzwoniłam do mojego profesora prowadzącego i powiedziałam: „To jest ten moment”.
Ale czy już wiedziałaś, z jaką chorobą się mierzysz?
Paulina Bujok: W 2021 roku zdarzyło się tak, że z powodu utykania udałam się do ortopedy. On popatrzył i powiedział, że trzeba zrobić rezonans całego kręgosłupa. Podejrzewał stwardnienie rozsiane, ale potrzebował potwierdzenia. Zrobiłam rezonans i… na szczęście powiedział: „Na szczęście masz tylko guza”.
Ale okazało się, że to nie jest takie proste, bo guz był wewnątrz rdzenia kręgowego. Bardzo długo zajęło mi znalezienie neurochirurga, który w ogóle podjął się tej operacji - szalenie trudnej. Tym bardziej że w moim zawodzie ręce są bardzo potrzebne.
Ręce, właśnie.
Paulina Bujok: A umiejscowienie guza było bardzo niefortunne. Mogła się ta operacja skończyć jeszcze gorzej… Ale na szczęście znalazłam neurochirurga - niestety dziś już świętej pamięci. Nie usłyszy nas, ale mam nadzieję, że… a może usłyszy?
Jestem mu bardzo wdzięczna: za to, jak przeprowadził mnie przez ten czas. Dał mi przestrzeń, nie był wyrywny. Szanował moją granicę - i był artystą. To mi się bardzo podobało. Też grał na instrumentach, nasze wizyty były właściwie o muzyce. To mi imponowało i oddałam się w jego ręce bez wahania. Myślałam, że jeśli ktoś ma mnie przez tę trudną sytuację przeprowadzić, to będzie właśnie on. I nie pomyliłam się - zrobił to najlepiej na świecie. Wierzę w przeznaczenie. To trudna droga, ale staram się ją dźwigać codziennie.
Było to zaskoczenie. Czyli po operacji okazało się, że nie masz władzy w nogach. Baliście się o ręce, a tu się okazało, że nogi odmówiły posłuszeństwa.
Paulina Bujok: Profesor, zaraz jak się wybudziłam, przyszedł na salę, sprawdzał ręce. Pamiętam to jak przez mgłę, ale pamiętam jego entuzjazm: że to jest fenomenalnie, że to już jest pewnik. A później powiedział: „Poruszaj nogami”. No i… nie było nic.
. I mijają dwa lata. Weronika, Ty pamiętasz tę chwilę? Po operacji: ręce w porządku, ale z kolei…
Weronika Bujok: Tak. Operacja była obarczona dużym ryzykiem uszkodzenia rąk, więc jak Paulina się wybudziła, dostaliśmy sygnał z rodzicami, że już jest po wszystkim i możemy być z nią w kontakcie. Poszliśmy do niej do sali. Byliśmy bardzo szczęśliwi, że ją widzimy, że patrzy na nas. Natomiast szokiem była informacja, że jest paraliż.
W duchu mieliśmy nadzieję, że żadnego paraliżu nie będzie, ale zdarzyło się tak, jak się zdarzyło. To był czas próby dla nas, dla całej rodziny - i tylko wspólnie dało się przez to przejść. Jestem mojej rodzinie bardzo wdzięczna, że otoczyli też mnie takim wsparciem.
Teraz będzie cytat z Weroniki — z Instagrama albo Facebooka — o Paulinie. Uwaga, drodzy słuchacze, to mówi Weronika o Paulinie:
„Ta babeczka, co siedzi, jest naprawdę fenomenalna. Siedzi, żeby sobie trochę odpocząć, gdyż w odpowiednim momencie na pewno ruszy na pełnej petardzie i jeszcze nie raz zaskoczy. A ja cóż? Towarzyszę, czekam, wspieram, jestem, służę i kocham. Życie wkręciło nas w niezłe wyzwanie i uczy cierpliwości nieprzerwanie”.
Paulina Bujok: Mój dzień wygląda tak, że rano wstaję, przygotowuję się i ruszam na rehabilitację — do krakowskiego ośrodka. Serdecznie pozdrawiam moich rehabilitantów.
Jakiś ulubiony rehabilitant?
Paulina Bujok: Tak: Marek, Darek, Karolina, Kinga.
Cała ekipa.
Paulina Bujok: Cała ekipa. Prężnie działają, każdy stara się urozmaicać i poszerzać moje umiejętności ruchowe.
