Pokazaliśmy dodatnie wyniki operacyjne. To jest istotne. Można by odnieść wrażenie, że epatujemy tym, ale bardzo się z tego cieszymy. To znacząca poprawa w porównaniu z rokiem ubiegłym. Sprzedaliśmy o 10 procent więcej nawozów azotowych, a nawozów wieloskładnikowych o 7 procent więcej. Utrzymaliśmy niemal ten sam poziom produkcji, bo spadek – około 6-procentowy – dotyczy sektora, który przeżywa najgłębszy kryzys od dziesiątków lat, czyli tworzyw. Co istotne, jesteśmy obdarzeni zaufaniem naszych partnerów i dostawców
– podkreśla w rozmowie z Radiem Kraków prezes Grupy Azoty Andrzej Skolmowski.
Powolnego wychodzenia z głębokiego kryzysu nie odczuwają jednak – przynajmniej na razie – pracownicy tarnowskich Azotów. Jak przekonują, pracują najwięcej spośród wszystkich zakładów Grupy Azoty, a jednocześnie zarabiają najmniej i od trzech lat nie otrzymali podwyżek. Na produkcji część osób otrzymuje wynagrodzenie na poziomie najniższej krajowej, dlatego – jak mówią – kto może, odchodzi z pracy, m.in. przechodząc na emeryturę.
Pojawiają się także głosy sfrustrowanych pracowników, którzy twierdzą, że do pracy przyjmowane są osoby „z łapanki”, których szkolenie jest długotrwałe i kosztowne, a nierzadko zarabiają one więcej niż doświadczeni pracownicy.
Andrzej Skolmowski zaprzecza, by dochodziło do zatrudniania osób „z łapanki”. Przyznaje jednak w rozmowie z Radiem Kraków, że zdarzają się sytuacje, w których nowy pracownik zarabia nieco więcej niż doświadczony aparatowy, który go szkoli. Jak wyjaśnia, wynika to z faktu, że za pracowników do 26. roku życia spółka odprowadza niższe składki, co przekłada się na wyższe wynagrodzenie „na rękę”.
Skolmowski zapewnia, że kwestia płac będzie analizowana w kontekście przyszłorocznego funkcjonowania spółki i procesu restrukturyzacji, ale obecnie nie składa żadnych deklaracji.
Nie jesteśmy oderwani od rzeczywistości. Rozmawiamy z pracownikami. Zdajemy sobie sprawę z tego, jak trudna, wymagająca i odpowiedzialna jest praca w przemyśle chemicznym. Docelowo powinna być ona atrakcyjniejsza niż lokalne miejsca pracy, które otaczają chemię. Ale wychodzenie z sytuacji, w której się znaleźliśmy, nie jest rzeczą łatwą. Rozmawiamy z ludźmi i nie chowamy się przed tym
– podkreśla prezes Grupy Azoty.
Związkowcy z tarnowskich Azotów, a także z pozostałych zakładów Grupy Azoty, zgodzili się – dla ratowania spółki – na zawieszenie obowiązywania części zakładowego układu zbiorowego. Do końca 2026 roku pracownicy nie będą otrzymywać m.in. części nagród.
W zakładach w Tarnowie pracuje blisko 2 tysiące osób. W całej Grupie Azoty – w tym w zakładach w Puławach, Policach i Kędzierzynie-Koźlu – zatrudnionych jest łącznie kilkanaście tysięcy pracowników.