O tym, jak uniknąć zatruć tlenkiem węgla i w jaki sposób udzielić pierwszej pomocy Sylwia Paszkowska rozmawiała w programie "Przed hejnałem" z dr. Piotrem Hydzikiem, kierownikiem Oddziału Toksykologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, Markiem Siutą, ratownikiem medyczny z Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego i mistrzem kominiarskim Jerzym Nenko, prezesem krakowskiego oddziału Korporacji Kominarzy Polskich.
Sylwia Paszkowska: Czy są panowie w stanie policzyć, ile razy zdarzyło się panom być na interwencji albo spotkać na oddziale osoby zatrute czadem?
Dr Piotr Hydzik: W Krakowie są dwa oddziały toksykologiczne. Co roku trafia na nie 250-300 osób, ale duża część jest także przyjmowana na innych oddziałach, część zaopatrywana jest na SOR-ach. Obserwujemy trend spadkowy, choć niewielki. Najwięcej ofiar obserwujemy wśród ludzi wynajmujących i to jest znamienne.
Sylwia Paszkowska: A zatrucia śmiertelne. Jak wyglądają statystyki?
Dr Piotr Hydzik: Jeśli chodzi o zgony wśród osób hospitalizowanych, to średnio jest to jeden pacjent rocznie. Natomiast wiele osób ginie na miejscu zdarzenia.
Sylwia Paszkowska: Jak często to wina piecyków?
Jerzy Nenko: Trzeba zmienić urządzenia gazowe na takie z zamkniętą komorą spalania. Sam w sobie gaz nie jest niebezpieczny, trzeba z niego umiejętnie korzystać.
Sylwia Paszkowska: A co z kominkami?
Jerzy Nenko: Nie sztuka mieć kominek, to jest fajne, modne, ale trzeba stworzyć odpowiednie warunki, tzn. zapewnić dopływ powietrza pod kominek, zapewnić odpowiednie odprowadzanie spalin, odpowiedni przewód kominowy. Kominek nie może być piecem centralnego ogrzewania domu, jeśli tak jest, to trzeba zapewnić odpowiednie pomieszczenie.
Sylwia Paszkowska: Pan Jerzy, jako biegły, często jest na miejscu tragedii. Kiedyś dziewczyna, kąpiąca się w południe, latem, zatruła się tlenkiem węgla. Dlaczego?
Jerzy Nenko: Ciężko młodym ludziom wytłumaczyć, że nie jest dobrze kąpać się, kiedy na zewnątrz jest wysoka temperatura. Powinniśmy nalać wodę, przewietrzyć łazienkę i dopiero wtedy się kąpać.
Sylwia Paszkowska: A szybki prysznic przy włączonym piecyku też jest niebezpieczny? Ile czasu potrzebuje tlenek węgla, by obezwładnić?
Jerzy Nenko: Kilka minut. A jeśli już tlenek węgla podtruje, to obezwładnia.
Dr Piotr Hydzik: Często jest tak, że osoba kąpiąca się podtruje się tlenkiem węgla, traci przytomność, nie jest w stanie wyjść z wanny i topi się. To podwójne niebezpieczeństwo.
Sylwia Paszkowska: Czujnik tlenku węgla jest niezbędny.
Dr Piotr Hydzik: Tak. To koszt ok. stu złotych. Z własnego doświadczenia wiem, że działa.
Sylwia Paszkowska: Zdarzyło się panu, że się włączył?
Dr Piotr Hydzik: Tak, muszę przyznać, że nie zachowywałem się dobrze, bo dolewałem wody do wanny w trakcie kąpieli. Usłyszałem wyjący detektor, wyszedłem z wanny, otworzyłem okno i uratowałem się.
Sylwia Paszkowska: Zdarza się, że ludzie dobrze się czują i, słysząc wyjący detektor, wyłączają go, bo przeszkadza.
Dr Piotr Hydzik: Miałem kilka takich przypadków.
Jerzy Nenko: Każda rzecz, która nas ratuje jest dobra, ale podstawą jest zadbanie o urządzenia, które już mamy w mieszkaniu.
Sylwia Paszkowska: Jak ratować osobę, która mogła zatruć się czadem?
Marek Siuta: Przede wszystkim, trzeba zadbać o własne bezpieczeństwo. Pogotowie ratunkowe jest wyposażone w czujniki i w zależności od tego, co pokazują, decydujemy, czy wchodzimy do mieszkania, czy wzywamy straż.
Sylwia Paszkowska: Nie da się, dosłownie na chwilę, wejść i w bezpieczny sposób wyciągnąć osoby zatrutej?
Marek Siuta: Nie, bo wyciągnięcie z wanny osoby nieprzytomnej, ciężkiej, mokrej, nie zajmie chwili. Po kilku wdechach sami możemy stracić przytomność. Jeśli możemy bezpiecznie wejść do mieszkania, pierwsza rzecz, jaką robimy, to wyłączamy piec, otwieramy drzwi, okna. Jeśli nie doszło do zatrzymania krążenia, ta pomoc będzie łatwa. Natomiast, jeśli mamy do czynienia z osobą, u której doszło do zatrzymania krążenia, to wtedy resuscytujemy, ale nie ma dobrych rokowań, jeśli było to zatrucie.
Sylwia Paszkowska: Czy u osoby podtrutej tlenkiem węgla możemy bezpiecznie wykonać sztuczne oddychanie?
Marek Siuta: Pod warunkiem, że wydobyliśmy ją na zewnątrz, tak. Nie jest to dla nas niebezpieczne.
Sylwia Paszkowska: Jakie narządy uszkadza tlenek węgla?
Dr Piotr Hydzik: Przede wszystkim trzy najważniejsze narządy: mózg, mięsień sercowy i mięsień szkieletowy. Stąd częste objawy: nudności, bóle, zawroty głowy, kołatanie serca, ból podobny do tego przy zawale, ogólne osłabienie, zmęczenie, nie pozwalające się ruszyć.
Sylwia Paszkowska: Często ludzie niechętnie wpuszczają do domu kominiarza. Tymczasem, jeśli mamy do czynienia z budynkiem wielorodzinnym, to taka osoba naraża nie tylko siebie, ale mieszkańców całego budynku.
Jerzy Nenko: Tak, często o tym mówimy, powtarzamy i nic. Przypominamy też o tym, jak odpowiednio montować drzwi do łazienki. One muszą otwierać się na zewnątrz po to, by w razie tragedii osoba poszkodowana nie blokowała ich swoim ciałem, jeśli straci przytomność, a tak niestety często się zdarza.