A ja pamiętam, tylko powiem, że w podstawówce na WF-ie notorycznie się zwalniałam — przyznam się bezwstydnie. Pani, która prowadziła te zajęcia, powiedziała mi kiedyś: „Odpokutujesz za te nieobecności”.
I teraz jest ten moment, kiedy czuję, że nadrabiam wszystkie zaległości z WF-u.
To rzeczywiście brzmi zachęcająco. Pozdrawiamy wszystkich wuefistów i wuefistki. Powiedz mi: jakie są ćwiczenia, których się nie spodziewałaś? Walczymy o ten pierwszy krok — czyli co, na przykład?
Paulina Bujok: Walczymy o pierwszy krok.
Widziałam filmiki, widziałam zdjęcia. Jak to się nazywa fachowo? Egzoszkielet.
Paulina Bujok: Egzoszkielet. Teraz te zajęcia są bardzo urozmaicone, bo jestem w stanie trochę więcej z siebie dać i działam na tym egzoszkielecie prężnie.
Robimy, co możemy: na czworakach, na jednym boku, na drugim boku - i bardzo dużo na stole pionizacyjnym, w tej postawie spionizowanej, pionowej. Oni stają na głowie, robią co mogą, ale najtrudniejsze na początku było właśnie uzyskać tę pozycję pionową na stole pionizacyjnym.
To były tygodnie, a nawet miesiące notorycznego słabnięcia. Po prostu: wyjeżdżam do góry — koniec, odcina mnie, zjeżdżają. Wyjeżdżam do góry… i nie było widać końca rozwiązania tego problemu.
To rozumiem, że nie zawsze było Ci do śmiechu?
Paulina Bujok: Wtedy nie. Człowiek nie wie, kiedy przejdzie do kolejnego etapu, a pamięta tę werwę. Byłam bardzo aktywna, byłam nauczona ciężko pracować ze względu na zawód. Ale rehabilitacja ugruntowała mnie w tym, że teraz dopiero wiem, co to jest ciężka praca.
A powiedz mi jeszcze o momencie rozstania ze skrzypcami na chwilę. Ty przecież cały czas grałaś. Ukochane skrzypce, ukochana gra. Nagle jest operacja…
Paulina Bujok: Jeszcze dzień przed operacją ćwiczyłam.
I co potem? Jak długo, zanim je wzięłaś do rąk?
Paulina Bujok: Nie odważyłam się, żeby przywieziono mi skrzypce z domu. Natomiast jeden z rehabilitantów w Tarnowie, gdzie leżałam…
Pozdrawiam Szpital św. Łukasza w Tarnowie, oddział neurochirurgii i rehabilitacji. Chcę wyrazić ogromną wdzięczność: za empatię, prowadzenie, wrażliwość. Wszystkim z serca dziękuję.
Lidia Jazgar
14.01.90
Dołączamy się. I czy to możliwe, że w szpitalu nagle znalazły się skrzypce — nie Twoje? (śmiech)
Paulina Bujok
14.06.18
Tak. Rehabilitant powiedział: „Mam skrzypce po dziadku w domu. Musisz koniecznie zagrać”. Przyniósł. Ja dotknęłam…
Bardzo kocham muzykę. Nawet się nie spodziewałam, jak bardzo. W ferworze wykonywania zawodu można się zagubić i zapomnieć o tym, co najistotniejsze — o uczuciach do tego zawodu. A wtedy przekonałam się, jak bardzo.
I przyszedł pierwszy szok: pomyślałam, jak to jest możliwe, że ja do tego wrócę? Jak ja nie trzymam w ręce, niby działają… tułów, ale nic nie mogę. Faktycznie: nic nie mogę.
Lidia Jazgar
14.53.62
Mówisz o tych skrzypcach dziadka? Wzięłaś do ręki i… nie dało się zagrać?
Paulina Bujok
15.01.78
Organizm zareagował negatywnie — do dziś to pamiętam. Wydawało mi się, że to już nigdy nie będzie możliwe. Układ nerwowy wysyłał sygnały sprzeciwu: że nie, że tak nie może być…
Lidia Jazgar
15.24.18
Że skrzypce to już nie.
Paulina Bujok
15.26.02
Tak. Że w ogóle wszelka ruchliwość w rytmie — nie daj Boże szybko — to już nie. Jakaś dyscyplina.
