W ostatnim okresie rozgorzały protesty przeciwko planowanym budowy takich zakładów w Dębinie Zakrzowskiej niedaleko Wojnicza oraz w okolicach lasu Sośnina w tarnowskich Mościcach. Negatywnie o tych lokalizacjach wypowiadają się także władze Tarnowa oraz Wojnicza. Maria Wójcik podkreśla, że nie wypowiada się na temat samego miejsca, gdzie miałaby powstać spopielarnia zwłok, ale, jak dodaje, na pewno jest potrzebna.
Od paru lat lawinowo wzrasta liczba pochówków urnowych w stosunku do pochówków tradycyjnych. Myślę, że w tej chwili 1/3 pochówków, które wykonujemy, to pochówki urnowe. Na spopielenie jeździmy w tej chwili do Krakowa lub do Rzeszowa. To są miejsca odległe, więc musimy doliczyć również koszty transportu. Gdybyśmy nie doliczali kosztów dojazdu, koszt kremacji byłby o połowę niższy
– mówi Wójcik.
Inwestor, który chce wybudować spopielarnie zwłok na swojej działce w Dębinie Zakrzowskiej, nie poddaje się i po raz drugi złożył w tarnowskim starostwie wniosek o pozwolenie na budowę. Pierwszy został odrzucony przez starostwo ze względu na błędy formalne. Z kolei podczas spotkania z innym przedsiębiorcą zainteresowanym budową spopielarni Mościcach władze miasta zasugerowały, że nie jest to dobra lokalizacja ze względu na bliskość zabudowań. Inwestor miał także usłyszeć, że na tej działce będzie miał kłopot z uzyskaniem potrzebnych zezwoleń na budowę zakładu spopielania zwłok.