Gmina Szerzyny chciała przejąć dom z działką Henryka W. i wyremontować go dla repatriantów z Kazachstanu. Jednak zdaniem prokuratury stan zdrowia nie pozwalał podopiecznemu DPS na podjęcie takiej decyzji. O przekroczenie uprawnień oskarżono, miedzy innymi, wójta gminy Szerzyny Grzegorza Gotfryda, wicestarostę tarnowskiego Romana Łucarza oraz dyrektorkę Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinnie Annę Górską. Oskarżeni nie przyznają się do winy. Sędzia Marcin Hebda na ostatniej rozprawie uprzedził, że Anna Górska w wyroku może zostać potraktowana surowiej niż chciał tego prokurator.
Różnica polega na przyjęciu, że zarzucane przez prokuratora przekroczenie uprawnień miałoby nastąpić w celu osiągnięcia korzyści osobistej. To jest kwestia, o której sąd musi uprzedzić, nie rozstrzygamy jej dziś stanowczo
- tłumaczy sędzia Marcin Hebda.
"Nic nie wskazywało na działanie nielegalne"
Przepis, do którego odwołuje się sąd, jest zagrożony surowszą karą. Dodatkowo sąd skazuje nas na dywagacje dotyczące tego, o jakie korzyści osobiste chodzi. Tym bardziej, że kwestia ta na żadnym etapie postępowania nie była stawiana. Sąd uprzedził jedynie o możliwości zmiany kwalifikacji prawnej. Dał nie tylko obrońcom dużo czasu na przygotowanie mów końcowych, ale i sobie. żeby odpowiednio się namyśleć. Mam nadzieje, że to i tak okaże się nieaktualne, ponieważ dojdzie do uniewinnienia Anny Górskiej i pozostałych osób
mówi Dariusz Gąsawski, obrońca Anny Górskiej.
Dyrektorka Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie jest oskarżona o mataczenie w śledztwie i przekroczenie uprawnień za co grozi do trzech lat więzienia. Jeśliby jednak sąd przyjął, że było to działanie w celu osiągnięcia korzyści osobistej, wtedy możliwa kara może wynieść do 10 lat więzienia. Chodzi o to, że Anna Górska na prośbę ówczesnego starosty Romana Łucarza, który chciał się przygotować do przesłuchania w prokuraturze, poprosiła dyrektorkę DPS w Nowodworzu o wydanie dokumentacji pensjonariusza DPS Henryka W.
Roman Łucarz, podkreślał, że konsultował to z radcą prawnym i nic nie wskazywało, że otrzymanie takiej dokumentacji jest nielegalne. Dlatego podczas wizyty Anny Górskiej w DPS w Nodworzu, poprosił telefonicznie dyrektorkę placówki, żeby udostępniła ksero dokumentacji. Anna Górska je otrzymała, ale nie zdążyła dać dokumentu Łucarzowi, bo ten na drugi dzień został zatrzymany i aresztowany na dwa miesiące.
Sąd unieważnił akt notarialny
Podczas składania pod koniec lutego, dyrektorka DPS przyznała, że prokuratura nie pozwoliła jej udostępniać dokumentacji, ale nie poinformowała o tym dyrektor Górskiej, która po nią przyjechała, ani też starosty Romana Łucarza. Starosta powiedział przed sądem, że "myśli iż było to celowe działanie dyrektorki DPS, żeby doprowadzić do sytuacji, w której się znalazł, ponieważ udzielił jej wcześniej nagany".
Dyrektorka DPS przekonywała przed sądem, że z jednej strony chciała bronić interesu podopiecznego, z drugiej jednak musiała wypełniać polecenia przełożonych. Po przekazaniu kserokopii dokumentacji medycznej poinformowała o tym prokuraturę uznając to za istotną okoliczność. Zaznaczyła też, że pensjonariusz Henryk W. nie mógł podpisać oświadczenia o woli przekazania nieruchomości w Szerzynach z datą, która widnieje w dokumentach, czyli 4 stycznia, ponieważ na początku 2021 roku w DPS-ie obowiązywał reżim covidowy - osoby postronne nie miały wstępu do placówki.
Kobieta tłumaczyła, że chodziło jej o ochronę interesu pensjonariusza. Nie potrafiła jednak odpowiedzieć na pytanie, dlaczego nie przekazała tej informacji notariuszowi, do którego pracownicy DPS-u pojechali wraz z Henrykiem W. aby ten podpisał akt darowizny. Ostatecznie sąd unieważnił dokument. Nieruchomość wróciła do Henryka W. który przebywa w DPS w Nowodworzu.
Mowy końcowe oraz ogłoszenie wyroku zaplanowano na początek września.