I wtedy przypomniałam sobie słowa mojego profesora Krzysztofa Bruczkowskiego z Wrocławia. Przez pięć lat studiów codziennie powtarzał mi dwie rzeczy: „Przecież jesteś cierpliwa” i „Przecież masz czas”. I teraz to idealnie musiało zadziałać. Okazał mi ogromne wsparcie: dzwonił codziennie i przypominał: cierpliwość i czas.
Lidia Jazgar
16.17.32
Czyli też go pozdrawiamy — ogromnie! A kto przywiózł skrzypce już Paulinowe? Kto się odważył?
Weronika Bujok
16.28.00
Paulinka do swoich skrzypiec „przyjechała”. Jak wróciła ze szpitala, w mieszkaniu czekały skrzypce — dwie pary nawet, bo jedne zostały naprawione po wielkim upadku podczas festiwalu na Wawelu… w sierpniu.
Paulina Bujok
16.44.92
Tak, to był wtedy sierpień.
Weronika Bujok
16.46.73
Sierpień przed operacją, tak?
Paulina Bujok
16.48.16
Bo ja utykałam i jakoś sobie z tym radziłam.
Lidia Jazgar
16.52.34
Były inne objawy, prawda?
Paulina Bujok
16.54.30
Tak, neurologiczne. To cały układ nerwowy…
Weronika Bujok
17.01.20
Traciłaś czucie w nodze.
Paulina Bujok
17.02.96
Po tym upadku był jeszcze kolejny. Kilka tygodni później — koncert na Akademii w Krakowie z orkiestrą. Utykałam cały czas, więc już sobie z tym radziłam. Wychodzimy na scenę, ja wychodzę ze skrzypcami, idę, idę… i nagle nie mam nóg. Koniec. Upadek. Przewracam się — a my jesteśmy już na widoku publiczności.
Potem jakieś połączenia się odnawiają, wstaję. I tak rozwiązywałam problemy śmiechem. To mój sposób, bo to nie są łatwe sprawy. Humor rozładowuje napięcie. Tak trzeba.
Lidia Jazgar
18.11.60
Ale powiedzmy jeszcze: czy najpierw trzeba było swoje wypłakać? Razem i osobno? Bo mówicie o rzeczach naprawdę trudnych.
Weronika Bujok
18.24.14
Z mojej perspektywy i perspektywy rodziny: na początku, kiedy człowiek zderza się z tak drastyczną zmianą, bo życie faktycznie zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni…
Paulina Bujok
18.37.10
…jest ogromny bunt, niezrozumienie, niecierpliwość, chęć ucieczki.
Lidia Jazgar
18.41.29
Tego mi brakowało — bo to naturalna reakcja.
Paulina Bujok
18.43.48
To naturalne. I trzeba o tym mówić. Jak choruje jedna osoba, to chorują wszyscy wokół — taka jest prawda. Ale widzę, że my, jako rodzina, dojrzewamy w tym doświadczeniu.
Bunt przeradza się w spokój, niezrozumienie w akceptację, niecierpliwość w harmonię, rozczarowanie w miłość i pokorę. Pokora bardzo się przydaje. Chęć ucieczki — w równowagę. Z tą chęcią ucieczki miałam najwięcej wspólnego. Ta sytuacja mnie ujarzmiła i uspokoiła, zmusiła też do odpuszczenia — a miałam różne wielkie pragnienia: zawodowe i inne.
Lidia Jazgar
19.55.30
No ale chyba dalej zostały…
Paulina Bujok
19.56.98
Absolutnie — tylko musiały się pojawić cierpliwość i czas. Z niecierpliwością ciężko się przez to przechodzi. Człowiek dokłada sobie niepotrzebny ciężar.
Jeśli mogę wesprzeć słownie tych, którzy towarzyszą niepełnosprawności: cierpliwość i czas. Bo niepełnosprawność mówi: „Cierpliwości potrzebuję. Czasu już dość. Zatrzymaj się. Popatrz na mnie. Zaakceptuj. Pokochaj. Zwolnij, bo ja też chcę nadążyć”. Ten przekaz bardzo ze mną rezonuje. To przyszło do mnie szczególnie mocno w ostatnich miesiącach.
I życzę wszystkim tak wspaniałego rodzeństwa, jakie ja mam — bo czuję, że wygrałam los na loterii.
Lidia Jazgar
20.53.06
Ja uważam, że obie wygrałyście los na loterii — a my przy Was też.
Dlatego teraz dla Was, dla słuchaczy… Skaldowie.
