"W poniedziałek odbędzie się posiedzenie zarządu okręgowego Prawa i Sprawiedliwości i wydaje się, że zamkniemy listę kandydatów, którzy wezmą udział w tych wyborach. Wydaje się, że będzie to głosowanie, bo warto rozstrzygnąć, który z kandydatów cieszy się największą popularnością i ma największe szanse na zwycięstwo w wyborach prezydenckich. Ale przede wszystkim i drugi powód, a więc to, że jeśli rozstrzygniemy to wspólnym głosem, to wtedy wspólnie również zaangażujemy się w ciężką pracę" - mówił Włodzimierz Bernacki.
Podczas rozmowy z Radiem Kraków poseł Bernacki przyznaje, że wśród "naturalnych kandydatów" jest jego bliski współpracownik tarnowski radny Piotr Wójcik oraz prezes Zakładów Mechanicznych w Tarnowie Henryk Łabędź. "Trzeba dodać jeszcze trzeciego, czyli tego, który objął funkcję po panu Koprowskim, czyli Ryszarda Pagacza jako kogoś, kto jest zarówno szefem struktur PiS w Tarnowie, jak i również jest przewodniczącym Rady Miasta. Tak więc jego też musimy brać pod uwagę. Równolegle jest jeszcze kilku innych kandydatów" - dodaje Bernacki. Zapytany o radną wojewódzką Annę Pieczarkę oraz przedsiębiorcę Janusza Gładysza potwierdza: "Rzeczywiście te dwie osobistości naszego, że tak powiem życia publicznego w Tarnowie także są wymieniane. Pojawiają się też inne nazwiska" - mówi poseł.
Włodzimierz Bernacki po raz kolejny stanowczo powiedział, że kandydatura wiceprezesa Grupy Azoty Grzegorza Kądzielawskiego nie jest do zaakceptowania. "Mamy silne środowisko Prawa i Sprawiedliwości w Tarnowie i przygotowane do tego, żeby odnieść zwycięstwo w jesiennych wyborach. Natomiast nie znam tak naprawdę ludzi, którzy byliby bezpośrednimi współpracownikami czy szeregowcami w tej grupie osób popierających pana Kądzielawskiego. Znam tylko nazwiska, które znajdują się na drzwiach takich czy innych gabinetów dyrektorów, czy prezesów, a którzy związani są Porozumieniem. Natomiast nie znam tych żołnierzy, którzy by rzeczywiście postarali się o zwycięstwo Grzegorza Kądzielawskiego".
Szef okręgowych struktur PiS-u przekonuje również, że nic nie wie na temat porozumienia, o którym mówił niedawno w Radiu Kraków premier Jarosław Gowin, odnosząc się do niechęci tarnowskich działaczy PiS-u do kandydatury Grzegorza Kądzielawskiego.
"Są miejsca, gdzie zderzamy się z brakiem zrozumienia dlatego, że Zjednoczona Prawica to nie tylko PiS. Inne podejście do tego ma na szczęście kierownictwo PiS i prezes Kaczyński. Uzgodniliśmy, że w 5 miastach prezydenckich wspólnymi kandydatami prawicy będą osoby wskazane przez moje ugrupowanie. Czy tak będzie w Tarnowie? Poczekajmy"
Jednak zdaniem posła Bernackiego to "gra słów". "Nie słyszałem o takim porozumieniu. Mówi się o porozumieniu w sprawie list do sejmików województwa, natomiast nie ma i nie było mowy dotychczas na temat właśnie tych największych miast. Być może pan premier Gowin chciał powiedzieć, że jego ugrupowanie aspiruje, aby wystawić jego kandydata. To na pewno jest prawdą. Na pewno nie będzie miał jednak głosów wsparcia Prawa i Sprawiedliwości". Profesor Bernacki dodaje natomiast, że nie słyszał również głosu, żeby ktoś ze środowiska Solidarnej Polski aspirował do tej funkcji.
Szef okręgowych struktur PiS dodaje, że kandydat na prezydenta Tarnowa powinien zostać wskazany jeszcze w lutym. Włodzimierz Bernacki dodaje, że taka osoba zostanie zarekomendowana władzom partii na to stanowisko.
(Bartek Maziarz/ew)