Jeszcze niedawno panowało przekonanie, że dziecko samo wie, co dla niego najlepsze. Wychowanie bez zakazów, kar, ograniczeń miało uczynić z najmłodszych samodzielne, pewne siebie jednostki. Dziś coraz częściej widać, że to podejście poniosło porażkę. Granice nie są narzędziem opresji, ale ochrony. Jak doszło do tego, że tak wielu dorosłych zaczęło się ich bać? Odpowiedź jest złożona. Wraz z popularyzacją idei praw dziecka i wychowania bez przemocy, wielu rodziców zaczęło utożsamiać stawianie granic z autorytaryzmem.
Myślę, że zaczęliśmy się bać granic. Uciekły nam te obowiązki i nasza rola jako dorosłego. Zastanawiam się, czy my jako dorośli potrafimy stawiać granice? Bo żeby coś robić, to trzeba to umieć – mówi Katarzyna Wnęk-Joniec.
Problemem jest także lęk rodziców przed niechęcią dziecka. Kiedy w końcu zaczynamy zwracać uwagę, pojawia się bunt. Dziecko mówi "nie lubię cię", my się tego boimy. Wolimy być lubiani, niż konsekwentni. W efekcie to babcie, ciocie czy inni dorośli bez zasad stają się ulubieńcami, ponieważ nie stawiają wymagań.
Co się dzieje, gdy dziecko nie doświadcza granic? Badania prowadzone przez trzy dekady wśród rodzin wychowujących dzieci w duchu "pełnej wolności" dały jednoznaczny wynik. Dzieci pozbawione zasad nie mają wewnętrznego hamulca, reagują agresją na słowo "nie", nie potrafią przyjąć porażki. Ich mózgi nie uczą się radzenia sobie z frustracją. W dorosłym życiu skutkuje to bezradnością, niezdolnością do pracy w zespole i nierealistycznymi oczekiwaniami. Paradoksalnie, to właśnie małe frustracje uczą dziecko życia. Każde doświadczenie buduje w dziecku przekonanie: "dam sobie radę". Właśnie w tym tkwi istota wychowania opartego na granicach, nie w kontroli, ale w towarzyszeniu.
Wbrew pozorom dzieci nie buntują się przeciwko granicom – buntują się przeciwko chaosowi. To, co dla dorosłych bywa trudne i niekomfortowe, dla dziecka jest formą troski. Granice to nie mur, który ogranicza. To ściana, o którą można się oprzeć. Dają bezpieczeństwo, uczą odpowiedzialności i przygotowują do życia. Świat poza domem nie pyta, tylko wymaga.
(cała rozmowa do posłuchania)