-
Rosyjska propaganda konsekwentnie przedstawia Polskę jako „wroga numer dwa” po Ukrainie.
-
Wystawa „Dziesięć wieków polskiej rusofobii” manipuluje faktami historycznymi, w tym rozbiorami, wojną 1920 roku i Katyniem.
-
Kreml realizuje wieloletni plan urabiania rosyjskiej opinii publicznej i przygotowywania gruntu pod działania polityczne.
-
Prof. Przebinda apeluje o polską kontrnarrację, w tym wielojęzyczną kontrwystawę opartą na faktach.
- A
- A
- A
Antypolska wystawa w Moskwie. Prof. Przebinda: „W Rosji trwa pełna rewizja historii”
Głośna moskiewska wystawa „Dziesięć wieków polskiej rusofobii”, prezentowana na Bulwarze Gogolowskim, stała się kolejnym narzędziem kremlowskiej propagandy wymierzonej w Polskę. Jej autorzy fałszują kluczowe wydarzenia historyczne – od rozbiorów po Katyń – budując narrację o Polsce jako odwiecznym wrogu Rosji. Jak podkreśla w rozmowie z Radiem Kraków prof. Grzegorz Przebinda: „Polska stała się obok Ukrainy głównym wrogiem Rosji, a najważniejsze publikacje ideologiczne Kremla dotyczą dziś właśnie naszego kraju”.Rosyjska propaganda uderza w Polskę. Prof. Przebinda: „Polska stała się obok Ukrainy głównym wrogiem Rosji”
Moskwa prezentuje na Bulwarze Gogolowskim wystawę zatytułowaną „Dziesięć wieków polskiej rusofobii”. To część coraz bardziej agresywnej narracji Kremla, która – jak mówi prof. Grzegorz Przebinda na antenie Radia Kraków – ma jednoznacznie wskazać Polskę jako głównego przeciwnika Rosji.
— „Polska w tej chwili stała się obok Ukrainy głównym wrogiem Rosji. To nie było faktem kilka lat temu, ale dziś najważniejsze publikacje ideologiczne dotyczą właśnie Polski” – podkreśla nasz gość.
Zdaniem profesora, rosyjska propaganda konsekwentnie buduje obraz odwiecznego konfliktu między obu państwami, sięgając po fałszowanie historii zarówno sprzed wieków, jak i z XX stulecia. — „Ukazała się już 250-stronicowa książka o rzekomej polskiej rusofobii, która ma trwać dziesięć wieków, chociaż dziesięć wieków temu nawet nie było Moskwy” – zauważa.
Manipulacja historią: od rozbiorów po Katyń
Wystawa powiela propagandowe tezy dotyczące rozbiorów, wojny 1920 roku, Powstania Warszawskiego czy Katynia. Prof. Przebinda zwraca uwagę, że nawet dobrze udokumentowane fakty są dziś w Rosji przedstawiane na opak.
Jak mówi:
— „Na tej wystawie pojawia się na przykład określenie ‘rozbiory’ w cudzysłowie. Autorzy twierdzą, że Rosja ‘słusznie’ nie zabrała ani piędzi etnicznie polskiej ziemi. Tymczasem zabrano Litwę, ziemie białoruskie i ukraińskie, a Rzeczpospolita Obojga Narodów miała pełne prawo do niepodległości i integralności”.
Podobne przekłamania dotyczą zbrodni katyńskiej. Choć Rosja w latach 90. oficjalnie przyznała się do odpowiedzialności za mord, dziś powraca do narracji znanej z czasów sowieckich.
— „Następuje rewizja wszystkiego. Na tej wystawie pakt Ribbentrop–Mołotow przedstawiany jest jako pakt obronny, a Polska oskarżana jest o wywołanie II wojny światowej. 17 września 1939 roku znów nazywa się ‘wyzwoleniem’ zachodniej Ukrainy i Białorusi” – zauważa rozmówca Radia Kraków.
Propaganda sięga również po wojnę 1920 roku:
— „To Polska jest tam przedstawiana jako agresor. Eksponuje się rzekome ludobójstwo na jeńcach sowieckich. Putin od dawna tak tłumaczy Katyń – jako rewanż za rok 1920”.
Jedna z tablic prezentuje prawdopodobnie fotografię z krakowskiego parku z napisem „Żydom wstęp wzbroniony” w dwóch językach: niemieckim i polskim. To – w opinii prof. Przebindy – ma wzbudzać wśród Rosjan przekonanie o rzekomym polskim antysemityzmie i agresji.
Cele propagandy i wezwanie do działania: „Musimy przygotować kontrwystawę”
W opinii prof. Przebindy rosyjska propaganda działa wielotorowo: wzmacnia cele polityczne Kremla, służy mobilizacji społecznej, a także przygotowuje grunt pod ewentualne przyszłe działania wobec Ukrainy i Polski.
— „To jest urabianie umysłów Rosjan. Wystawa ma wpływ na tych, którzy ją oglądają w Moskwie, ale książki są szeroko kolportowane. Ciekawe, że opisuje się tam rzekomą ‘przyjaźń’ polsko-rosyjską w latach 1944–1999. To próba wskazania, jaki ustrój byłby dla Polski ‘najwłaściwszy’ po zdobyciu Ukrainy” – mówi gość audycji.
W ocenie profesora konieczna jest zdecydowana reakcja polskich instytucji naukowych i państwowych.
— „Powinniśmy przygotować odpowiedzi na te konkretne manipulacje. Kontrwystawę w wielu językach – po polsku, angielsku, ukraińsku, białorusku i rosyjsku – i szeroko ją rozkolportować” – podkreśla.
Jego zdaniem nie chodzi o przekonywanie przekonanych, lecz o dotarcie do międzynarodowej opinii publicznej i przedstawienie faktów w sposób zrozumiały, prosty i atrakcyjny wizualnie. — „Nie zajmujmy się winami Dostojewskiego czy Brodskiego. Zajmijmy się konkretną, współczesną propagandą” – apeluje.
Komentarze (1)
Najnowsze
-
14:29
Które kosmetyki do brody są niezbędne, a których unikać?
-
13:52
Prezes ZNP: Potrzebujemy młodych nauczycieli jak kania dżdżu
-
12:36
Czasami człowiek musi, ale dlaczego akurat w tunelu? Skrajnie nieodpowiedzialne zachowanie na Zakopiance
-
12:20
Radosne obchody, odwołanie rektora, podpalenie hali, Robert De Niro. Co Wyczynem, co Blamażem?
-
12:10
Antypolska wystawa w Moskwie. Prof. Przebinda: „W Rosji trwa pełna rewizja historii”
-
11:51
Heweliusz. Opowieść nie tylko o katastrofie
-
11:46
Duże zainteresowanie tarnowskim "bonem dla pierwszaka"
-
10:37
Andrzej Konopka: Gwałcę, piję, podpalam. Często jestem obsadzany w rolach złoli
-
10:34
Ponad miliard złotych deficytu, 10 miliardów dochodu - Kraków prezentuje projekt budżetu na 2026 rok
-
10:09
Hasło „Końca nie widać” otwiera 15. Forum Młodej Reżyserii w Krakowie
-
10:05
"Dość upokarzania". Rolnicy będą dziś protestować w całym kraju, także w Małopolsce
-
10:04
Nocne poszukiwania z wykorzystaniem nowoczesnego sprzętu. Celem były… byki
-
10:00
Brutalnie pobili swojego znajomego. Para została zatrzymana