Zapis rozmowy Jacka Bańki z wiceministrem sportu i turystyki, Andrzejem Gutem-Mostowym.

Panie ministrze, tłumy na marszu 4 czerwca – tym razem zjednoczonej – opozycji, jaki to sygnał dla bloku władzy?

Oczywiście wydaje się, że frekwencja była duża w Warszawie, natomiast trzeba podkreślić, że przede wszystkim frekwencja z dużych miast, z Warszawy, widzieliśmy zatłoczone metra i wydaje się, że małe, średnie miasteczka i tak zwana nieaglomeracyjna Polska nie ruszyła na tę typowo polityczną imprezę Platformy Obywatelskiej. Mamy taki sygnał od samorządowców z całej Polski z małych, średnich miasteczek, że po prostu na tę manifestację polityczną nie udali się. Też wiem z bezpośrednich rozmów z samorządowcami z naszego regionu, że właściwe prawie nikt tam się nie udał, symboliczne kilku, kilkunastoosobowe delegacje z Podhala, z Sądecczyzny. To chyba pokazuje, że to środowisko polityczne nie do końca ma duże poparcie w naszym regionie. Z moich rozeznań rozmów z samorządowcami wynika, że chyba ani jeden samorządowiec z naszego okręgu, z Podhala, Sądecczyzny, z Limanowej tam się nie udał. To pokazuje, że wszyscy to traktowali jako wydarzenie stricte polityczne, gdzie duże miasta chcą pokazać swoją siłę, ale pamiętajmy, że przecież duże miasta to są burmistrzowie, prezydenci z Platformy Obywatelskiej.

W Krakowie były tłumy, choć prezydent oczywiście nie jest z Platformy Obywatelskiej. A jakie wnioski wyciągnie z tego, co działo się w dużych miastach teraz blok prawicy? Czy odpowiedzią będzie ta „trasa dotrzymanego słowa”?

Ja uważam, że dalej musimy podkreślać te najważniejsze elementy dobrego rządzenia, które przez te ostatnie lata pokazaliśmy. Nie tylko dyskusja nie, tylko krytykowanie wszystkiego, co jest zrobione, jest naszą domeną, tylko po prostu rzetelna praca. A covid i wojna pokazały, że na te trudne czasy znaleźliśmy się w dobrym miejscu, nawet jeżeli chodzi o sytuację gospodarczą. Mamy tutaj porównanie do wielu krajów i wczoraj okazało się, że Polska potwierdziła swoje najniższe bezrobocie w skali całej Unii Europejskiej, czyli te złe warunki gospodarcze nie przełożyły się na koniunkturę gospodarczą w Polsce. To także pokazują inne statystyki gospodarcze, że jesteśmy w dobrym albo w bardzo dobrym miejscu na tle Unii Europejskiej.

A czy to wczorajsze wydarzenie w jaki sposób, panie ministrze, wpłyną na losy prezydenckiej poprawki do ustawy o komisji badającej wpływy rosyjskie.

Pan prezydent już przecież zgłosił wcześniej swoją nowelizację. Ta nowelizacja w istotny sposób tak jakby dementuje te złe informacje, które były przez cześć opozycji, ale także z niektórych zagranicznych ośrodków przekazywane, czyli te restrykcje, tak zwane środki zaradcze, które miały uniemożliwić startowanie w wyborach osobom, którym zostało udokumentowane działanie na szkodę Polski. Wydaje się ten przepis istotnie zniwelowany, a przecież pamiętajmy, w innych krajach tego typu komisje działają. Właśnie w ostatnich dniach zakończyła działania francuska komisja, która badała, w jaki sposób tak mocne były wpływy rosyjskie we Francji. Najważniejszym politykom postawiono pewne zarzuty i dyskusja jak najbardziej trwa. Polska tym bardziej ma prawo do tego, aby całą prawdę pokazać i oczywiście nie jest naszą intencją, aby te osoby miały zakaz startowania w wyborach parlamentarnych. Natomiast dobrze jest, aby społeczeństwo polskie wiedziało, kto wykazał się nie to że nieostrożnością, ale pewnym działaniem, które na pewno ułatwiało rosyjskiej gospodarce budowanie swoich wpływów.

To już zamykając ten wątek – czy wiadomo kiedy i czy w ogóle Sejm zajmie się tą nowelizacją prezydenta?

W przyszły wtorek rozpoczynamy posiedzenie Sejmu, tak że wydaje się, że sprawa jest dosyć pilna. Dlatego myślę, że na najbliższym posiedzeniu Sejmu już zajmiemy się tymi tematami.

Panie ministrze, ile będą w sumie kosztować Igrzyska Europejskie? To pytanie w kontekście wydatków ujawnionych przez małopolskich radnych, w tym byłego wicemarszałka Tomasza Urynowicza. 900 tysięcy zł za wynajem hotelu w Krynicy na cztery dni imprezy, 23 miliony złotych na ceremonię otwarcia i zamknięcia, ponad 780 tysięcy na znicz, 90 tysięcy hostessy.

