- Dotyczy to roku 2020, czyli początku pandemii. Ze względów bezpieczeństwa osoby zdające często miały zasłonięte twarze maseczkami. Też te osoby są dla nas podobne. W końcu jednak zwróciło to uwagę egzaminatorów MORD w Tarnowie - wyjaśnia Radiu Kraków rzeczniczka sądu okręgowego w Tarnowie, Małgorzata Stanisławczyk-Karpiel.
Wszyscy zatrzymani w tej sprawie chcieli dobrowolnie poddać się karze. Polka oraz czterech Chińczyków tworzących zorganizowaną grupę przestępczą, zostali skazani na kary więzienia w zawieszeniu oraz zwrot od 30 do 40 tysięcy złotych, których mieli się dorobić na tym przestępczym procederze, zanim zostali zatrzymani. Natomiast pięciu Chińczyków, którzy korzystali z ich usług i udało się ich zidentyfikować, zostało skazanych na kary grzywny w wysokości kilku tysięcy złotych. Wyrok co do większości skazanych jest już prawomocny.
Grupa działała na terenie Krakowa, w Bielsku-Białej, Jaworznie, Radomiu, Łodzi, Wrocławiu. Szajką kierowała Polka z mężem Chińczykiem, Chinka oraz dwaj ich rodacy, którzy jako dublerzy chodzili na egzaminy na prawo jazdy. Jeden był starszy, drugi młodszy, żeby jeszcze bardziej uwiarygodnić próbę oszustwa, która w wielu miastach się udała.
Wpadli w Tarnowie, bo jak mówił Radiu Kraków egzaminator nadzorujący w Małopolskim Ośrodku Ruchu Drogowego w Tarnowie Robert Dorosz, wątpliwości wzbudziło zachowanie obywatela Chin, który zgłosił się na egzamin. "Mamy podgląd do elektronicznego profilu kandydata na kierowcę, gdzie mamy zdjęcie. Zdjęcie w porównaniu z tą osobą, mimo że miała maseczkę, wzbudziło wątpliwości. Bardzo szybko ta osoba rozwiązała także test, co również wzbudziło podejrzenia. Czujność egzaminatora sprawiła, że wyszła na jaw ogólnopolska sprawa". Dorosz dodawał, że egzaminatorzy mają szkolenia z policją m.in. pod kątem podszywania się pod kogoś na egzaminie.