Dwadzieścia lat ciemności w centrum miasta
Ulicę Bema oświetlały kiedyś dwie miejskie latarnie. Zostały usunięte około 20 lat temu, gdy prywatny inwestor wykupił teren pod budowę nowego obiektu. Lampy miały wrócić szybko, jednak do dziś nie pojawiła się tam żadna „tymczasowa” ani docelowa instalacja.
- Tu chodziłam do szkoły. Ciemno jest na pewno – mówi jedna z mieszkanek. - Dużo światła brakuje. Jest niebezpiecznie - dodaje kolejna osoba, z którą rozmawiała reporterka Radia Kraków.
Filip Socha z Rady Osiedla Starówka przypomina, że przez wiele lat okolica była wręcz kompletnie pogrążona w mroku.
Jeszcze rok, dwa lata temu nie było nawet neonów. Lokale stały puste i odcinek między Limanowskiego a Świętej Anny tonął w ciemności
- podkreśla.
Pieniądze były. Latarnie – nie
Trzy lata temu dzięki zabiegom radnego miejskiego Zbigniewa Kajpusa do budżetu miasta wpisano 200 tysięcy złotych na montaż dwóch nowych latarni. To jednak nie przełożyło się na realne działania.
Jestem zaskoczony. Centrum i Starówka to wizytówka Tarnowa. To wstyd, że mieszkańcy i goście mogą odnieść wrażenie, że nie stać nas na oświetlenie w tak ważnym miejscu
- mówi radny.
Co blokuje inwestycję? Urzędowe potknięcia
Dlaczego wciąż nic nie stanęło? Dyrektor Tarnowskiego Zarządu Dróg i Komunikacji, Grzegorz Wałęga, przyznaje, że problemem okazały się… dokumenty.
Najpierw pojawiły się techniczne rozbieżności i wątpliwości dotyczące własności terenu. Następnie wydano pozwolenie na budowę – które później uznano za nieważne.
Były składane oświadczenia dotyczące dysponowania tym terenem przez różne instytucje. Ostatecznie to oświadczenie nie było prawidłowe, dlatego decyzja o pozwoleniu na budowę nie mogła być utrzymana. Wydział Architektury i Budownictwa również miał kilka uwag co do dokumentacji projektowej. Uwagi te może wprowadzić projektant, a tutaj spotykamy się z taką sytuacją, że projektant jest już „rozliczony”. Wykonał projekt, uzyskał pozwolenie na budowę, które później okazało się wadliwe, więc też nie mamy na niego regresu finansowego ani karnego. Jest to teraz kwestia dobrej woli i dobrej współpracy i nad tym teraz pracujemy, aby porozumieć się z projektante
- wyjaśnia Wałęga.
Obecnie miasto próbuje porozumieć się z projektantem i doprowadzić sprawę do końca. Kiedy to się uda? Tego nikt nie deklaruje.
Nadzieja na przyszły rok
Środki na montaż latarni mają ponownie trafić do przyszłorocznego budżetu Tarnowa. W planach jest także montaż dodatkowego oświetlenia przy dwóch pobliskich przejściach dla pieszych – to poprawiłoby bezpieczeństwo na całym odcinku.
Na razie mieszkańcy nadal walczą z ciemnością, a urzędnicy – z przepisami i błędami we własnej dokumentacji.
Nasza reporterka usłyszała zapewnienie, że w przyszłym roku projekt „na pewno” uda się zrealizować. Mieszkańcy ulicy Bema liczą, że tym razem słowo stanie się faktem.