"Sybilla", prod. Francja
Zmęczona pracą jako psychoterapeutka Sybilla postanawia wrócić do swojej pasji, którą jest pisanie. Książka ma być nowym impulsem we wpadającym w monotonię dnia codziennego życiu kobiety.
Zanim na dobre zabierze się za realizację swojego planu, w jej gabinecie niespodziewanie pojawia się nowa pacjentka, będąca u progu kariery młoda aktorka, Margot. Rozhisteryzowana nieco dziewczyna prosi o pomoc w rozwiązaniu ważnego życiowego dylematu. Początkowo sceptycznie nastawiona Sybilla odkrywa, że Margot staje się dla niej źródłem inspiracji i coraz bardziej angażuje się w burzliwe życie swojej pacjentki. Ożywają wspomnienia prowadzące do nieuniknionej konfrontacji z przeszłością.
Świetna muzyka, piękne zdjęcia i aktorstwo na znakomitym poziomie, bo grającej główną rolę belgijskiej gwieździe, Virgini Efira udanie partnerują Adèle Exarchopoulos, Gaspard Ulliel, Laure Calamy, Niels Schneider i wreszcie, znana z „Toniego Erdmanna”, znakomita Sandra Hüller. To sceny z nią właśnie mają w sobie największy ładunek komediowy, choć jest to raczej gorzki śmiech. W efekcie dostajemy skomplikowaną opowieść o relacjach międzyludzkich, trudnościach z odcięciem się od przeszłości, nawet tej najbardziej odległej i zbudowania przyszłości. Niestety, w historii o pogubionej pani psycholog wszystkiego jest za dużo: wątków i skrajnych emocji, choć osoby z równie skomplikowanymi doświadczeniami na pewno z łatwością się w niej odnajdą i utożsamią z bohaterką.
mat. prasowe/sp