Wieczór galicjowy — proszę Państwa, u nas dzieją się cuda. Paulina Bujok, skrzypaczka. Weronika Bujok, pianistka. Dwie kochane siostry, bo ja też już Was kocham. I teraz historyczne wydarzenie: Paulina wzięła skrzypce swoje ukochane do rąk i teraz dla nas zagra. Ostatnio grała — obliczyłyśmy szybko — dwa lata i cztery miesiące temu.
Proszę Państwa, wstrzymuję… My się teraz wzruszamy. Weronika, prawda? Pani Kasia Pracka też.
Paulina Bujok
21.37.24
Oczy wilgotne.
Lidia Jazgar
21.38.54
Oczy wilgotne. Już miałam zaśpiewać, ale dobrze, że się powstrzymałam.
Dziękuję Ci, Paulinko, za ten moment. Macham, bo Weronika zechciała to wszystko nagrać. Obiecuję, że udostępnimy na profilach facebookowych. Proszę szukać: Lidia Jazgar, Weronika Bujok, Paulina Anna Bujok. I jeszcze konto na Instagramie — prowadzisz intensywnie. Jest też takie inne: jaka to mania?
Paulina Bujok
22.08.40
Skrzypcomania.
Lidia Jazgar
22.10.00
Skrzypcomania.
Paulina Bujok
22.11.28
Serdecznie pozdrawiam Leszka Dzierżęgę, współtwórcę, współorganizatora… który mnie zagrzał do aktywności internetowej. Jestem mu bardzo wdzięczna — on też współorganizował koncert w lutym 2024 roku, kiedy leżałam w łóżku szpitalnym.
Chcę wrócić do tego wydarzenia i podziękować pomysłodawcy koncertu, Maestro Michałowi Maciaszczykowi, za wielkie serce i kunszt artystyczny. Dziękuję Orkiestrze Polish Art Filharmonii, której założycielami są Jolanta i Łukasz Antkiewiczowie. Dziękuję wszystkim muzykom — było ich naprawdę wielu. Dziękuję Tobie, Lidio.
Lidia Jazgar
23.02.28
Byłam, widziałam. Cała Opera Krakowska pękała w szwach.
Paulina Bujok
23.05.61
Byłam bardzo wzruszona wykonaniami. Dziękuję wszystkim z osobna. Mam nadzieję, że kiedyś będę mogła wszystkich osobiście wyściskać. Dziękuję dyrektorowi Opery Krakowskiej, że koncert mógł się odbyć. Panu Piotrowi Sułkowskiemu i wszystkim zaangażowanym. Dziękuję Fundacji Twoja Kultura…
Lidia Jazgar
23.34.66
Natalia Warzecha — pozdrawiamy. Katarzyna Rejkowska — serdecznie dziękujemy Wam za wsparcie.
Paulina Bujok
23.39.98
Bardzo serdecznie dziękuję. Macie piękne, wielkie serca. To była cudowna inicjatywa.
Lidia Jazgar
23.46.48
Wszyscy byli poruszeni i wzruszeni. Dużo się działo.
Musimy powiedzieć jeszcze o koncercie u świętego Mikołaja, dziewczyny — to ważne, bo…
Paulina Bujok
24.28.35
To wydarzenie… Jestem realną częścią tego projektu. I płyta. Bardzo dziękuję pomysłodawcy i realizatorowi tego przedsięwzięcia, panu Krzysztofowi Sadłowskiemu, za ogromne serce i zaangażowanie. Jestem bardzo wzruszona.
Weronika Bujok
24.50.64
I bardzo go pozdrawiamy.
Paulina Bujok
24.52.08
Bardzo serdecznie pozdrawiamy.
Lidia Jazgar
24.54.76
I może księdza proboszcza też wymieńmy, prawda?
Paulina Bujok
24.56.77
Dziękuję koordynatorowi projektu, księdzu Józefowi Gubale.
Lidia Jazgar
25.02.10
Tak jest.
Paulina Bujok
25.03.56
Koncert i promocja płyty odbyły się w kościele św. Mikołaja.
Lidia Jazgar
25.08.10
I ten święty Mikołaj — dopiero co o nim było w „Wieczorze Galicji”. Justynko Paluch, pozdrawiam Cię. Bardzo gorąco się modli — za jego wstawiennictwem…
Paulina Bujok
25.18.98
Serdecznie pozdrawiam panią Justynę Paluch, jestem ogromnie wdzięczna. To piękna osoba. Bardzo ściskam i dziękuję.
