Stanisław Sorys będzie walczył o fotel prezydenta Tarnowa, ale nie tylko. Zapowiedział na antenie Radia Kraków, że będzie też startował w wyborach do sejmiku województwa: "Ordynacja wyborcza dopuszcza taką możliwość. Chcemy być bardziej rozpoznawalni w Tarnowie". Przekonywał, że PSL jest już na tyle silne, by wystawić w Tarnowie swoją listę.
Zapis rozmowy Jacka Bańki ze Stanisławem Sorysem z PSL, członkiem Zarządu Województwa Małopolskiego.
Urząd marszałkowski wyda 100 tys. złotych na publikację, która pokaże osiągnięcia zarządu województwa małopolskiego. To próba ominięcia przepisów o finansowaniu kampanii wyborczej – jak mówi opozycja?
Nieprawda, to są środki w ramach pomocy technicznej, środki przeznaczone na promocję programów. Opozycji na rękę byłoby, gdybyśmy w ogóle nie rozmawiali o tym, co udało się nam zrobić w ciągu ostatnich 4 lat., czy w trakcie tej perspektywy finansowej 2007-2013. Natomiast to jest nasz obowiązek, abyśmy nie tylko promowali, ale tylko pokazali Małopolanom, co się dało zrobić w naszych gminach.
40 stron, 100 tysięcy złotych, twarde okładki... co tam będzie o panu?
Cała ta publikacja została podzielona na kilka sektorów: drogowy, transportu, zdrowia, wykorzystywania funduszy europejskich. To będzie przede wszystkim w mojej części treści wynikające ze sprawozdań dotyczących realizacji program regionalny w tej perspektywie finansowej. Będą pokazane wszystkie inwestycje w Małopolsce, które udało się zrealizować w różnych obszarach. W sektorze publicznym i gospodarczym – jeżeli chodzi o strefy aktywności gospodarczej i środki dla przedsiębiorców. Bardzo często mówimy o wykorzystywaniu środków europejskich, ale tylko w aspekcie administracji publicznej i instytutów naukowo-badawczych. Mało poświęcamy miejsca i czasu dla przedsiębiorców. Sami beneficjenci też się nie chwalą. Tam będą suche cyfry i informacje dotyczące tej perspektywy finansowej.
W czasie kampanii wyborczej, kiedy będzie się pan ubiegał o fotel prezydenta Tarnowa, będzie pan wręczał tę publikację?
Nie, nie. Oczywiście, że udało mi się zrealizować pewne rzeczy. Gdy przyszedłem w 2010 roku do departamentu i przejąłem odpowiedzialność za fundusze dla obszarów wiejskich, Małopolska była na przedostatnim miejscu, teraz jesteśmy na drugim pod względem zakontraktowanych środków, biorąc pod uwagę tak liczbę projektów jak i kwoty środków finansowych. Na pewno o takich rzeczach należy mówić i takie rzeczy pokazywać. Mówić o tym, co się udało zrobić. Prowadzić merytoryczną kampanię.
To dlaczego będzie pan walczył o fotel prezydenta, a nie o tytuł radnego sejmiku? A może to będzie jedno i drugie?
Jedno i drugie. Ordynacja wyborcza daje takie możliwości wzięcia udziału w wyborach do organu wykonawczego, jak i uchwałodawczego. W związku z tym zamierzam kandydować do sejmiku województwa małopolskiego i na prezydenta Tarnowa. Często, kiedy rozmawiamy w dużych aglomeracjach pojawiają się zarzuty, że w miastach jesteśmy słabo rozpoznawalni.
Dostał pan 140 głosów w Tarnowie podczas wyborów do Parlamentu Europejskiego.
Ale to nie są wybory do Parlamentu Europejskiego. Niech pan posługuje się danymi sprzed 4 lat z wyborów do sejmiku województwa małopolskiego. Dlatego, że chcmey być bardziej rozpoznawalni w Tarnowie. Do tej pory startowaliśmy na listach innych komitetów wyborczych. W ostatniej kadencji uzyskaliśmy jeden mandat radnego. W tej chwili jesteśmy już na tyle silni, że możemy stworzyć listę kandydatów.
Nie można się nie pokazać w takim towarzystwie: Kazimierz Koprowski, Józef Rojek prawdopodobnie...
Wybory są po to, żeby partie polityczne brały w nich udział. Natomiast też jesteśmy realistami. Nie zakładamy filozofii, że wygramy wybory. Możemy współrządzić, tworzyć koalicję. Traktujmy to jak próbę połączenia między miastem Tarnowem a regionem. Przez ostatnie lata obserwujemy takie okopywanie się samego miasta. Jeżeli mówi się o jakiejkolwiek współpracy, to tylko na zasadzie, że do włączymy jakąś gminę czy kilka miejscowości do miasta Tarnowa. Ostatnie lata to też zamknięcie wielu zakładów rolno-spożywczych, odpływ ludności. Przykładowo taki Owintar, który znajdował się w centrum miasta – w 1998 roku przetworzył 33 tysiące ton owoców i warzyw. Około 400 osób miało miejsca pracy. Natomiast przyjęto taką filozofię, że w tym obszarze wybudujemy większy supermarket i będziemy mieli większe podatki i wpływ do budżetu. To spowodowało, że tarnowianie nie mają miejsc pracy, a rolnicy nie mają miejsc zbytu. A konsumenci kupują syntetyki z różnych części kontynentu.
Małopolski sejmik chce pomóc irackim uchodźcom i wysłać kilkaset tysięcy złotych do Kurdystanu. Co dalej?
Tak, chcemy tutaj współpracować z akcjami humanitarnymi, żeby dotrzeć z pomocą do uchodźców: kupić namioty, śpiwory, środki opatrunkowe. W ostatnich czasach, toczy się wojna z katolikami. Ludzie tracą życie przez to,że są katolikami. Chcemy pomóc ludziom cierpiącym. Prowadzimy rozmowy ze służbami dyplomatycznymi. Chcemy jako Małopolska wykazać wrażliwość i pomoc dla osób, które cierpią. To nie Srebrenica czy Jugosławia, to rzeź katolików.
Kiedy ta pomoc trafi?
Najszybciej. W poniedziałek mamy sesję sejmiku i mam nadzieję, że zaraz uruchomimy działania. Te pieniądze prawdopodobnie trafią do akcji humanitarnych.