Kilka dni temu pielęgniarki ze Szpitala Uniwersyteckiego złożyły prawie 500 pozwów przeciwko tej placówce w sprawie wynagrodzeń. Chodzi o to, że szpital nie uznaje zapisów ustawy i nie wynagradza pielęgniarek zgodnie z ich wykształceniem. Czy prawo jednoznacznie stoi po stronie pielęgniarek?
- Tak, prawo stoi po stronie pielęgniarek i położnych. Ustawę się realizuje, z ustawą się nie dyskutuje. To jest moje zdanie. W dziewięciu placówkach w Małopolsce, oprócz Szpitala Uniwersyteckiego, nie są wypłacane środki należne pielęgniarkom; podobnie jest w Myślenicach i w niektórych powiatowych szpitalach. Tak nie powinno być. Środki na wynagrodzenia były przekazane przez Narodowy Fundusz Zdrowia w 2022 roku. Mówię to z pełną odpowiedzialnością, bo jestem obserwatorem w Radzie Społecznej Funduszu i zadawałem pytania, czy środki do szpitali zostały przekazane, a były to duże kwoty. Ponad 30 podmiotów leczniczych przekazało środki pielęgniarkom, ale dziewięć podmiotów niestety nie. Jest to przykra sprawa, dotyczy głównie Małopolski, częściowo województw świętokrzyskiego i podkarpackiego. Pozostałe województwa nie mają z tym problemu.
Panie przewodniczący, dlaczego placówki nie realizują zapisów ustawy?
- Trudno mi powiedzieć. Myślę, że jest to manipulowanie środowiskiem pielęgniarek. Świetne pielęgniarki z tych szpitali poprzechodziły do innych placówek (powiatowych), gdzie dostały należne im środki. To smutne, że dobie, kiedy brakuje nam osób do pracy z ciężko chorymi ludźmi, manipuluje się środowiskiem pielęgniarek i położnych.
Jak sprawa Szpitala Uniwersyteckiego może się zakończyć?
- O tym zadecyduje sąd. Są już pierwsze rozprawy, więc na pewno będzie wydany wyrok. Jaki? Trudno powiedzieć.
Czyli pielęgniarki zostają w tej placówce?
- Duża część pielęgniarek odeszła z tej placówki i złożyła pozwy, ale część jeszcze została i pracuje za śmieszne pieniądze.
Ile zarabia pielęgniarka?
Różnice w zarobkach pomiędzy pielęgniarkami są spore - pielęgniarka ze średnim wykształceniem i bez specjalizacji zarobi ponad 6 tys. zł, z wyższym i ze specjalizacją ponad 9. W sumie te najlepiej zarabiające dostają ponad 12 tys. złotych. To dlatego szpitale chcą oszczędzać?
- Podzielono środowisko pielęgniarek i położnych ustawą, która dała niejasne zapisy. Chodziło głównie o to, żeby podnieść jakość w placówkach ochrony zdrowia. Te pielęgniarki, które posiadają wyższe studia i mają specjalizacje, otrzymały wyższe stawki wynagrodzenia zasadniczego. Pielęgniarki, które nie podjęły kształcenia na licencjatach i pozostały na tych stanowiskach, dostały mniejsze uposażenia. Pracodawca otrzymywał wyższe kontrakty z NFZ jeżeli wykazywał, że ma specjalistów i magistrów ze specjalizacją. Publikacje na przykład w Lancecie przedstawiały badania zrobione w Polsce i za granicą, które wskazują, że jeśli w szpitalu jest pielęgniarka z tytułem magistra, to zmniejsza się umieralność pacjentów o 30 proc. Wszyscy musimy sobie zdawać z tego sprawę, że wykształcenie przekłada się na jakość wykonywanych i świadczonych usług.
Czyli szpitale miały wyższe kontrakty, jeśli kadra pielęgniarska była wykształcona, ale potem nie wywiązały się z obowiązków i nie wynagrodziły pielęgniarek lepiej wykształconych?
- Tak jest. Zrównały pielęgniarki wykształcone z tymi pielęgniarkami, które mają na przykład studium, liceum czy sam licencjat.
12 tys. zł to dobra pensja dla pielęgniarki? "Myślę, że nie"
Ponad 12 tys. zł dla tych najlepiej wykształconych pielęgniarek to dobre zarobki. Dlaczego studia pielęgniarskie nie są oblegane?
- Czy 12 tys. brutto to kwota zadowalająca dla dobrze wykształconej pielęgniarki? Myślę, że nie - 12 tys. brutto to jest 8,5 tys. na rękę, więc uważam, że to się należy. Trzeba wziąć jednak pod uwagę, że pracujemy w nocy, w niedziele, święta. Tych nocy trzeba mieć przynajmniej sześć, świąt przynajmniej cztery, czyli cztery niedziele spędzić w szpitalu po 12 godzin.
