-
Nagroda Nobla działa z opóźnieniem — i słusznie, bo nauka wymaga czasu, by ocenić znaczenie odkryć.
-
Dzisiejsze nagrody często wynikają z badań interdyscyplinarnych, a nie z jednej „czystej” dziedziny.
-
Polska nauka jest dramatycznie niedofinansowana, co skutkuje brakiem Nobli i odpływem talentów.
-
Społeczeństwo i politycy nie doceniają roli nauki w bezpieczeństwie kraju.
-
Mamy potencjał, ale nie system — polscy naukowcy odnoszą sukcesy poza granicami, bo tam dostają wsparcie, jakiego tu brakuje.
- A
- A
- A
Dr Tomasz Rożek: Nie poważamy nauki, więc nie ma polskich Nobli
Mamy świetnych naukowców, ale ich nie wspieramy. Nie ma co się dziwić, że Polaków nie ma wśród laureatów Nagrody Nobla, a jednak co roku jesteśmy zaskoczeni, że nie tym razem. "Polscy naukowcy współtworzą programy noblowskie, tylko że nie dzięki polskiemu systemowi, lecz mimo niego" - mówi dr Tomasz Rożek, fizyk, popularyzator nauki, założyciel Fundacji Nauka. To Lubię, który był gościem Radia Kraków.Dr Tomasz Rożek mówi, że Nagroda Nobla nigdy nie nadążała za rzeczywistością – i nie powinna. W nauce potrzeba czasu, żeby odkrycia mogły zostać zrozumiane, potwierdzone i docenione. Nobla dostają ci, których praca sprawdziła się w perspektywie lat. Jak zauważa, często dopiero po dekadach widzimy konsekwencje jakiegoś odkrycia – tak jest również w przypadku tegorocznej nagrody za badania nad obwodową tolerancją immunologiczną:
Z samego faktu, że jakiegoś odkrycia dokonano, czasami nic nie wynika. Bywa, że konsekwencje widzimy dopiero po latach. I tak było w przypadku dzisiejszej nagrody.
Czym jest obwodowa tolerancja immunologiczna? Dr Rożek tłumaczy pojęcie: chodzi o zrozumienie, jak układ odpornościowy rozpoznaje, co w organizmie jest „nasze”, a co obce. To kluczowe dla walki z chorobami autoimmunologicznymi i nowotworami. Tegoroczni nobliści rozszyfrowali, jak ten system działa.
Nie tak prosto rozpoznać, czy to coś jest nasze, czy nie nasze. Nagroda dzisiejsza to nagroda za pokazanie, jak ten system działa.
- przekonuje fizyk.
W epoce "naukowych samotników"
A co z interdyscyplinarnością nauki? Czy Nobel uwzględnia to zjawisko? Tomasz Rożek odpowiada, że świat Nobla sprzed 100 lat już nie istnieje, a komitety siłą rzeczy dostosowują się do nowych realiów. Dziś odkrycia powstają na styku wielu dziedzin, w zespołach liczących setki osób. Nobel był pisany w epoce „naukowych samotników”.
Alfred Nobel nie mógł sobie wyobrazić, że nad jednym problemem pracuje kilkuset naukowców równocześnie. Tego świata już nie ma.
- mówi gość Radia Kraków.
Jego zdaniem reforma już się dzieje – Komitet Noblowski od dawna interpretuje zasady elastycznie. Nagradzani są badacze, których odkrycia miały swoje apogeum wiele lat wcześniej. Rożek przytacza przykład Marii Skłodowskiej-Curie – jej osiągnięcia też trudno jednoznacznie przypisać jednej dziedzinie:
Granice pomiędzy dziedzinami nauki są naszym wymysłem. Skłodowska dostała Nobla z chemii i z fizyki – i można by te nagrody zamienić miejscami.
Dlaczego Polska nie ma Nobla w naukach ścisłych
Rożek nie owija w bawełnę: Polska nie inwestuje w naukę. Nakłady są dramatycznie niskie – około 1,5% PKB wobec 2,3% średniej unijnej. Brakuje strategii i zrozumienia, że nauka to bezpieczeństwo i niezależność, nie luksus. Minister, który „mrozi wydatki na naukę, bo czasy są niepewne”, myli przyczyny ze skutkiem.
To absurd, że mrozimy wydatki na naukę, bo trzeba się zbroić. Kupujemy technologie od innych, zamiast je tworzyć tutaj
- przekonuje Rożek.
I przypomina, że Polacy uczestniczą w projektach, które zdobywają Nobla, ale pracują za granicą. To nie efekt polskiego systemu, lecz jego braku. Mamy potencjał i ludzi, jednak państwo nie potrafi go wykorzystać:
Polscy naukowcy współtworzą programy noblowskie, tylko że nie dzięki polskiemu systemowi, lecz mimo niego.
Społeczeństwo nie widzi związku między nauką a bezpieczeństwem, więc politycy nie mają motywacji, by w nią inwestować - mówi Rożek: "„Jeżeli społeczeństwo nie docenia nauki, politycy nie czują presji, żeby się nią zajmować.”
Gość Radia Kraków zwraca uwagę, że nie chodzi o brak talentów, lecz o brak wsparcia. Polscy naukowcy mają światowy poziom, tylko nie tu, gdzie się urodzili:
Światowej klasy naukowiec w Polsce ma wybór: wyjechać i tworzyć, albo zostać i marnować energię na omijanie przeszkód.
Komentarze (0)
Najnowsze
-
20:23
Podhale jak Cortina d’Ampezzo? Pod Tatrami ma powstać ośrodek szkoleniowy dla alpejczyków
-
18:27
Zakopane wybudowało obiekt za miliony, ale ligowej piłki tam nie będzie. "Niedochodowa inwestycja"
-
18:13
Zakopane pożegnało wybitną alpejkę Dorotę Tlałkę-Mogore
-
17:35
Atak cyberprzestępców na urząd miasta w Wadowicach. "Zalecamy zmianę haseł wszystkich możliwych kont"
-
16:52
Wszystko jest spiskiem. Dlaczego najstarsza demokracja świata nie ufa sama sobie?
-
16:51
Młodzież poznaje urząd od środka. Rusza druga edycja lekcji obywatelskich w Krakowie
-
16:44
Dr Tomasz Rożek: Nie poważamy nauki, więc nie ma polskich Nobli
-
16:29
Kwiecień poszedł w ślady Cupiała. Nagła zmiana trenera Wieczystej
-
16:25
"Obóz za torami" doczeka się upamiętnienia. Zginęło tam około 400 osób
-
15:56
Zakończono rozbudowę. Teraz będą tu trafiać również najgroźniejsi przestępcy
-
15:53
Czy kobiety mają równe szanse na zdobycie nagrody Nobla?
-
15:22
Radny miał być zastraszany. Chodzi o ważne głosowanie
-
14:59
Czym jest nakastlik?