Sąd uznał, że urzędnicy przekroczyli swoje uprawnienia.
To nie była żadna czynność, która wiązałaby się z poszanowaniem praw dwóch stron umowy. Czynności notarialne bardziej przypominały składanie ofiary z człowieka, który kompletnie sobie z tego nie zdaje sprawy i doprowadziły do pozbawienia go całości majątku o wartości ponad 200 tysięcy złotych. A późniejsze działania oskarżonych zmierzały wręcz histerycznie do tworzenia fałszywych dowodów i zacierania śladów przestępstwa
- wyjaśniał sędzia Marcin Hebda, uzasadniając wyrok.
Pracownicy DPS-u, którzy są tak szkalowani przez oskarżonych, zachowali się fantastycznie i przyzwoicie. Pokazali, że mają kręgosłup moralny. I właśnie dzięki nim, dzięki sądowi opiekuńczemu i prokuraturze dało się to postępowanie zakończyć pomyślnie
- dodał sędzie Hebda.
Więzienie, grzywna i zakaz
Za przekroczenie uprawnień i oszustwo wicestarosta tarnowski Roman Łucarz został skazany na półtora roku więzienia. Ponadto musi zapłacić 60 tysięcy złotych grzywny, orzeczono wobec niego sześcioletni zakaz pełnienia funkcji kierowniczych w jednostkach samorządowych.
Wójt gminy Szerzyny Grzegorz Gotfryd otrzymał karę półtora roku więzienia za podobne przestępstwa. Dodatkowo sąd orzekł wobec niego zakaz pełnienia funkcji kierowniczych w jednostkach samorządowych i grzywnę w wysokości 80 tysięcy złotych.
Dyrektorka Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie Anna Górska usłyszała wyrok roku i jednego miesiąca więzienia oraz pięcioletni zakaz pełnienia funkcji.
Surowe wyroki otrzymali pozostali oskarżeni - półtora roku więzienia dla notariusz Wojciech W. (do tego 80 tysięcy złotych grzywny i pięcioletni zakaz wykonywania zawodu), Stefana Sz. (pracownik urzędu gminy Szerzyny) sąd skazał na 13 miesięcy więzienia, 15 tysięcy złotych grzywny oraz czteroletni zakaz zajmowania samodzielnych stanowisk jednostkach samorządowych.
"Jest rozczarowanie"
Wyrok nie jest prawomocny. Nie powoduje on, że urzędnicy od razu tracą swoje stanowiska i trafią do więzienia.
Nie zgadzamy się z decyzją sądu, na pewno będziemy się odwoływać. Cieszę się bardzo z tego, że mamy postępowanie dwuinstancyjne, bo nie ukrywamy wątpliwości, że dzisiejsze rozstrzygnięcie jest rozstrzygnięciem skrajnie niesprawiedliwym, dlatego apelacja na pewno zostanie złożona
- przekazywał tuż po ogłoszeniu wyroku Przemysław Podlasiewicz, obrońca Romana Łucarza.
Jest rozczarowanie. Od samego początku twierdziliśmy, że pani Górska nie popełniła i nie mogła popełnić żadnego przestępstwa. Działała w granicach swoich kompetencji, stosując się do polecenia służbowego swojego przełożonego, który działał również w ramach swoich kompetencji. Dlatego musimy czekać na ostateczne rozstrzygnięcie tej sprawy, które nastąpi w ramach kontroli odwoławczej
- dodawał Dawid Gąsawski, obrońca Anny Górskiej.
Dyrektorka PCPR nie chciała komentować sprawy. Na ogłoszeniu wyroku nie pojawił się wicestarosta Łucarz, wójt Gotfryd, a także notariusz Wojciech W.