Wiem doskonale, że w biznesie liczy się czas. Czas to pieniądz – to powiedzenie nie wzięło się znikąd. Jeżeli tutaj jest zawieszone postępowanie, to kto pierwszy, ten lepszy. Może się okazać, że inwestor dostanie gdzie indziej szybciej decyzję, to tam wybuduję biometanownię
– ocenia Marcin Kiwior.
Wójt nie kryje rozczarowania, uważa, że to strata dla gminy, która nie tylko zyskałaby wpływy z podatków, ale też szansę na niższe opłaty śmieciowe. Podkreśla jednak, że liczy się głos mieszkańców.
Mieszkańcy, których domy znajdowały się w okolicy, nie kryją zadowolenia z takiego obrotu sprawy. Od samego początku obawiali się uciążliwości, jakie mogłyby wyniknąć dla nich po wybudowaniu biometanowni. Proponowali, aby inwestor wybrał inną lokalizację, ale – jak przyznaje wójt – na razie nie ma rozmów w tej sprawie.
Chyba ciężko będzie znaleźć taką lokalizację. Owszem, może byśmy znaleźli tereny, które są jeszcze bardziej oddalone od domów, ale problemem jest dojazd
– mówi Kiwior.
Biometanownia planowana w gminie Skrzyszów miała przetwarzać odpady zielone, obornik kurzy i zużyte oleje jadalne na biometan, który następnie miał trafiać do sieci gazowej. Inwestycja miała powstać na działce przeznaczonej pod działalność przemysłową, jednak w pobliżu znajdują się domy jednorodzinne. Pozwolenie na budowę procedowane było przez Starostwo Powiatowe w Tarnowie, inwestor jednak zwrócił się do urzędu z wnioskiem o zawieszenie tego postępowania.