Lidia Jazgar
25.30.96
Aspekt duchowy ma tu ogromne znaczenie. Wielu ludzi się modli. Wstawienników jest bardzo dużo — święty Mikołaj może najbardziej, ale też inni, o których nawet nie wiemy. I Hanna Chrzanowska, która spoczywa w kościele św. Mikołaja — błogosławiona pielęgniarka. Ilu ludzi naprawdę robi co może: myślą, mową, uczynkiem…
Paulina Bujok
25.54.14
Tak. I jeszcze dziękuję Orkiestrze Corda Cracovia i wszystkim muzykom. Dziękuję realizatorowi nagrania — bez którego tej płyty by nie było — panu Wiktorowi Korczakowskiemu. Dziękuję solistom: Iwonie Sosze, Markowi Bałacie. Gościnnie wystąpiła Monika Ledzion-Porczyńska — również dziękuję.
Dziękuję pani profesor Annie Zawadzkiej-Gołasz za cudowną litanię, którą skomponowała — za brzmienia i wrażliwość. Ogromne podziękowania.
Lidia Jazgar
26.38.02
No i na tej płycie sama zagrałaś?
Paulina Bujok
26.39.86
Tak, miałam kilka dźwięków.
Lidia Jazgar
26.41.36
No właśnie.
Paulina Bujok
26.42.64
Dziękuję panu Krzysztofowi Sadłowskiemu za aranżacje — że mogłam się w tym odnaleźć.
Lidia Jazgar
26.48.78
Czekaliśmy z nadzieją, że przyjdziesz. Niestety nie dałaś rady — co zrozumieliśmy.
Ile jest potrzebujących, wiemy. Ale Paulina też jest w potrzebie. Dziękujemy za wszelkie wsparcie — potrzebne, żeby mieć nadzieję na ten pierwszy krok.
A teraz powiedzmy jeszcze o pracy. Co zostało przerwane, jakie miejsca, jakie plany. Paulinko?
Paulina Bujok
27.29.02
Chciałabym pozdrowić cudowne miejsce pracy i cudowną panią dyrektor Martę Łapczyńską. Pracowałam w Szkole Muzycznej I i II stopnia w Nowym Targu, w filii w Rabce. Tam jest ogrom pięknych serc, wspaniali muzycy. Mam nadzieję, że wrócę, jak przebudzona z jakiegoś złego snu…
Lidia Jazgar
27.55.10
Tego Ci życzymy. Uczniowie pewnie się nie mogą doczekać.
Paulina Bujok
27.58.46
Mam nadzieję. Pewnie niektórzy już pokończyli szkołę… minęło trochę czasu. Będą kolejni.
Lidia Jazgar
28.07.40
A Weronika? Ty na co dzień gdzie uczysz?
Weronika Bujok
28.10.60
U mnie wszystko jest zmienne, ale teraz uczę w szkole archidiecezjalnej — mam uczniów w drugim stopniu. Pracuję w Liceum Muzycznym na Basztowej, trochę na Akademii Muzycznej, co jest moją dumą i radością.
I jeszcze ważne miejsce, z którego operacja wyrwała Paulinę: Prywatna Profesjonalna Szkoła Muzyczna I stopnia im. Aleksandra Dębskiego. Chcę podziękować Łukaszowi Dębskiemu, dyrektorowi, który — na moją prośbę — zgodził się zorganizować koncert charytatywny. Sam w nim wystąpił.
Dziękuję muzykom, z którymi mogłam grać: Olechowi Malowiczce (klarnet), Mikołajowi Adamczakowi (wiolonczela) i reszcie zespołu. Koncert można znaleźć na plakatach i w moich mediach społecznościowych.
I dziękuję za ciągłą Zrzutkę w szkole. Tam cały czas można kupić płytę, a środki z zakupu są przeznaczane dla Pauliny na rehabilitację. Bardzo dziękuję.
Lidia Jazgar
29.34.63
Jest wsparcie duchowe, jest Zrzutka — wystarczy wpisać „Paulina Bujok” i Państwo zobaczą. To niekończąca się opowieść. Mamy nadzieję na szczęśliwy finał: na pierwszy krok.
Dziewczyny, macie wspólne plany. Może kolęda i za chwileczkę powiemy więcej?
Weronika Bujok
30.20.34
Dobrze.
