Jak już informowaliśmy w Radiu Kraków, pan Łukasz Chamioło opiekuje się dwoma lwami odrzuconymi przez matkę oraz tygrysem uratowanym z niemieckiego zoo. Zbudował im specjalne klatki i sam wszystko finansuje. Jednak po donosie sprawą zainteresowała się policja i prokuratura, które postawiły opiekunowi zwierząt zarzuty. Dotyczą chociażby nielegalnego posiadania niebezpiecznych zwierząt oraz niezapewnienia im odpowiednich warunków.
Mieszkańcy Czchowa stworzyli na portalu społecznościowym profil "Ruch Obrony Łukasza i Jego Zwierząt". Opiekuna dwóch lwów i tygrysa wspiera także generał Jerzy Jankowski, radny z Czchowa:
Nie widziałem pana Łukasza chodzącego z lwem po Czchowie, ale że zwierzęta są, każdy o tym wie. I nikt nigdy nie mówił, że mu przeszkadzają. Ludzie byli zafascynowani tym, że są przyjazne i że pan Łukasz tak sobie świetnie z nimi radzi, że one lgną do niego, bo to widać. Przede wszystkim zwierzęta są dopilnowane, są zadbane.
Podobnie uważają weterynarze, którzy obserwowali warunki, jakie pan Łukasz Chamioło zapewnił lwom i tygrysowi. Innego zdania jest jednak biegły, który wydał negatywną opinię - na jej podstawie prokuratura postawiła opiekunowi zarzuty (grozi mu 5 lat więzienia). Opiekun zwierząt przekonuje, że donos na niego nie był przypadkowy. Jest pewien, że zna autora.
Krzysztof Szot, burmistrz Czchowa potwierdza, że gmina ma problem z hejtem, o czym mówił podczas ostatniej sesji rady miasta.