Dyrektor Zarządu Dróg i Komunikacji Grzegorz Wałęga wyjaśnia, że wszystko zostało wykonane zgodnie z projektem i decyzjami Wód Polskich oraz prawem wodnym.
- Nie jest to most. To dalej przepust. O moście mówimy, gdy jego rozpiętość jest większa niż 10 metrów. Tu jest 6 metrów. Wody Polskie nie mogą zaakceptować rozwiązań, które nie przestrzegają ich wytycznych. My jesteśmy zarządcą drogi. Jeśli chodzi o sam potok, zarządcą są Wody Polskie. To Wody są odpowiedzialne za jego stan, regulację i ochronę przeciwpowodziową. Uważam, że obecny obiekt o tym świetle nie będzie powodował zatorów wodnych, które by powodowały zalewanie - mówi.
Mieszkańców ulicy Tuchowskiej to jednak nie przekonuje. W czwartek pomiędzy godziną 12 i 14 protestowali.
Rozbudowa ulicy Tuchowskiej ma kilkunastodniowe opóźnienie, ale zdaniem dyrektora Wałęgi przejazd w obie strony będzie możliwy pod koniec wakacji.
Dyrektor ZDiK podkreśla, że projektowanie przepustu nad potokiem Strusinka rozpoczęło się już w 2016 roku. Wtedy tarnowscy drogowcy proponowali, żeby przepust był niższy, jednak wybrany w przetargu projektant podkreślał, że nie było to objęte zamówieniem i wymagałoby to także poszerzenia koryta rzeki przed i za obiektem. Wymagałoby to także przebudowania skarp, co wiązałoby się z wejściem na sąsiednie tereny mieszkańców, a nawet konieczny byłby wykup niektórych nieruchomości. Ostatecznie od tego odstąpiono.