Lidia Jazgar
30.20.86
Spróbujmy.
Paulina Bujok
30.23.76
A to bracia franciszkanie z Franciszkańskiej — bo czas kolędowania trwa do drugiego lutego w tradycji polskiej. Żywa Szopka na Franciszkańskiej już była — już jej nie ma. Teraz „Sekret smaku” do szóstego stycznia. Polecam znaleźć w Krakowie, warto.
Paulina Bujok, Weronika Bujok. Dziewczyny, czy możecie już zdradzić? Planujecie wspólne koncerty? Hurra!
Lidia Jazgar
30.48.62
Tak, ja dojrzałam do tego, że chcę pokazać się publicznie.
Paulina Bujok
30.54.19
Paulina to powiedziała. Bogu niech będą dzięki! (śmiech) Bogu niech będą dzięki…
Lidia Jazgar
30.59.64
Cieszymy się razem z Tobą. Są bilety? Ja już bym kupowała. Masz plany?
Paulina Bujok
31.05.06
Jeszcze nie. Jestem otwarta na projekty i wyzwania. Jestem też przerażona — wiadomo, nie mam pełnych możliwości — ale mam entuzjazm i wydaje mi się, że to wystarczy. Scena na mnie czeka. Tak się łudzę, że to wystarczy. Zobaczymy.
Lidia Jazgar
31.22.66
Jeszcze ta zima? Wiosna? Nie zdradzacie?
Paulina Bujok
31.27.00
Mam nadzieję, że zima. Proszę śledzić nasze media społecznościowe — działamy w tym temacie.
Lidia Jazgar
31.34.66
Gdyby ktoś z Państwa — agenci, kontrahenci — zapragnął usłyszeć duet sióstr: skrzypce i fortepian, fortepian i skrzypce, to proszę bardzo: można do mnie napisać — [email protected] — albo bezpośrednio…
Paulina Bujok
31.49.22
Chętnie przyjmiemy utwory specjalnie dla nas napisane. O, drodzy kompozytorzy!
Lidia Jazgar
31.53.66
Drodzy kompozytorzy — proszę bardzo. I jeszcze jedna ważna rzecz: powstała książka. Paulina, napisałaś książkę. Rękopis znaleziony nie w Saragossie, tylko na razie gdzieś schowany — nie mów gdzie.
Paulina Bujok
32.09.08
Nie powiem.
Lidia Jazgar
32.09.78
Zdradzisz coś? Pamiętnik, wspomnienia?
Paulina Bujok
32.15.72
Zostawałam sama w mieszkaniu i myślałam: co tu robić? Spisałam refleksje dotyczące wiary, postrzegania wiary w tym trudnym doświadczeniu, postrzegania nadziei. Zachęcam Państwa — jeśli książka ujrzy światło dzienne… a skoro jest napisana, to być może zdarzy się to niebawem. Kto wie.
Lidia Jazgar
32.43.44
Jakiś kontrakt już podpisany?
Paulina Bujok
32.45.26
Jeszcze nie.
Lidia Jazgar
32.45.76
Czyli wydawcy mogą się ubiegać.
Paulina Bujok
32.48.08
Jeszcze można…
Lidia Jazgar
32.49.26
Drodzy wydawcy — propozycja na żywo, w Radiu Kraków, w „Wieczorze Galicji”. Jeśli ktoś jest zainteresowany, mogę pośredniczyć.
A ile stron? Gruba?
Paulina Bujok
33.09.66
Nie taka gruba.
Lidia Jazgar
33.10.62
Odręcznie czy w laptopie?
Paulina Bujok
33.12.00
W laptopie.
Lidia Jazgar
33.13.09
No dobrze.
Paulina Bujok
33.14.02
Nie wiem, czy mogę więcej zdradzić. Muszę zachować nutkę tajemnicy.
Lidia Jazgar
33.18.78
A tytuł roboczy?
Paulina Bujok
33.23.84
„Otulona nadzieją”. Ale jestem otwarta na modyfikację. Wiadomo, że tytuł powstaje na końcu książki.
Lidia Jazgar
33.35.84
Czyli potrzebujemy: kompozytorów, wydawcy, agentów do organizacji koncertów… Sztab ludzi. Każda dobra dusza mile widziana.
Dziewczyny, powiedzcie: co robić, jak ktoś nie ma takiej siostry? Jak się trzymać, jak czerpać nadzieję i siłę? Dla tych, którzy mieli święta nie za wesołe, albo zmagają się z chorobą. Paulino?
