Na początek chciałbym poprosić pana o komentarz do tego, co się stało wczoraj, czyli porozumienia między Izraelem, Hamasem, państwami arabskimi i USA. Czy pana zdaniem to będzie trwałe porozumienie? Czy to był historyczny moment? Czy świat powinien teraz zapomnieć o ludobójstwie, które Izrael dokonywał w Strefie Gazy?
- To ważny początek. Doszło do zawieszenia broni, dojdzie do wymiany zakładników. Na to zwracają uwagę wszyscy liderzy na świecie. To historyczny moment dzięki prezydentowi Trumpowi. Wiele sformułowań padło ze strony spikera Knesetu, premiera Pakistanu, że Donald Trump zasługuje na nagrodę Nobla. Pan pyta, czy świat powinien zapomnieć o ludobójstwie Izraela. Powinien też zapomnieć o ataku Hamasu na niewinnych mieszkańców Izraela, gdzie zginęło ponad 1200 osób? To był atak terrorystyczny. Odpowiedź Izraela nie była proporcjonalna, ale tam toczy się wojna oko za oko, ząb za ząb. Nikt nie cofa ręki. To zderzenie dwóch cywilizacji. Trwa walka o przeżycie. Doszło do wstępnego zakończenia. To wielki sukces Donalda Trumpa.
Wróćmy do krajowej polityki, a konkretnie do sobotniego marszu Prawa i Sprawiedliwości. Był pan w Warszawie?
- Byłem wtedy na sesji Zgromadzenia Parlamentarnego NATO w Ljubljanie, na wystąpieniu szefa NATO.
Ale śledził pan przynajmniej później jakieś doniesienia po tym marszu?
- Tak, śledziłem wystąpienia pana prezesa, premiera Morawieckiego, ministra Czarnka. To ważne wydarzenie. W Polsce jest wielka obawa i wielkie wyzwanie związane z tym, że UE chce na siłę wprowadzać do Polski migrantów przez implementację paktu migracyjnego.
Śledził pan też wystąpienie Roberta Bąkiewicza? Zacytuję fragment. „Te chwasty trzeba z polskiej ziemi powyrywać i napalm na tę ziemię rzucać, żeby nigdy nie odrosły”. To rozumiem, że nie była odezwa ogrodnicza, czy może tak pan to zrozumiał?
- Trudno mi się odnieść do każdej wypowiedzi. Ja nie używam takiego języka. Pamiętam jednak język, jakiego używano wobec nas dwa lata temu. Osiem gwiazdek i tak dalej. Pan też używał podobnego języka. Także PO wobec PiS.
Ja osobiście?
- Pamiętam wiele pana wywiadów na tej antenie.
Państwo się odwołują do chrześcijańskiej ideologii. Tam jest nadstawianie drugiego policzka i tak dalej, a nie wyrywanie chwastów. Nikt nie zareagował, nikt nie skomentował negatywnie tych słów Bąkiewicza. Nawet pan teraz też nie skomentował ich negatywnie, tylko mówi pan, że się nie chce do nich odnosić. Dlaczego tak jest?
- Ja nie mam zamiaru komentować każdej publicznej wypowiedzi.
To nie była wypowiedź w sferze publicznej, to była wypowiedź na marszu PiS, zapowiedziana przez prezesa PiS. On występował jako jeden z niewielu uczestników tego marszu, był na waszych listach. Rozumiem, że on powiedział coś, czego nie uzgodnił wcześniej. Rozumiem, że teraz - jeśli już wiedzą państwo kim on jest - no to nie ma takiej możliwości, że wpuszczą go państwo jeszcze kiedyś na listy?
- Pan oczekuje ode mnie deklaracji ws. decyzji, które będą za wiele miesięcy. Robert Bąkiewicz szybko zorganizował ludzi, którzy dobrowolnie chronili polskie granice. On ujawnił, że niemiecka policja szmugluje migrantów do Polski, ujawnił indolencje rządu Tuska. Za to miał przeszukania, zarzuty. Za to co on zrobił, należy mu się medal. Gdy Niemcy bezczelnie przepychali do nas migrantów, on bronił polskich granic. On w nocy i o poranku był z ludźmi na granicach, pilnował i nagrywał. Uniemożliwiło to bezczelne przepychanie migrantów. Teraz spotykają go reperkusje i sankcje Tuska. Policja zabiera mu komputery. Ten człowiek ma prawo do ostrych ocen. Ja nie mam zamiaru go oceniać.
„Te chwasty trzeba z polskiej ziemi powyrywać i napalm na tę ziemię rzucać”. Wie pan, że to jest cytat z mordercy skazanego na śmierć za komuny?
- Pamiętam wypowiedzi pana Sikorskiego, Schetyny, Tuska. Nie licytujmy się. Bohaterowie pana bajki mają…
Co się stało z tymi bojówkami Bąkiewicza? One tam stały tydzień, dwa tygodnie na tej granicy, a po niej zeszły.
