Wiceprezes Szydło zaprezentowała dziś w Krakowie projekt ustawy o zniesieniu obowiązku szkolnego dla 6-latków i wprowadzenia go dla dzieci 7-letnich. Projekt przewiduje jednak, że jeśli rodzice będą czuli, że ich dzieci są gotowe do rozpoczęcia nauki wcześniej, to będą mogły to zrobić w wieku 6 lat. CZYTAJ
Zapis rozmowy Jacka Bańki z Beatą Szydło, kandydatką na premiera z ramienia Prawa i Sprawiedliwości.
Po wypowiedziach prezesa Kaczyńskiego dla Telewizji Szczecin powróciły pytania, czy to rzeczywiście pani będzie premierem? Oczywiście po wygranych wyborach przez Prawo i Sprawiedliwość.
Rzeczywiście to ja będę premierem. Prezes Jarosław Kaczyński powiedział ważną rzecz i nikt nie będzie musiał mi o tym - mogę to powiedzieć jasno i precyzyjnie - przypominać. Gdy zdarzy się tak, że nie dotrzymam danego słowa i zobowiązania wyborcom, bo to z nimi dzisiaj zawieram umowę, rozmawiając o propozycjach Prawa i Sprawiedliwości - to będe wiedziała, co zrobić. Taki jest sens polityki. Dziś politycy muszą budować politykę w oparciu o słowo "odpowiedzialność". To jest problem, z którym borykamy się od 8 lat. Obecnie rządzący próbują uciec od odpowiedzialności. My jesteśmy politykami odpowiedzialnymi. Wszystko to, co deklarujemy i o czym mówimy w kampanii wyborczej, jest naszym celem do spełnienia wtedy, kiedy będziemy rządzić.
Przy okazji wypowiedzi prezesa Kaczyńskiego powróciło pytanie, kto będzie decydował, kto jest premierem a kto nie. Jarosław Kaczyński powiedział, że Beata Szydło może będzie premierem dwa miesiące, a może cztery lata.
Polityka to gra zespołowa. W grze zespołowej zawsze tak jest. Jeżeli nie ma dobrego zespołu, to niczego samemu się nie osiągnie. Rząd to też jest drużyna. Premier rządu stoi na czele gabinetu, w którym wspólnie podejmowane są decyzje i strategie. Ta ostateczna decyzja, po zasięgnięciu opinii ekspertów - należy do jednej osoby, która się pod tym podpisuje i za tę decyzję bierze odpowiedzialność. W tych słowach nie ma żadnych podtekstów i czegoś, co nie powinno być oczywiste dla polityków, a na pewno jest oczywiste dla mnie.
Gdyby zdarzyło się, że rządzić będzie koalicja, np. z PO, PSL, lewicą a PiS będzie w opozycji - będzie pani liderką opozycji?
PiS będzie tworzyło rząd - to moje głębokie przekonanie i wiara w nasz sukces. Teraz musimy wykonać olbrzymią pracę. Jesteśmy na ostatniej prostej. Każdy z naszych kandydatów, ale i naszych sympatyków partii, struktur, którzy nie biorą bezpośrednio udziału w wyborach, ale pracują w kampanii, musi włożyć maksimum pracy, by wygrać i przekonać jak największą liczbę Polaków. To jest nasz cel, jak na olimpiadzie. Zawodnicy nie myślą o przegranej, ale jadą po sukces. My też w tej chwili bierzemy udział w tej rywalizacji z myślą o sukcesie.
Widzi pani siebie w roli liderki opozycji?
Dzisiaj koncentruję się na kampanii wyborczej i zadaniu, które mi powierzono. Natomiast my mamy statut w Prawie i Sprawiedliwości, który jasno określa kolejne działania podejmowane przez partię. Jestem jedną z liderek, jestem przecież wiceprezesem partii.
Ma pani już "gabinet cieni" - osoby, które utworzą rząd?
Jeżeli gramy drużynowo, to będziemy musieli te decyzje konsultować i zastanawiać się nad tym, kto jaki resort obejmie. Dziś można powiedzieć, że idealnym rozwiązaniem są samodzielne rządy. Wtedy jest łatwiej wprowadzać programy bez jakichś kompromisów. Taki idealny wariant gdzieś tam rozważam. Mam po temu sporo okazji, jeżdżąc w "szydłobusie". Natomiast na ogłoszenie jakichkolwiek nazwisk będzie czas po wyborach.
Czy przyjmie pani zaproszenie marszałka Marka Sowy do debaty w okręgu chrzanowskim?
O czym miałabym z marszałkiem debatować? Debaty są ważne, ale patrzę trochę z rozczarowaniem na to, co zrobił marszałek. Nie dlatego, że konkuruje ze mną w tym samym okręgu - Marka Sowę znam od wielu, wielu lat. Muszę się nawet pochwalić, że gdy kiedyś pracował w Urzędzie Marszałkowskim w innej funkcji, był jednym z tych, który wnioskował o przyznanie mi nagrody najlepszego samorządowca tamtych czasów. Dzięki Markowi Sowie taki tytuł zyskałam. Mam miłe, sympatyczne z nim wspomnienia. Znamy się też na gruncie towarzyskim. Natomiast roczarowała mnie decyzja o jego udziale w wyborach nie z tego względu, że boję się tej rywalizacji, bo ona może być ciekawa i inspirująca. Niestety Marek poświęcił województwo na rzecz swojej kariery. Zmieniły się zasady. Marszałek straci funkcję marszałka, gdy zostanie wybrany na parlamentarzystę. Przypuszczam, że zostanie, bo jest liderem listy PO. Platforma na pewno jeden mandat w moim okręgu zdobędzie. Nasuwają się pytania, co z województwem? Co z zarządem? Czy warto porzucać dla własnej kariery świetnie rokujące województwo? Dziś ta sytuacja jest dla mnie niezrozumiała. W województwie dzieje się wiele ważnych rzeczy. Ale to jest jego wybór.
Może taka krótka debata liderów listy chrzanowskiej mogłaby odbyć się w Radiu Kraków?
Bardzo chętnie się spotykam, bo uważam, że trzeba debatować. Dla mnie najważniejszą debatą jest ta z Polakami. Moja rola w tej kampanii wyborczej jest inna niż pozostałych kandydatów. Muszę ten czas dzielić między kampanię w moim okręgu - bardzo się cieszę, że mogę być dziś w Małopolsce - i na kampanię centralną. Jeśli uda się ustalić jeden wspólny termin, to możemy się umówić. Ja mogę obiecać słuchaczom, że zawsze chętnie do Radia Kraków zawitam.
(Jacek Bańka/ew)