Przede wszystkim nie zgadzam się ze stwierdzeniem „ile będą kosztowały”. Wydatki na inwestycje to są wydatki, które zostaną w Małopolsce i mówimy o wydatkach infrastruktury drogowej, mówimy o wydatkach na infrastrukturę sportową. Jak można powiedzieć, że remont toru kajakowego na Kolnej czy remont obiektów na Krakowskiej Akademii Wychowania Fizycznego dla studentów to jest koszt Igrzysk Europejskich. Ten, kto mówi, że te igrzyska tyle kosztują, wykazuje się nie to, że brakiem pewnej woli budowania infrastruktury sportowej, ale takim normalnym narzekactwem, malkontenctwem. Dlatego nie można tutaj używać „ile będą kosztowały”. Wszystkie inwestycje będą służyły dalej Małopolsce, Małopolanom i samorządom, nie tylko przyjaznym obozowi rządzącemu, dlatego to jest w ogóle złe stwierdzenie. Całość inwestycji to jest ponad miliard złotych. Oczywiście są pewne koszty organizacyjne bezzwrotne, takie jak ceremonia otwarcia, znicz. Natomiast to musimy porównać do tego efektu promocyjnego. To będzie największa impreza sportowa w Europie w tym roku multidyscyplinarna, tysiące oczywiście przekazów na cały świat, dlatego ta wartość medialna i promocyjna Małopolski i Polski w tym wypadku jest ogromna i tutaj dziwię się osobom z samorządu wojewódzkiego. Oczywiście mają prawo narzekać i to podkreślać, natomiast jest to w moim przekonaniu takie bardzo drobne i niestety, muszę powiedzieć, niskiego lotu.

Mówił pan o tym efekcie promocyjnym, ale w jakiej perspektywie, bo też gdy pytamy Krakowską Izbę Turystyki, to przedsiębiorcy zrzeszeni w niej mówią, że raczej większego zainteresowania pobytem w Krakowie w tym okresie na razie nie dostrzegają.

No to niestety też muszę tutaj wytknąć, że jest to całkowita nieznajomość merytoryki promocji turystycznej. Panie redaktorze, zadam pytanie, ile podczas zakończenia Tour de Pologne, które będzie także w Krakowie, będzie dodatkowych noclegów? Czy będą to jakieś wielkie dziesiątki tysięcy dodatkowych osób? Oczywiście nie, gdyż podczas samego wydarzenia to są tylko organizatorzy. Natomiast nikt nie ma wątpliwości, że zakończenie Tour de Pologne w Krakowie będzie wielką promocją na Europę, na cały świat, gdyż kamery i telewizję będą pokazywały Kraków. Dlatego nie można tego rozpatrywać poprzez ilość noclegów w czasie wydarzenia, ale trzeba patrzeć poprzez elementy promocji i wizerunku na najbliższe miesiące i lata.

Panie ministrze, to, że ten termin oddania inwestycji na dzień przed imprezą, a taka jest umowa między Ministerstwem Sportu a ZIS-em, pokazuje, że mogą być kłopoty z realizacją, czy to już tylko taka formalność, że na wszelki wypadek ostatni dzień?

Mnie się wydaje, że to jest tylko i wyłącznie pewna formalność. Jestem w stałym kontakcie z prezesem spółki Igrzyska Europejskie 2023. Nie mam informacji, że są jakiekolwiek przeszkody formalne, organizacyjne, aby ta impreza odbyła się na należytym poziomie.

To tak na koniec, wracając do turystyki, zresztą niedawno został pan uhonorowany przez International Business School w Sofii doktoratem honoris causa – czy w programie wyborczym będzie coś, co mogłoby zastąpić bon turystyczny? Przed wyborami czy dostaniemy coś takiego?

Oczywiście pewne instrumenty pobudzania turystyki krajowej jak najbardziej muszą być wypracowane, natomiast zdajemy sobie sprawę, że to mogą być instrumenty, które nie będą nawiązywały wprost do nadzwyczajnego wsparcia finansowego państwa w czasie pandemii. Te cztery miliardy, które były przeznaczone na bon turystyczny, były uzasadnione katastrofalną sytuacją turystyki, która przez kilkanaście miesięcy była zamknięta. Teraz mamy sytuację, delikatnie mówiąc, co najmniej dobrą w polskiej turystyce. Wzrosty sięgają kilkunastu, nawet 20%, jeżeli chodzi o ilość rezerwacji, pomijając oczywiście efekty inflacji czy wzrost kosztów energetycznych. Wyjazdy zagraniczne, które operatorzy nawet wskazują, że są to wzrosty nawet 40, 50%, tak że turystyka jest na bardzo dobrych lotach, a bardzo optymistyczne są też sygnały. Drugi największy niemiecki tour operator podsumował sezon zimowy, okazało się, że kierunek wyjazdów do Polski stał się hitem podczas ostatnich kilku miesięcy, zwłaszcza wypoczynki związane ze zdrowiem ze spa i średnio są tu pobyty dłuższe aż o 3 dni w porównaniu do czasu przed pandemicznego. To pokazuje, że turystyka, także zagraniczna przyjazdowa, już powoli wraca i przebija te poziomy sprzed pandemii. Dlatego turystyka jest jak najbardziej w dobrym momencie i ona nie wykazuje w tej chwili jakichś elementów, które by wymagały takich rozwiązań, jak były wcześniej.

Czyli podobnych rozwiązań jak bon turystyczny raczej już nie będzie nawet w tych dyskusjach przed wyborami.

W tej chwili wydaje się, że trwają analizy do takich rozwiązań, jak są w kilku innych krajach, że są to pewne programy wsparcia na linii przedsiębiorca i pracobiorca z lekkim wsparciem także państwa, pewnych instrumentów fiskalnych. Natomiast tego typu rozwiązania wymagają dłuższych konsultacji, tak żeby przepisy prawne, fiskalne dostosować do tych rozwiązań.