- Być może przyszły rok będzie trudniejszy dla mieszkańców, być może łatwiejszy dla samorządów, bo będzie jakieś wsparcie rządowe... Powinniśmy się wstrzymać z takimi decyzjami. Jak będzie konieczność utrzymania stabilności finansów, wtedy będziemy się zastanawiać, jakie podwyżki przyjąć - mówi Koprowska. "Jeśli skarbnik twierdzi, że pieniędzy jest za mało i pewnych obszarów nie będzie można realizować, to niestety wszyscy będziemy musieli trochę więcej z kieszeni dołożyć" - przekonywał z kolei Sebastian Stepek, który jako jeden z pięciu radnych głosował za uchwałą prezydenta Ciepieli, żeby już teraz określić kierunek podwyżek na przyszły rok.

Informacja prezydenta Tarnowa o przyjętych w 2022 roku zasadach opracowania projektów niektórych uchwał, mających wpływ na poziom dochodów Gminy Miasta Tarnowa w 2023 roku, została odrzucona. "W związku z tym, ja nie czuję się uprawniony do wnoszenia żadnych projektów uchwał, które będą podnosiły opłaty lokalne. Będzie bardzo poważny problem z dochodami w przyszłym roku, ponieważ nie mamy żadnego wpływu na inflację. Mamy wpływy na dochody. Skoro nie można tych wpływów w mieście podnieść, to trzeba będzie wprowadzić oszczędności. To będzie bardzo bolesny proces. Może być bardzo oszczędnie. Tak delikatnie mówiąc" - podkreślał w rozmowie z Radiem Kraków prezydent Roman Ciepiela.

Prezydent przekonywał radnych, że Tarnów, jako jedno z niewielu miast, nie ma najwyższej stawki podatku, przez co traci 15 milionów złotych rocznie. Roman Ciepiela mówił także o potrzebie podniesienia opłat za śmieci, żeby miasto nie musiało do nich dopłacać 6 milionów złotych rocznie. Wskazywał, że na podniesieniu opłaty reklamowej miasto mogłoby otrzymać dodatkowe 2 miliony złotych rocznie, a na 10-procentowej podwyżce cen biletów komunikacji miejskiej - 550 tysięcy złotych. Z kolei na podniesieniu opłaty targowej oraz za parkowanie, do budżetu mógłby wpłynąć w sumie dodatkowo ponad 1 milion 200 tysięcy złotych. W sumie mogłoby to w przyszłym roku zwiększyć dochód miasta Tarnowa o 25 milionów złotych. Jak jednak mówił Mirosław Biedroń, statystycznie oznacza to, że każdy mieszkaniec nieco ponad 100-tysięcznego Tarnowa wyda 250 złotych rocznie więcej na opłaty lokalne.

Tymczasem zdaniem radnego Biedronia taka sytuacja to wina nadmiernych wydatków miasta w stosunku do dochodów, nadmiernego zadłużenia i nietrafionych inwestycji, które nie są prorozwojowe.

Radny Sebastian Stepek przekonywał jednak, że sytuacja, w której znalazł się Tarnów to przede wszystkim efekt rozwiązań podatkowych rządu, które ograniczają lub pozbawiają samorządy dochodów, oraz wysokiej inflacji. Stepek przypomniał, że to radni ustanawiają opłaty lokalne i nie mogą unikać za to odpowiedzialności. Wobec zapowiedzi prezydenta, to po stronie radnych będzie nie tylko sama decyzja, ale również inicjatywa podniesienia opłat w przyszłym roku.