- On miał 17 metrów. W tej chwili zrobili 4,5 metra. Jakaś paranoja. Nikt o tym nie pomyślał. Myśmy tu byli na budowie, z tym kierownikiem rozmawiałem. Facet mówi, że mam plan i nic nie może zrobić. Nie ma jak, żeby dwa samochody wyjechały. Tu dla mnie inspektor nadzoru wpisuje w dziennik budowy taką i taką uwagę i wykonawca się stosuje do polecenia. Koniec roboty. Ile by mniej kosztowało wylanie samego asfaltu niż zrobienie tych krawężników, tego chodnika. Na co to? To jest ścieżka rowerowa, która się kończy na żywopłocie. Jedna. Druga się kończy u chłopa na ogrodzeniu - denerwuje się pan Jacek, mieszkaniec ulicy Ostrogskich.
Mieszkańcy ulicy Ostrogskich zebrali podpisy pod petycją do prezydenta Jakuba Kwaśnego w sprawie wstrzymania prac. Jak przekonują, gdy powstał projekt remontu Tuchowskiej, razem z wlotem do ich ulicy, jeździło tam kilkadziesiąt aut dziennie. Teraz jest ich kilkaset codziennie. Petycję mają dopiero wręczyć prezydentowi Tarnowa, miasto jednak wcześniej zapowiedziało, że w poniedziałek i wtorek będzie asfaltowało wspominane skrzyżowanie.
Jak wyjaśniają urzędnicy, projekt remontu Tuchowskiej, w tym także wlotu w ulicę Ostrogskich, powstał w 2016 roku, zanim przy tej ulicy powstała nowa siedziba Wydziału Komunikacji Starostwa Powiatowego w Tarnowie i przybyło mieszkańców oraz działkowiczów. Przez to zrobił się tam dużo większy ruch.
- Tu cały czas bazujemy na dokumentacji, która była ustalona w 2016 roku. Jeżeli chodzi o samą szerokość ulicy Ostrogskich, zakres prac projektowych nie obejmował tego odcinka. Mówimy wyłącznie o wlocie z ulicy Tuchowskiej. Jeżeli chodzi o funkcję Starostwa Powiatowego, Wydziału Komunikacji, jest to funkcja, która przyszła później niż jest plan prac projektowych związanych z tą ulicą - mówi wiceprezydent Tarnowa Maciej Włodek.
Przebudowa ulicy Ostrogskich kosztuje ponad 22 miliony złotych, z czego ponad 10 milionów to dofinansowanie z Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg.