Gdzie wszystko się zaczęło?
Jego droga zawodowa prowadziła przez instytucje kultury i kina, które współtworzył od podstaw – jak Mikro czy Wanda. W czasach, gdy prywatne prowadzenie kina graniczyło z niemożliwością, udowodnił, że kino studyjne może być miejscem żywego dialogu z widzem, przestrzenią kultury i emocji, a nie tylko ekranem projekcyjnym.
Prawdziwa rewolucja zaczęła się w Kinie Mikro, gdzie Krzysztof Gierat stworzył coś, co można uznać za prototyp nowoczesnego klubu filmowego. Połączenie dyskusyjnego klubu filmowego z ambitnym repertuarem i współpracą międzynarodową, przeglądami, gośćmi.
Wspólnie z przyjaciółmi stworzyliśmy Dyskusyjny Klub Sztuki Filmowej. Było to coś absolutnie nowego w świecie komuny. Był to trochę dyskusyjny klub filmowy i trochę kino studyjne, a właściwie notoryczny dyskusyjny klub filmowy z jakimiś potężnymi przeglądami, imprezami, filmami z ambasad, z konsulatów z pokazami niecenzurowanymi, tak po ciuchu można było – mówi Krzysztof Gierat.
W latach 90., w zupełnie nowej rzeczywistości gospodarczej wraz z zespołem uruchomił działalność w Kinie Wanda. Wydarzenia, które organizował, były czymś więcej niż pokazami filmów. To były premiery z rozmachem, na 528 miejsc, z obecnością całego Krakowa, w tym Kieślowskiego i innych legend polskiego kina. Dla wielu to były nie tylko wydarzenia kulturalne, ale i inicjacje artystyczne.
Prawie co tydzień robiliśmy potężną premierę, zapraszaliśmy cały Kraków. Wszystko, co mieliśmy, oddawaliśmy dla kina, to była nasza pasja. Potem powstał Instytut Filmowy i zaczęło to trochę inaczej wyglądać. Było wsparcie, trochę kin i dystrybucji.
(cała rozmowa do posłuchania)