Pierwszy konkurs nie został rozstrzygnięty z powodów braków w dokumentacji. Do drugiego zgłosiło się 9 osób, 4 przeszły do drugiego etapu, ale żadna z nich nie zdobyła poparcia 8-osobowej komisji konkursowej

Dyrektora trzeba było jednak powołać, dlatego zarząd powiatu zaproponował to stanowisko Alicję Syty, która jest radcą prawną i od ponad 20 lat zajmowała się z ramienia starostwa powiatowego w Brzesku nadzorem nad służbą zdrowia, w tym szpitalem, w którym zresztą pracowała jako radca prawny na pół etatu.

Przeciwko takiemu sposobowi wyboru nowego dyrektora protestuje jednak jeden z uczestników konkursu na to stanowisko - lekarz Dariusz Krajcarz.

Przykre jest to, że osoba, która została powołana na stanowisko dyrektora, nie stawała z otwartą przyłbicą przeciwko nam w konkursie, ale weszła do niego tylnymi drzwiami, tym bardziej że przez cały czas obserwowała posiedzenia komisji, słuchała naszych wypowiedzi, znała nasze koncepcje. Jest to moim zdaniem nie do końca fair wobec osób, które stanęły do konkursu oficjalnie.

Starosta brzeski Andrzej Potępa nie widzi jednak w tym nic niestosownego i wyjaśnia, że kiedy dwa kolejne konkursy nie przyniosły rozstrzygnięcia i starostwo musiało znaleźć dyrektora szpitala w Brzesku, to wskazało osobę z największym doświadczeniem.

Gdyby ktokolwiek wcześniej przypuszczał, że pani Alicja może być kandydatem na dyrektora, to z pewnością pani Alicja startowałaby w konkursie i zakładam, że ten konkurs by wygrała. Skoro poprzedni kandydaci nie otrzymali wymaganej liczby głosów, a pani Alicja już w tym ostatnim etapie 100-procentową poprawną opinię komisji, to pewnie gdyby wystartowała w konkursie, to by go wygrała.

- To tłumaczenie jest w tej sprawie kolejną zaskakującą sytuacja, bo świadczy o tym, że nie jest osobą tak doskonale przygotowaną, skoro nie rozważano jej kandydatury wcześniej - odpowiadał startujący w konkursie na dyrektora szpitala w Brzesku lekarz Adam Smołucha.

Jednak członek komisji konkursowej burmistrz Brzeska Tomasz Latocha, podobnie jak starosta, także nie widzi nic złego w procedurze wyboru dyrektora szpitala w Brzesku. Przekonuje, że Alicja Syty nie skorzystała na tym, że słuchała wcześniej jako protokolantka wytępień kandydatów na dyrektora szpitala w Brzesku.

Owszem, uczestniczyła w dwóch poprzednich obradach komisji, jednak dla tej osoby każdy z członków komisji miał przygotowane inne pytania. Każdy z członków komisji zadawał pytania indywidualnie i odpowiedzi, jak mniemam po głosowaniu, dla członków komisji były dalece satysfakcjonujące i wystarczające.

Cała sprawa mocno jednak zbulwersowała Adama Smołuchę, który pracował w szpitalu w Brzesku przez 27 lat, przez 16 był zastępcą dyrektora, a przez ostatnie cztery lata pełniącym obowiązki szefa placówki. Startował w konkursie i bardzo liczył na wygraną.

Dla mnie to jest sytuacja bardzo trudna, bo nie przyszło mi do głowy, że po tylu latach ciężkiej pracy konkursy zostaną zorganizowane po to, żeby nie dokonać wyboru żadnego kandydata.

- Oczywiście jest to bzdura. Trudno sobie wyobrazić bardziej uczciwy konkurs niż taki, w którym ogłaszający nie wie, jak on się skończy. Totalna niespodzianka. Chciałem ten konkurs rozstrzygnąć jak najszybciej. Liczyłem, że pierwszy konkurs się rozstrzygnie - odpowiada starosta brzeski Andrzej Potępa.

Zdaniem dotychczasowego szefa placówki Adama Smołuchy nowej dyrektorce brakuje doświadczenia w zarządzaniu placówkami medycznymi, tak istotnego szczególnie w czasie pandemii.

Z drugiej strony, jak nieoficjalnie powiedział jeden z członków komisji konkursowej, po konflikcie z ratownikami i problemach z oddziałem ginekologicznym - w szpitalu w Brzesku potrzebna była świeża krew.

Alicja Syty nie znalazła dziś czasu na rozmowę z Radiem Kraków.

W efekcie całej sytuacji pracy w lecznicy zrezygnował kierownik oddziału geriatrycznego Adam Smołucha. Z pracy chce także zrezygnować inny uczestnik konkursu na dyrektora lekarz Dariusz Krajcarz, kierownik Ośrodka Zdrowia w Woli Dębińskiej podlegającego pod SPZOZ w Brzesku.