Paulina Bujok
34.31.96
Słowo „nadzieja” nie przez przypadek mieści się między wiarą a miłością — jest bardzo istotne. Dobrze, żeby była imperatywem do działania. Nadzieja nie jest luksusem dla ludzi szczęśliwych, tylko zadaniem — czymś niezbędnym do pielęgnowania, szczególnie w trudności.
Nie odrzucać jej. Mieć ją. I metoda małych kroków.
Lidia Jazgar
35.08.60
Mhm.
Paulina Bujok
35.09.56
Nie wybiegać, nie popędzać siebie: że „już chciałbym”. Wyobrażać sobie siebie za pół roku, za rok — w jakimś miejscu. Kreować takie myśli, żeby ciało mogło nadążać za marzeniami. Pielęgnować marzenia.
Po operacji byłam przerażona tym, że nie mam marzeń — a byłam mistrzynią marzeń.
Lidia Jazgar
35.35.58
Mówiłaś, że do trzydziestki miałaś wszystko zaplanowane. Zrealizowałaś, i co teraz? No i choroba się upomniała.
Paulina Bujok
35.47.24
Teraz się wydało, ile masz lat? Minus sześć? Dodać, odjąć…
Lidia Jazgar
35.51.98
Jakoś tak plus dwa.
Paulina Bujok
35.53.64
Czyli na razie wszystko było według planu?
Lidia Jazgar
35.59.84
Wszystko było według planu.
Paulina Bujok
36.01.47
Mhm. I w sumie ciało odebrało mi sprawczość w marzeniu i zajęło się tym za mnie. Wierzę, że przeznaczenie się wypełnia. Cieszę się z pięknych ludzi wokół mnie. I mam nadzieję, że to grono będzie się poszerzać.
Lidia Jazgar
36.23.24
Myślę, że po dzisiejszym spotkaniu na antenie już się poszerzyło. Dziwne pytanie, dziewczyny, ale… czy macie już sukienki przygotowane na pierwszy koncert?
Paulina Bujok
36.48.27
Ja powiem szczerze, że jeżdżąc na wózku, chyba będę teraz praktykować spodnie. Ale…
Lidia Jazgar
36.52.77
Ale jakaś kreacja już wymyślona?
Paulina Bujok
36.52.77
Wyobraźni w kreacjach mi nie brakuje.
Lidia Jazgar
36.55.93
Weronika, a Ty?
Weronika Bujok
36.57.13
Ja mam same piękne kreacje. Jestem znana z tego, że fajnie się ubieram na takie okazje.
Paulina Bujok
37.02.87
My jesteśmy znane z kreacji!
Lidia Jazgar
37.05.03
Proszę Państwa — można sprawdzić w mediach społecznościowych.
Dziś bardzo Wam dziękuję, że wróciłyście. Kogo pozdrawiamy: Mszanę czy Mszanę?
Weronika Bujok
37.21.87
Mszanę Dolną.
Paulina Bujok
37.23.31
Pozdrawiamy Mszanę Dolną — wszystkich!
Lidia Jazgar
37.25.05
I cały Kraków, całą Małopolskę i cały świat.
Dziękuję, że jako pierwsze swoje pojawienie się na antenie, Twoje, Paulino, wybrałaś właśnie Radio Kraków i „Wieczór Galicji”. Dziękuję, że przyjęłaś zaproszenie.
Paulina Bujok
37.38.77
Jest mi niezmiernie miło, czuję się zaszczycona.
Lidia Jazgar
37.40.87
A ja? Teraz zrobimy dużo zdjęć. Weroniko, Ty już byłaś kiedyś, gdy opowiadałyśmy o świętym Mikołaju, ale czekałyśmy na Paulinę — i doczekałyśmy się. Będzie dużo zdjęć i filmików, a potem obejrzą je Państwo w mediach społecznościowych.
Paulina Anna Bujok, Weronika Bujok. Inka Siepracka program zrealizowała. Ja nazywam się Lidia Jazgar. Do usłyszenia. Życzymy Państwu cudów nieustających, bo to czas Bożego Narodzenia — gdy wszystko może się zdarzyć. A na koniec ulubieni Pospieszalscy, bo Jezusa prosimy o te cuda — tego, który się narodził. Do usłyszenia.
Realizacja / muzyka
38.23.45