8 tys. to są nie najgorsze zarobki, jest też gwarancja pracy. Na brak pielęgniarek skarży się ponad 70 proc. szpitali. Nic tylko się kształcić.
- Od wielu lat mówiłem w telewizji i w radiu, że brakuje nam 60 tys. pielęgniarek. Były uśmiechy, kpiono z tego czasami. Tak, brakuje pielęgniarek. W Małopolsce w 2003 roku, przed wejściem do Unii, mieliśmy 27 tys. pielęgniarek i 2,5 tys. położnych. Dziś mamy 21 tys. pielęgniarek, 2,8 tys. położnych. Wiek emerytalny osiągnie w tym roku 576 pielęgniarek i 87 położnych. Po prawo do wykonywania zawodu zgłosiło się do nas ostatnio 61 położnych i 424 pielęgniarki.
A biorąc pod uwagę położne, bo słyszymy o szybkiej ścieżce przekwalifikowania się z położnej na pielęgniarkę, to tu jest jakiś zasób odpowiedni?
- Nie. Uważam, że jest to robienie sztucznej protezy. Zawód położnej ma wielką historię, bo sięga XVIII wieku. W Krakowie profesor Badurski uzyskał zgodę władz świeckich, by na uniwersytecie kształcono położne. Budynek znajdował się przy ulicy Siennej. Potem ich kształceniem zajął się profesor Czerwiakowski, wybitny ginekolog krakowski. Jeżeli chodzi o szybką ścieżkę i narzucenie, że 200 godzin kursu wystarczy, żeby położna była pielęgniarką, to muszą się wypowiedzieć zarówno pielęgniarki, jak i położne.
Pielęgniarki rozpoczęły akcję, w której tekturowa pielęgniarka Ania wysyła listy do premiera z prośbą, żeby ten coś zrobił w sprawie braków personalnych w tym zawodzie. Co powinien zrobić rząd?
- Myślę, że nic rząd nie zrobi w tej kwestii, ponieważ ustawa, która miała być zmieniana już na samym początku, jak tylko przyszła nowa władza, do tej pory leży w szufladzie; nikt się nad nią nie pochylił. Wpuszczono tylko pielęgniarki do Sejmu, żeby się wypłakały, wyżaliły. Natomiast to, że jest taka akcja prowadzona przez Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych, to niech pacjenci wysyłają do premiera, a premier niech się zastanowi. Jeśli premier ma doradców wspaniałych, może coś wymyśli. Jesteśmy na samym końcu, jeżeli chodzi o liczbę pielęgniarek czy położnych na tysiąc mieszkańców. Mamy tylko 5,2 - 3 pielęgniarki na tysiąc mieszkańców.
Średnia OECD to jest dziewięć pielęgniarek?
- Tak.
A w najlepszych krajach?
- W najlepszych krajach jest 16, 17.
Jak zatrzymać pielęgniarki w zawodzie?
Pielęgniarek brakuje w całej Unii Europejskiej. Na to, by je zatrzymać w zawodzie, UE przeznacza 1,3 mln euro. Jakie narzędzia finansowe ma Unia Europejska?
- Jeżeli nie daje się wykształconym pielęgniarkom bardzo dobrych wynagrodzeń, to zniechęca się je do pracy. Dlatego odchodzą, idą do lżejszej pracy, zmieniają zawód. 30 proc. pielęgniarek kończy pielęgniarstwo po to, żeby pracować w gabinetach kosmetycznych.
Jaki jest europejski przepływ pielęgniarski? Czy tutaj są jakieś zasoby? Słyszymy, że węgierskie pielęgniarki wyjeżdżają do Austrii, z kolei Węgrzy ściągają z Serbii, Polacy z Ukrainy.
- Z Ukrainy przybyło do nas bardzo mało pielęgniarek, niewiele ponad 20. Z polskimi dokumentami pracują w Niemczech, może w Kanadzie. My, jako samorząd zawodowy, absolutnie się z tym nie zgadzamy, bo każde ręce, które chcą pracować z ciężko chorymi ludźmi, trzeba szanować. To, co jest należne, co zostało uchwalone przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, powinno się dać tym ludziom, bo to jest ich prawo.
Gdzie szukać pielęgniarek, żeby uzupełniły braki?
- Robimy wielką promocję, jeżeli chodzi o nabory na uczelnie w Małopolsce. Pomagają związki zawodowe, szpitale i szkoły. Kandydatki są, ale potem nie każdy da radę pracować w tym zawodzie. Nie każda pielęgniarka będzie pracować na pediatrii, a nie każda na psychiatrii, czy na bloku operacyjnym.