- Coraz trudniej znaleźć chętnych do pracy w urzędzie, dlatego jest to forma docenienia pracowników samorządowych – mówi Aleksandra Mizera, sekretarz miasta Tarnowa – Na ostatnich naborach staramy się pytać, jakie są wymogi finansowe kandydatów, bo mieliśmy kilka przypadków, gdy osoby wygrały nabór, ale z racji na poziom wynagrodzenia zrezygnowały z pracy w urzędzie.
Podwyżki dostały przede wszystkim osoby, które zarabiają między dwa a trzy tysiące złotych brutto, a maksymalnie do czterech tysięcy. O przydziale podwyżki oraz o jej wysokości decydowali przełożeni, dyrektorzy wydziałów oraz poszczególnych jednostek. Podwyżkami nie objęto kierowników oraz dyrektorów.
Spośród 2425 osób objętych podwyżkami 314 to pracownicy samego Urzędu Miasta Tarnowa, czyli prawie połowa tam pracujących. Pozostali to pracownicy samorządowy z osiemdziesięciu ośmiu jednostek podległych magistratowi np. Straży Miejskiej, MOPS-u, szkół czy instytucji kultury.
Młodszy referent, referent, kasjer, geodeta i osoby zajmujące stanowisko poniżej głównego specjalisty w magistracie zarabiają średnio 3 683 złotych brutto. Kierownicy 5 502 złote brutto. Dyrektorzy 7 546 złotych brutto.
Osoby, które przychodzą do urzędu, a nie miały wcześniej do czynienia z samorządem, muszą odbyć służbę przygotowawczą, która trwa zazwyczaj trzy miesiące, zdać egzamin oraz złożyć ślubowanie. Dlatego pierwsza umowa jest zazwyczaj zawierana na pół roku i w tym okresie pracownik nie ma docelowego wynagrodzenia. Urzędnik w tarnowskim magistracie na początku pracy zarabia między 2 200 a 2 500 złotych brutto.
Październikowa tura podwyżek dla pracowników samorządowych pochłonęła około półtora miliona złotych. Zapowiedziana na kwiecień druga część może wynieść nawet około 14 milionów złotych.
Bartek Maziarz/wm