- Nie jestem rzecznikiem pana Bąkiewicza.
Ale przed chwilą wystawił mu pan laurkę.
- Nie. Ja obserwuję wydarzenia w Polsce. Jak pan ma pytania do pana Bąkiewicza, proszę jego zaprosić.
To pana kolega z listy partyjnej.
- W wyborach do Sejmu startują setki osób. Znam niewielką liczbę tych osób. Ja pana Roberta Bąkiewicza kiedyś poznałem i tyle.
Mówił pan o pakcie migracyjnym. Wygląda na to, że premier Tusk pokrzyżował państwu jednak plany przed tym marszem sobotnim, bo kilka godzin przed nim opublikował wpis, że Komisja Europejska zgodziła się na przyznanie Polsce specjalnego statusu i nie będziemy przyjmować migrantów. To prawda, nieprawda?
- Niech pan nie żartuje i nie robi głupców ze słuchaczy.
Ja tylko powiedziałem, że premier Tusk opublikował wpis. To fakt.
- Tak. Wpisy Tuska są faktem. Komisja Europejska jest popierana przez Europejską Partię Ludową, gdzie jest PO. Oni wiedzą, co się w Polsce dzieje i będą grali tymi informacjami, tymi tweetami, wpisami, będą manipulowali. Oni wiedzą, że przegrywają.
Czyli nie będzie tego wyłączenia?
- Oczywiście, że nie. Kluczem dla KE, von der Leyen i Tuska jest wygranie kolejnych wyborów. Powiedzą każde kłamstwo.
Kolejne wybory za dwa lata. Szybko to kłamstwo wyjdzie na wierzch.
- Migracja jest kluczowa dla potencjalnego wygrania wyborów. Znam tych ludzi. Powiedzą każde kłamstwo, żeby wygrać. Polacy jednak wiedzą więcej. Pokazali to podczas wyborów prezydenckich.
Na sobotnim marszu byli też zwolennicy Konfederacji, czyli państwa potencjalny koalicjant za dwa lata. Mieli taki wielki transparent ze sobą, na którym było napisane, że rząd PiS wydał 366 tysięcy wiz dla imigrantów z Azji i Afryki. Sławomir Mentzen dodał jeszcze do tego potem w mediach społecznościowych - za każdym razem, gdy będziecie manifestować przeciwko migracji, będziemy tam, żeby przypominać, że nikt nie sprowadził do Polski tylu migrantów, co wy.
- To bzdury.
To wasz sojusznik. On pozwolił wam wygrać wybory prezydenckie.
- To bzdury. Mamy do czynienia obecnie z legalną i nielegalną migracją. Jak pracodawcy potrzebowali do robót legalnych pracowników, wtedy są procedury sprowadzania legalnych pracowników do prac. To były legalne procedury. Były wydawane wizy i ludzie potem wracali. Czym innym jest godzenie się na dyktat Berlina i Brukseli, którzy chcą się pozbywać ludzi, którzy się u nich nie zaaklimatyzowali. Konfederacja musi się zastanowić, czy chcą tylko stać i krytykować, czy chcą wziąć odpowiedzialność za władzę i zmierzyć się z realnymi problemami. Najłatwiej jest recenzować i mówić, że wszyscy nie mają racji, a ja mam.
Wygląda to, że Konfederacja idzie w tę stronę konstruktywną. Wczoraj Sławomir Mentzen spotkał się z prezydentem Karolem Nawrockim, żeby rozmawiać o pakcie senackim z Prawem i Sprawiedliwością. Dwa tygodnie temu mniej więcej Przemysław Czarnek o takim pakcie wspominał. Sławomir Mentzen powiedział, że z Jarosławem Kaczyńskim o tym rozmawiać nie będzie, bo to nie jest człowiek, który dotrzymuje umów. Czy pod patronatem Karola Nawrockiego Prawo i Sprawiedliwość jest gotowe taki pakt podpisać z Konfederacją?
- Myślę, że wszystko jest na stole. Dzisiaj widzimy, że tylko bloki partyjne mogą wygrać wybory do Senatu. Nikt indywidualnie nie ma większości. Liderem PiS jest Jarosław Kaczyński. On podejmie decyzję ws. paktu senackiego. Zgadzam się, że jak chcemy wygrać wybory, musimy się skonsolidować. To jasne.
PiS w takim razie - skoro pan powiedział, że wszystkie opcje są na stole - będzie współpracować z partią Grzegorza Brauna?
- Jesteśmy dwa lata przed wyborami. Zobaczymy, jaki będzie układ. Wiele wypowiedzi Grzegorza Brauna jest dla mnie nie do zaakceptowania. Jednak za nim głosuje ponad milion Polaków. Zobaczymy.