Jak tłumaczy tarnowska policja, od momentu kiedy stróże prawa potwierdzili, że rzeczywiście doszło do takiego bulwersującego zdarzenia na terenie tarnowskiej spółki, osoba podejrzewana w tej sprawie przedstawia szereg wniosków dowodowych, które muszą zostać sprawdzone.
- Musimy sprawdzić wszystkie dowody, które mogą wskazać na jakiekolwiek okoliczności w sprawie. On wskazuje, kogo możemy przesłuchać, jakich świadków i jakie okoliczności mogą wskazywać na to, że jest on niewinny - mówi Kamil Wójcik, rzecznik tarnowskiej policji.
Jak wynika z pierwszych ustaleń policji, właściciel psa był pracownikiem zakładów. Zwierzę zamknięte zostało w służbowym aucie należącym do spółki. Dopiero po kilku godzinach samochód miał zostać otwarty przez ochronę Zakładów Mechanicznych zapasowymi kluczykami.
Sprawą zajmuje się nie tylko tarnowska policja. Zawiadomienie trafiło także do tarnowskiej prokuratury. Złożone zostało przez działaczy Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.